„Pogromcy Duchów. Imperium Lodu” – najstraszniejsza część serii [recenzja]

„Pogromcy Duchów. Imperium Lodu” – najstraszniejsza część serii [recenzja]

Już jutro (5 kwietnia 2024) oficjalna polska premiera filmu „Pogromcy Duchów. Imperium Lodu”! My jesteśmy po pokazie przedpremierowym i śpieszymy dać Wam znać, czy warto wybrać się do kina w poniższej recenzji! [bez spoilerów]

Imperium Lodu w centrum Nowego Jorku – o filmie

„Pogromcy Duchów. Imperium Lodu” plakat

 

Oferta pracy w HIRO

Szukamy autorów / twórców kontentu. Tematy: film, streetwear, kultura, newsy. Chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


Trzy lata po wydarzeniach z „Pogromcy Duchów. Dziedzictwo” rodzina Spenglerów przenosi się do kultowej nowojorskiej remizy strażackiej i rozpoczyna współpracę z oryginalnymi Pogromcami Duchów, którzy opracowali ściśle tajne laboratorium badawcze i przenieśli niszczenie duchów na wyższy poziom. Kiedy odkrycie starożytnego artefaktu uwolni złą moc, nowi i starzy Pogromcy Duchów zostaną poddani próbie i muszą zrobić wszystko, aby uratować świat przed drugą epoką lodowcową.

W rolach głównych: Bill Murray (Peter Venkman), Ernie Hudson (Winston Zeddemore) oraz Dan Aykroyd (Ray Stantz), Finn Wolfhard (Trevor Spengler), Mckenna Grace (Phoebe Spengler), Logan Kim (Podcast), Paul Rudd (Gary Grooberson), Carrie Coon (Callie Spengler), Annie Potts (Jeanine Melnitz) oraz Kumail Nanjiani (Nadeem Razmaadi).

„Pogromcy Duchów. Imperium Lodu” – recenzja

Film „Pogromcy Duchów. Imperium Lodu” jest na zupełnie innym poziomie niż poprzednie części. Tym razem to nie tylko łapanie duchów – to także spirytyzm, naukowe podejście do zjawisk paranormalnych, pełen profesjonalizm, specjalistyczne gadżety oraz legendy dotyczące „pogramiania” duchów w przeszłości. „Pogromcy Duchów. Imperium Lodu” to najwyższej jakości dowód na to, że nauką można się dobrze bawić, a naukowcy mogą rozśmieszać powagą czy dystansem do swojej profesji.

„Pogromcy Duchów. Imperium Lodu” to także najstraszniejszy film z serii Ghostbusters. Wszystko dlatego, że w Nowym Jorku pojawia się groźny i potężnych duch o imieniu Garraka. Sprawia, że wszystko może zamarznąć – zamarznąć na śmierć. Garraka to bardzo trudny przeciwnik złapania w pułapkę, a jeszcze trudniejszy do pokonania. Wszystkie sceny z udziałem Garraki mrożą krew w żyłach, sprawiają, że na rękach czuć gęsią skórkę, a po plecach przebiega dreszcz! Widz nieustannie boi się o bohaterów, do końca jest trzymany w napięciu, a przez to przez niemal cały film zlewa go zimny pot! To prawdziwa karuzela emocji! Na całe szczęście z końcem filmu widz zamiast zamarznąć ze strachu, ogrzewa się ze śmiechu. (Nie możecie przegapić sceny w trakcie napisów, uwierzcie mi!)

Ale nie jest też tak, że nowi Pogromcy to tylko horror sci-fi – elementów komediowych jest mnóstwo. Mamy: komizm sytuacyjny, sarkazm, typowe złośliwości dr Venkmana, a nawet jeden żart Phoebe (niektórzy na pewno na nie czekali po poprzedniej części, „Pogromcy Duchów. Dziedzictwo”). Niektóre sceny są poprowadzone tak fantastycznie, że śmiechom dosłownie nie ma końca! W tej serii po prostu nie mogło zabraknąć śmiesznych dialogów nawet w obliczu nadchodzącego, lodowatego zagrożenia.

„Pogromcy Duchów. Imperium Lodu” po raz pierwszy poruszają także kwestię, która nieustannie jest omawiana przez fanów na IMDB czy Filmwebie. Kto może być Pogromcom Duchów? Jaki jest idealny wiek i jaka jest idealna płeć? Odpowiedź jest prosta – nikt nie jest za stary czy za młody, a łapać duchy mogą też nastolatki i ich mamy. Pogromcom Duchów jest się z powołania albo dlatego, że „łapanie duchów sprawia, że czujesz się dobrze”. Myślę, że powinno to zakończyć wszystkie dyskusje, a widzowie wreszcie mogą skupić się na tym, co najważniejsze – obejrzeniu rewelacyjnego filmu z serii Ghostbusters.

Po seansie poprzedniej części na pewno każdy spodziewał się, że dr Stantz i Podcast stworzą idealny duet, a Phoebe i Podcast wciąż będę dynamicznym duetem serii, ale nikt nie spodziewał się ikonicznego duetu jaki powstał po tym, gdy Podcast zaczął używać młotka. Zapytacie: co młotek może mieć wspólnego z „pogramianiem” duchów? Nawet nie spodziewacie się jak skuteczny i ratujący życie może to być przyrząd. Zwłaszcza w rękach kogoś tak rządnego przygód i zjawisk paranormalnych jak Podcast.

Jak możecie się domyślić w filmie „Pogromcy Duchów. Imperium Lodu” to właśnie Podcast jest najlepszą postacią. Kradnie każdą scenę, w której się pojawia. Kolejną świetną postacią jest oczywiście dr Venkman, który miał najmocniejsze wejścia, a w starciu z burmistrzem Peckiem (Pamiętacie tego gościa, który wyłączył magazyn duchów w 1984? Po 40 latach dalej go nie lubimy.) był po prostu niezwyciężony. Nie można też zapomnieć o największej ciamajdzie tej i poprzedniej części, czyli Trevorze. Tak nieudolnego i beztroskiego Pogromcy Duchów jeszcze nie było. Pierwszy Pogromca, który sam ucieka przed duchami i drży na ich widok. Muszę tu także wspomnieć o nowym bohaterze – Nadeem to, moim skromnym zdaniem, następca Klucznika z części z lat 80. i kluczowa postać najnowszej części.

„Pogromcy Duchów. Imperium Lodu” plakat

Wyróżnić muszę także rozkosznie samounicestwiające się Mini Piankowe Marynarzyki, które zdążyły podbić serca fanów serii po seansie „Pogromcy Duchów. Dziedzictwo” oraz popularnego w uniwersum Pogromców Slimera. Zielony duch pojawił się w raptem trzech scenach, a w jednej z nich jest niekwestionowanym bohaterem. Zrobił to, co umiał najlepiej – zjadł (i nie zostawił okruszków)!

„Pogromcy Duchów. Imperium Lodu” plakat

„Pogromcy Duchów. Imperium Lodu” to film bez wad. Ma wszystko, czego potrzebują wielbiciele Ghostbustersów – wciągającą fabułę, element tajemnicy, po mistrzowsku napisane i zagrane postaci, idealnie wyważony mix horroru, komedii i filmu sci-fi, dialogi, które chce się cytować zaraz po skończeniu seansu, wspaniały zestaw aktorów i aktorek, nawiązania do „Lśnienia” Stanleya Kubrica oraz „Christine” Johna Carpentera, budującą napięcie muzykę i oczywiście wprawiającą nóżkę w wesołe tupanie piosenkę przewodnią.

Chociaż może mam dwa maleńkie minusiki. Po pierwsze jeden żart Phoebe to za mało, potrzebujemy więcej! Po drugie, po przepięknym „Haunted House” w czasie napisów w „Pogromcy Duchów. Dziedzictwo” liczyłam na kolejną piosenkę, którą będę zapętlać w oczekiwaniu na premierę DVD.

A więc podsumowując, nie przejmujcie się negatywnymi opiniami krytyków – „Pogromcy Duchów. Imperium Lodu” to rewelacyjna kontynuacja. Jeśli jesteście wieloletnimi, wiernymi fanami serii to nowa część Ghostbusters na pewno Wam się spodoba. Zachęcam gorąco do obejrzenia tej produkcji w kinach na wielkich ekranach – warto zwłaszcza ze względu na dobry dźwięk i efekty specjalne, które są zniewalające. Przeżycia niezapomniane! Nie wiem, czy w planach jest kolejna część, ale już nie mogę się jej doczekać!

Tekst: Matylda Motyl

Zobacz też: 10 klipów zainspirowanych filmem „Alicja w Krainie Czarów”

10 klipów zainspirowanych filmem „Alicja w Krainie Czarów”

5/5 - (8 votes)

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News