Sky Ferreira to jedna z najbardziej enigmatycznych, wizjonerskich i niezwykłych artystek w świecie muzycznym ubiegłej dekady. Jej debiutancki album „Night Time, My Time” oczarował fanów i krytyków we wszystkich krajach niepowtarzalnym, mrocznym (wręcz lynchowskim!) klimatem łączącym w spójny sposób kawałki popowe, grunge’owe, balladowe, psychodelic rockowe oraz post-punkowe. Singiel „Everything Is Embarrassing” promujący „Ghost” EP stał się jedną z najpopularniejszych piosenek Sky i znalazła się na wielu listach najlepszych utworów stworzonych przez portal muzyczny Pitchfork. Od 2015 roku wszyscy niecierpliwie czekają na drugi album artystki, który najpierw został zapowiedziany w 2019 kawałkiem „Downhill Lullaby”. Teraz Sky Ferreira naprawdę powraca z wyczekiwanym „Masochism” i prezentuje kolejny singiel – „Don’t Forget”.
Zapowiedzi „Don’t Forget”
„Don’t Forget” po raz pierwszy zostało zapowiedziane jako jeden z dwóch pierwszych singli zapowiadających długo wyczekiwany drugi album Sky zatytułowany „Masochism” w 2018 roku przy okazji dodania przez artystkę „Voices Carry” (infant demo). Cover utworu Tila Tuesdaya był małym prezentem, który Sky Ferreira chciała podarować fanom jako zwiastun tego, co usłyszą na jej nowym wydawnictwie. W opisie znajdującym się pod coverem na Soundcloudzie Sky Ferreira pozostawiła wskazówkę na temat jak się teraz okazuje „Don’t Forget”, a mianowicie wers: „There’s a fire on your street”.
Po raz drugi Sky Ferreira zapowiedziała piosenkę, wtedy jeszcze wstępnie zatytułowaną „Don’t Forget”, w 2019 roku w specjalnym wywiadzie z pierwszą cyfrową okładką portalu muzycznego Pitchfork i zarazem pierwszej od sześciu lat rozmowy o nowej premierze, czyli mrocznej kołysance pod tytułem „Downhill Lullaby”.
Wtedy „Don’t Forget” zostało przedstawione jako elektro-popowe podpalenie. Sky Ferreira opowiadała, że kawałek charakteryzuje się nowofalowym, nostalgicznym brzmieniem i opowie o paleniu domów.
„Pamiętacie mnie?” pyta Sky Ferreira powracając z nowym singlem
Zachwycające „Don’t Forget” ukazało się ponad trzy lata po „Downhill Lullaby”. Nowy singiel Sky jest jednocześnie hipnotyzujący i marzycielski. Słychać w nim perfekcyjne brzmienie, które artystka osiąga w każdym utworze, oraz dbałość o to, aby dźwięki i wokale zaskakiwały słuchacza na każdym urządzeniu, za pomocą którego słucha muzyki. To kolejna piosenka Ferreiry, która jest niczym z soundtracku do nieistniejącego filmu – bardzo obrazowa i metaforyczna. Zdecydowanie warto było czekać na coś takiego! Nadchodząca płyta zapowiada się naprawdę świetnie i to, że ma ukazać się w tym roku jest aż surrealistyczne.
„To nie miało być apokaliptyczne, ale pod pewnymi względami jest. Widziałam ogień, ale także widziałam miejsce między niebem a piekłem, ten rodzaj wibracji. Ale nie w sensie biblijnym. Czułam się bardzo stłumiona przez długi czas i nadal tak jest. Nie chodzi o to, że chciałam spalić domy ludzi w ogniu czy coś takiego; jest to trochę bardziej symboliczne. Chodzi o to, aby być w takich sytuacjach przez długi czas.
To trochę uwolnienie się, ale nie w najbardziej konwencjonalny sposób. Bo niekoniecznie czuję się wolna. Nie próbuję jeszcze wrzucać wszystkich pod autobus. Bo o to właśnie chodzi: jak mogę powiedzieć to, przez co przechodziłam, bez konieczności stawania się ofiarą tego lub stawania się jakąś narracją? Wtedy cała moja płyta staje się tym. W moim umyśle nie możesz mi tego zrobić.”
„Masochism” nadchodzi, tym razem naprawdę
Latem 2014 roku Sky Ferreira ogłosiła rozpoczęcie pracy nad drugim albumem, którego początkowe wymarzone brzmienie opisała jako „bardziej agresywne”. Na początku 2016 w wywiadzie dla Dazed Sky zdradziła tytuł płyty – „Masochism”
„Zaczęłam pisać teksty dwa lata temu, kiedy koncertowałam i wtedy przyszła do mnie ta nazwa. Sposób, w jaki na nią patrzę, polega na przechodzeniu od jednej rzeczy do drugiej. Nauczyłam się wiele o sobie i o własnej wartości. Wcześniej, aby czuć się dobrze z czymkolwiek, musiała istnieć jakaś walka, bolesny sposób, aby się do tego dostać, w przeciwnym razie czułam, że tak naprawdę na to nie zasługuję.
Stałam się trochę masochistką pod każdym względem – przez jakiś czas myślałam: Jeśli to nie boli, to nie jest prawdziwe. Wciąż jestem w samym środku wszystkiego, co się zmienia, ale zmiana, jakby, jest do bani! Na dłuższą metę jest to dobre, ale jest cholernie dziwne i niewygodne. Kiedy czuję, że doszłam do punktu, w którym czuję się z tym trochę komfortowo, wtedy album się kończy.”
Im dłużej Sky Ferreira tworzy „Masochism”, tym więcej informacji w nielicznych wywiadach zdradza. Dzięki temu wiem, że album zostanie wyprodukowany przez Ariela Rechtshaida, Justina Raisena, Mike’a Deana oraz Bobby’ego Gillespie’a z Primal Scream.
Na nowym albumie pojawi się dużo popowych brzmień, abstrakcyjnych utworów orkiestrowych, dużo mrocznych jak i brutalnych kawałków. Biorąc pod uwagę ten opis jak i atmosfery dwóch singli można spodziewać się dużej różnorodności. Tracklista nie jest jeszcze znana, jednak po tegorocznych set listach podczas występów festiwalowych Sky wynika, iż na ostatecznej wersji studyjnej jej drugiego albumu mogą pojawić się: „Guardian”, „Descending”, „All My Lovers Die”, „Innocent Kind” czy „Hands All Over Me”
„Downhill Lullaby” – zamierzam umieścić ją na moim albumie, ale wydać inny miks i tak dalej. Miałam też inne wersje, które pierwotnie miały się ukazać. Nie zamierzam tańczyć wokół słów. Powiedzmy, że nie planowałam, że wszystko będzie trwało prawie dziesięć lat czy cokolwiek.”
Tekst: M. M.
Zobacz też: Mckenna Grace z debiutancką piosenką w filmie „Pogromcy Duchów. Dziedzictwo”
Mckenna Grace z debiutancką piosenką w filmie „Pogromcy Duchów. Dziedzictwo”