Od kilkunastu dni obserwujemy ogromną popularność Squid Game. Bije wszelkie rekordy pod względem wyświetleń i ze świecą szukać znajomych, którzy nie słyszeli o tym serialu. Warto jednak spojrzeć na tę produkcję trzeźwym okiem.
O co chodzi ze Squid Game i czy naprawdę jest serialem godnym uwagi?
Koreańskie Igrzyska Śmierci
Koncepcja Squid Game jest bardzo prosta. Mamy ogromną grupę absurdalnie zadłużonych ludzi, którzy stają w szranki, aby zdobyć fortunę i spłacić wszelkie należności. Początkowo wszystko zapowiada się bardzo miło – konkurencje mają przypominać gry znane z dzieciństwa naszych bohaterów. Szybko okazuje się jednak, że mimo dziecięcej otoczki są to gry bardzo brutalne i kończą się śmiercią wielu uczestników. Pieniądze wygra jeden – ten, który przeżyje.
Obserwujemy zmagania grupki bohaterów, z którymi możemy utożsamić się, delikatnie rzecz ujmując, mniej lub bardziej. Z naciskiem na mniej. Brzmi to bardzo dziwnie, biorąc pod uwagę, jaką popularnością cieszy się Squid Game. Nie mogę jednak powiedzieć, że któryś z bohaterów wybitnie przypadł mi do gustu. Co więcej, wielu z nich zostało żywcem wyjętych ze znacznie mniej ambitnych produkcji tego rodzaju. Nikt nas nie zaskoczy złożoną osobowością. Twórcy nie zaskakują również przedstawieniem relacji między poszczególnymi postaciami.
Mamy grupkę bohaterów, których widz ma lubić nieco bardziej, mamy również kilkoro ewidentnych antagonistów. Wszystko jest przedstawione w prosty sposób i wielokrotnie widzieliśmy na ekranie podobne schematy. Mimo braku oryginalności w tym zakresie trzeba przyznać twórcom, że bohaterowie zostali napisani bardzo poprawnie. Ba – w niektórych momentach przeżywamy poszczególne wydarzenia razem z nimi.
Końcówka Squid Game pozostawia wiele do życzenia
Pod tym względem jest poprawnie, aczkolwiek niezbyt intrygująco. Podobnie prezentuje się scenariusz, który w pierwszych odcinkach zaskakuje, ale pod koniec wydaje się okropnie niedopracowany. Dwa czy trzy ostatnie epizody poprawnie rozwiązują wszelkie wątpliwości i splatają wszystkie wątki, a przynajmniej ich znaczną większość. Można jednak znacząco rozczarować się, obserwując starania twórców, by końcówka była emocjonująca i skłaniająca do myślenia. Niestety pod tym względem Squid Game nie tyle zawiedzie wprawionego odbiorcę, co nie sprosta oczekiwaniom narzuconym przez pierwsze odcinki.
Sama forma swoistego turnieju na śmierć i życie jest niezwykle rozchwytywana w popkulturze. Tak było w przypadku serii Igrzyska Śmierci czy nieco mniej popularnego Circle. Mimo to koreańscy twórcy zdecydowali się na wprowadzenie kolejnej pozycji do tego – można śmiało powiedzieć – gatunku. I trzeba śmiało przyznać, że wyszło bardzo dobrze. Mimo tego, że twórcy często uciekają się do bardzo prostego, żeby nie powiedzieć taniego grania na emocjach widza, można im to wybaczyć.
Dlaczego Squid Game to tak popularny serial? Przede wszystkim dlatego, że ogląda się go doskonale. Widz zdaje sobie sprawę, że nie ma do czynienia z produkcją nad wyraz ambitną. Ba – wszyscy wiemy, że nie chodzi o przekazanie poważnych rozważań czy skłonienie do refleksji. Od Squid Game należy oczekiwać jedynie doskonałej zabawy, przeżywania wydarzeń ukazanych w mniej lub bardziej ambitny sposób na ekranie oraz, cóż, zerwania całej nocy, bo od oglądania oderwać się bardzo trudno.
Rozumiem fenomen serialu!
I doskonale wiem, jak wiele zarzutów postawiłem Squid Game. Nudni bohaterowie, niedopracowana końcówka, tanie zabiegi mające na celu wywołanie emocji u widza… brzmi to jak opis bardzo przeciętnego serialu. Sęk w tym, że w tym przypadku mamy do czynienia z dziełem, które po prostu, używając kolokwializmu, wchodzi jak złoto. Kiedy nie będziemy wymagać od Squid Game refleksji i przemyśleń i skupimy się na śledzeniu wartkiej akcji, będzie to bardzo dobrze spędzony czas.
Pod względem technicznym, warto dodać, nie ma się do czego przyczepić, więc seans cieszy oczy i uszy. Squid Game zapewnia masę rozrywki podlanej nieoczywistym, koreańskim sosem. Obserwujemy wiele groteskowych scen, które nadają całości charakteru. I tutaj właśnie należy doszukiwać się fenomenu tego serialu: całkiem oryginalny klimat, do którego europejski i amerykański widz zupełnie nie jest przyzwyczajony oraz niezwykle wartka akcja to przepis na produkcję, z którą spędzimy całą noc i nie będziemy żałować – nawet mimo zdawania sobie sprawy z pewnych niedociągnięć i pójść na łatwiznę.