Kto jeszcze ich nie zna, ten powinien koniecznie nadrobić swoje muzyczne zaległości. Niemoc to elektroniczno-gitarowe trio z Zielonej Góry.
Filip Awłas, Michał Drozdza i Radek Reguła – to oni tworzą zespół Niemoc. 25 kwietnia miała miejsce premiera ich debiutanckiego LP, zatytułowanego Baśnie. Krążek składa się z 8 utworów – część z nich fani zespołu mogą już kojarzyć.
Dzisiaj rozmawiamy z zespołem Niemoc o tytułowanych baśniach, magii późnych lat 90. i kultowych WordArtach.
Chłopaki, na początku tego roku stworzyliśmy wspólnie playlistę TIDAL, którą nazwaliście: baśniowe piosenki. Teraz witamy się z Waszym albumem o tytule Baśnie. Skąd takie przywiązanie do właśnie tego motywu?
Nasza playlista była puszczeniem oczka do publiki, żeby zapowiedzieć naszą najbliższą przyszłość i cieszymy się, że zostało to wyłapane! Temat baśni nasunął nam się, ponieważ mamy wrażenie, że nasze kawałki mimo braku dosłownej narracji wciąż opowiadają historie i zostawiają pole do jej interpretacji odbiorcom. Płyta jest więc zbiorem baśni i opowiadań, jakie każdy sam chciałby w nich usłyszeć. Poza tym czuliśmy, że temat wróżek i krasnali nie został jeszcze przez nikogo wyeksploatowany!
Może to nie będzie zbyt kreatywne pytanie, ale właściwie nie rozmawialiśmy nigdy o tym, jak powstał Wasz zespół? Czy nazwa powinna nam sugerować, że z niemocy?
Można powiedzieć, że zespół powstał w momencie wymyślenia nazwy. Wszystko, co było wcześniej, czyli luźne jammowanie Michała i Filipa na próbach nie miało konkretnego kierunku. Doszliśmy do wniosku, że gdy nadamy nazwę temu co robimy, wszystko pójdzie do przodu. I tak dosłownie z niemocy powstała Niemoc. I poszło! A gdy Radek dołączył do zespołu to tej (nie)mocy jeszcze nam doszło.
Przy okazji warto wspomnieć nazwy wcześniejszych garażowych składów w których graliśmy. Były to Strzeż Się Fryzjera, a następnie Wypływ Szamba. Na ich tle nazwa Niemoc wcale nie jest tak niefortunna.
Wasza płyta składa się z ośmiu baśni bez słów, w których to muzyka przejmuje rolę tak zwanego opowiadacza historii. I robi to bardzo dobrze, więc brawa dla Was. Wydawałoby się, że w dobie XXI wieku tekst to obowiązkowy element muzyki, ale Wy konsekwentnie udowadniacie, że wcale nie jest to koniecznie. Skąd wybór takiej, a nie innej ścieżki?
Początkowo wszystko wynikało z tego, że po prostu żaden z nas nie umie śpiewać. Potem odkryliśmy, że ta instrumentalna formuła dobrze nam odpowiada i umiemy komponować chwytliwe numery nawet bez tekstu czy wybijającego się głosem (i urodą) wokalisty. Cały czas pojawiają się pytania o to, czy zamierzamy poszerzyć naszą muzykę o wokal, ale każdemu odpowiadamy tak samo: CZAS POKAŻE (może bliższy niż dalszy).
Na płycie słów brak, ale obrazy do (na razie) dwóch kawałków są. Zacznijmy od klipu do Miss Żużla. Przewijają się w nim dwa wyraźne motywy: kobiety siedzącej z papierosem na czerwonym fotelu w ciemnym pokoju i tajemnicza szkatułka z błyszczącą zawartością. I naturalnie Wy. Powiecie coś więcej o tym klipie?
Klip do Miss Żużla robiony był szybko, spontanicznie i przez naszych dobrych znajomych. Pomysłów na teledysk było wiele, początkowo chcieliśmy wyeksponować trochę motyw żużla, skończyło się na wyeksponowania motywu miss. Teledysk nagraliśmy w dwa dni i fakt, że wygląda tak dobrze jest zasługą Piotrka Nowaka i Michała Barszczewskiego, którzy spędzili z nami weekend i zaoferowali nam całą swoją wiedzę i umiejętności. Do naszych ulubionych ujęć należy bieganie z instrumentami po polnej drodze, jazda Jaguarem (najważniejszym rekwizytem) oraz impreza (chcieliśmy jej uniknąć, ale zdaliśmy się na zmysł twórców i wyszedł OGIEŃ). Szkatułka jest elementem, który spaja fabułę, a jej zawartości nie zdradzimy!
Drugi klip do 144p jest chyba dokładnie w tej rozdzielczości, co przywodzi na myśl pierwsze filmy nagrywane telefonem w formacie .3gp. Ale tutaj, to po prostu baśń o Was, składająca się z wycinków z podróży, grania i… faktu, że płyta jest już na Spotify. Taki trochę minipamiętnik, racja?
Tak, mieliśmy już doświadczenie z kręceniem pamiętników, na letnie wyjazdy w 2016 zabraliśmy kamerę VHS, a na zeszłoroczną trasę zagraniczną właśnie Nokię N70. Footage z wyjazdu jest dostępny na YouTube (zapraszamy zainteresowanych niską rozdzielczością). Sam pomysł nagrywania starym telefonem wynika z tego, że powoli przesuwają się ramy czasowe naszej nostalgii i VHS jest już zbyt wszechobecny. Czas na nowe czasy i nowe trendy.
Zarówno klipy, jak i reszta elementów wizualnych jest utrzymana w stylistyce późnych najntinsów z odrobiną psychodeli. Uwagę przykuwają szczególnie napisy, które wywołują we mnie nostalgię do najbardziej kultowej funkcji Worda, czyli WordArt. 00’s not dead?
Najtinsy wjechały chyba naturalnie po okresie panowania nostalgii ejtinsowej. Jednak sami czujemy, że lata 2000 już są tu jedną nogą. Wszyscy dorastaliśmy we wczesnych latach dwutysięcznych i to chyba najwyraźniejsze wspomnienia z naszego dzieciństwa / lat szkolnych. I wiadomo, kto na infie nie używał WordArtów, ten miał co najwyżej czwórę na koniec. A my jesteśmy zespołem piątkowym.
Planujecie kolejne teledyski?
Myślimy, że z płyty pójdzie jeszcze jeden, ale nie zdradzamy, do którego numeru. Następne będą już z innej okazji niż Baśnie (i wysokobudżetowe!).
https://www.instagram.com/p/BwrAAoIFDZ3/
Gdybyście mogli umieścić swoją muzykę w dowolnym istniejącym filmie, w których produkcjach chcielibyście ją usłyszeć?
Chyba nie znajdziemy takiego filmu, który zarówno podoba się całej naszej trójce, jak i w którym widzielibyśmy naszą twórczość. Jednak jest pewna nisza wideo w której na pewno się słyszymy. Wyobrażamy sobie całonocny pokaz śmiesznych filmików z jutuba. Salwy śmiechu, kiśnięcie, rechot, niekończący się festiwal beki. A w tle cicho gra Niemoc.
Działacie od 2014 roku, zgromadziliście fanów, wystąpiliście między innymi na Open’erze, OFFie, czy Nowej Muzyce. Jaką radę mielibyście dla zespołów, artystów, którzy rozpoczynają swoją przygodę z branżą muzyczną? Mieliście kiedykolwiek chwilę zwątpienia w Wasze niemoce-moce?
Mamy jedną radę – grajcie trap z autotunem. Co do chwil zwątpienia, owszem, mamy je i czasem sami chcemy grać trap z autotunem
Jesteście już po serii koncertów Baśnie Premierowo – jak przyjęły się nowe utwory na żywo? I co ważniejsze – czy planujecie już koncerty na lato?
Jesteśmy po pięciu koncertach po wydaniu płyty i póki co mieliśmy tylko pozytywne reakcje na naszego seta. Cieszymy się, że ludzie znają single i żywiołowo reagują na Miss Żużla czy 144p. Poza tym oczywiście wielką radość sprawia nam, gdy po występie publika chce zainwestować w nasze płyty i merch. Wszystkim, którzy chcą zweryfikować nasze słowa polecamy Niemoc, gdy tylko pojawi się gdzieś na pobliskich nabrzeżach, bulwarach, ogródkach, festiwalach (?) i innych wakacyjnych scenach.
Rozmawiała: Klarysa Marczak