Przedstawiamy pięć powodów, dla których nie należy lekceważyć zespołu Yeasayer.
Płyty
Debiutancki album, „All Hour Cymbals”, wyprodukowali i wydali własnym sumptem. Okrzyknięci samorodnymi geniuszami natychmiast stali się globalną rewelacją niezależnego muzycznego świata. Oczekiwania wobec ich następnych posunięć były więc znaczne. Nie zawiedli. Wydany w tym roku drugi album stanowił duży i ryzykowny zwrot stylistyczny, ale wywindował ich jeszcze wyżej. „Odd Blood” okazał się słusznym krokiem w stronę popowej komunikatywności i zagwarantował względny komercyjny sukces. Nie lubią latać nisko – to jedno z najlepszych dokonań przemysłu muzycznego ostatnich miesięcy. W tę stronę powinien zmierzać pop.
BROOKLYN
Chyba największa dziś wylęgarnia niezależnych zespołów, które z koleżeńskich prób z gitarą i syntezatorem wyrastają na najgorętsze światowe zajawki. Nowy Jork już dawno zdyskwalifikował Paryż i Londyn w konkurencji na światową stolicę kulturalną. Obecnie następuje emancypacja dzielnic, do których dawniej raczej nie wypadało się zapuszczać. Wystarczy wymienić MGMT, Chairlift i Vivian Girls, by zrozumieć, dlaczego to właśnie na Brooklyn trzeba dziś nadstawiać ucha. Yeasayer, po wycofaniu się MGMT z list przebojów w stronę bardziej intymnego grania (płyta „Congratulations”), stali się jego prawdziwymi ambasadorami, największą gwiazdą i dumą.
Teledyski
Straciły na znaczeniu po przebranżowieniu się MTV w stronę podglądania nastolatków i umawiania ich matek na randki oraz po generalnym oddaniu przez telewizję pierwszeństwa w kształtowaniu gustów internetowi. Są jednak zespoły takie jak Yeasayer, które wciąż inwestują w dobre klipy. Dobre to z resztą za mało powiedziane – ich teledyski mają rozmach, są niegłupie, niektóre zwalają z nóg. „2080” pokazuje obraz poapokaliptycznego świata a „Ambling Alp” przedstawia, co tylko chcesz sobie wyobrazić. Porywająco taneczny „O.N.E.” jest inspirowany drugą częścią „Terminatora” i eksponuje indiańską urodę Ananda Wildera, wokalisty Yeasayera. Najnowszym dziełem jest klip do „Madder Red” o międzygatunkowej miłości. Bawi i wzrusza.
Odpowiedzialność globalna
Chłopcy z Yeasayer poważnie martwią się o nasz świat. Dowodów tego dali wiele – wspomniana piosenka „2080”, antyrasistowskie wypowiedzi w prasie, poparcie dla koncepcji zrównoważonego rozwoju i sprawiedliwego handlu. Ale nie tylko o gadanie chodzi – liczy się przecież czyn. Proszę bardzo: specjalnie na kompilację „Dark Was the Night”, wydaną przez zasłużoną Red Hot Organization wspierającą walkę z AIDS, nagrali piosenkę „Tightrope”. Jako że płytę produkowali członkowie The National i pozyskali na nią między innymi Antony’ego Hegarty’ego, Dirty Projectors czy Conora Obersta, całość prezentowała wysoki poziom. Tym bardziej imponuje, że utwór Yeasayera stanowił jej najmocniejszy punkt.
Yeasayer na OPEN’ER 2010
Pierwszy występ Yeasayera w Polsce. Publiczność zebrała się pod Tent Stage, by zostać zabraną w kosmos.
tekst: Adam Kruk