Oppenheimer nie taki świetny jak go malują? [RECENZJA]

oppenheimer

?Bardzo proszę – bez bicia. Nie przepadam za Nolanem, nie przemawiają do mnie jego pomysły i konwencje, a Interstellar próbowałem obejrzeć czternaście razy (i się w końcu udało, ale z bólem). Nie wiem więc, czy moja opinia na temat filmu Oppenheimer zostanie przez kogoś potraktowana na poważnie, ale spróbujmy, bo do odważnych świat należy.

Jak zatem wypadł Oppenheimer? Czy seans był bombowy?

Oppenheimer – niejednoznaczny geniusz

Nie można zaprzeczyć, że życiorys J. Roberta Oppenheimera zasługuje na iście hollywoodzkie uwiecznienie. Był nie tylko geniuszem, ale również ekscentrykiem, indywidualistą i… narcyzem? Komunistą? Szaleńcem? Cóż, to zależy, kogo się pyta.

Oferta pracy w HIRO

Szukamy autorów / twórców kontentu. Tematy: film, streetwear, kultura, newsy. Chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


Nolan opowiada nam historię naukowca od momentu, w którym wyjechał do Wielkiej Brytanii, by studiować. Później dowiadujemy się więcej o jego przekonaniach, podbojach miłosnych, trudach rodzicielstwa czy relacjach z innymi sławnymi ówcześnie naukowcami.

Oppenheimer stara się odpowiedzieć na dziesiątki pytań dotyczące faktycznej tożsamości twórcy bomby atomowej. Obserwujemy jego wzloty i upadki, mniej lub bardziej dziwne relacje towarzyskie, a także razem z nim przeżywamy wątpliwości związane z naturą etyczną skonstruowania bomby, która mogłaby, potencjalnie, zniszczyć świat.

Narracja o bombie

W jaki sposób dowiadujemy się o peeoszczególnych aspektach życia i, że tak powiem, twórczości Oppenheimera? Tutaj Nolan wykazał się prawdziwym kunsztem, racząc nas poszatkowaną i pozornie nieco chaotyczną narracją opartą na retrospekcjach i wspomnieniach. A są to wspomnienia nie byle jakie, bo pojawiają się w trakcie zeznań Oppenheimera przed specjalnie uformowaną komisją.

Oznacza to, że na bieżąco możemy zestawić ze sobą wypowiedzi Oppenheimera z tym, jak było naprawdę – całość kształtuje się w niejednoznaczny obraz, który do samego końca budzi pewne wątpliwości, szczególnie dotyczące intencji i natury samego naukowca. Dyskusje o moralności toczą się tu wartko i regularnie, a widz może sam sobie odpowiedzieć na mnóstwo pytań.

Pod tym względem Oppenheimer jest świetny – czasami porusza temat w sposób skrajnie niesubtelny, ale czy potencjalna zagłada ludzkości jest czymś, co zasługuje na kurtuazję i delikatność?

Efekciarstwo Nolana

Wydźwięk filmu i sposób narracji zasługują na uznanie, jednak można dopatrzeć się pewnych mankamentów w samej strukturze i scenariuszu. Nie zawsze historia idzie wartko do przodu, nie zawsze też można wyłapać, o co dokładnie chodzi w danej sekwencji. No i, nie ukrywajmy, mamy do czynienia z trzygodzinną produkcją, która momentami naprawdę męczy.

Są jednak chwile, w których po ciele widza przechodzą ciarki – oczywiście, jak to u Nolana bywa, chodzi o odpowiednie zespolenie obrazu i dźwięku. Nie wiem, czy Oscar za ścieżkę dźwiękową trafi do twórców tego filmu, ale zdziwiłbym się, gdyby było inaczej. Momenty, w których wszystko nagle cichnie, by później wybuchnąć, albo kiedy widzowie są przebodźcowywani spektakularnymi efektami dźwiękowymi, co tu dużo mówić, wbijają w fotel.

Wizualnie jest to obraz, wbrew pozorom, raczej skromny, ale bezbłędny i naprawdę ładny.

Cillian i spółka

Nie sposób nie docenić również świetnej gry aktorskiej. Cillian Murphy daje wiele niejednoznaczności swojej postaci, jednocześnie dodając cegiełkę do etycznej dyskusji prowadzonej przez znaczną większość filmu. Ale nie kradnie całego show – warto docenić też błyskotliwego Roberta Downey Jr. czy Emily Blunt wcielającej się w rolę Kitty Oppenheimer.

Nie obyłoby się również bez grona ekscentrycznych naukowców – Richarda Feynmanna (w tej roli Ernest Lawrence), Isidora Rabiego (David Krumholtz) czy… Alberta Einsteina (Tom Conti). Przekrojowe przedstawienie tego dziwacznego środowiska jest niezaprzeczalnym atutem filmu.

Oppenheimer – czy warto obejrzeć?

Nie wierzę bezkrytycznym zachwytom nad najnowszym filmem Nolana. Uważam, że Oppenheimer ma zaskakująco sporo problemów, wśród których wyszczególnić trzeba dziury narracyjne, chaos oraz liczne dłużyzny, przez które pewien rodzaj wsiąknięcia w historię momentami zanika.

Niemniej mamy do czynienia z dziełem, które kompleksowo przedstawia sylwetkę jednego z najbardziej znanych naukowców w dziejach, tłumaczy jego niektóre decyzje i poddaje pod wątpliwość wiele czynów. Widz może sam ocenić wiele aspektów, a Nolan wydaje się nie opowiadać po żadnej ze stron – za co ogromny plus.

Zobacz także: O czym jest Barbie?

Patriarchat i nie tylko – o czym jest Barbie?

3,6/5 - (5 votes)

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News