FILE - In this Feb. 16, 2007 file photo, British singer Amy Winehouse poses for photographs after being interviewed by The Associated Press at a studio in north London. Amy Winehouse, the beehived soul-jazz diva whose self-destructive habits overshadowed a distinctive musical talent, was found dead Saturday in her London home, police said. She was 27. (AP Photo/Matt Dunham, File)

Dramat rozstania z Blakiem oraz spotkanie z terapeutą w ośrodku odwykowym pojawiły się najwłaściwszym momencie i pomogły Amy stworzyć wspaniałą muzykę, przy pomocy której usiłowała wydobyć się z kryzysu i smutku… – Nick Johnstone Amy, Amy, Amy.

 

On wrócił do innej. Ona do ciemności.

Kiedyś usłyszałam zdanie: Wiesz czemu ta płyta podoba Ci się bardziej? Bo ten album to jego własna terapia. Kiedy ją nagrywał, leczył złamane serce. Był smutny. Ratował się pracą nad tym albumem. Do dziś o tym zdaniu myślę. Jak brzmiałby album Back to Black, gdyby Amy Winehouse była w innym miejscu swojego życia? Usprawiedliwię się na początku. Jednak czy ta płyta, nie ratowała jej w pewien sposób? I dodatkowo, nie pomagała wielu cierpiącym z miłości na świecie? Przecież w dzisiejszym świecie absolutnie uwielbiamy, kiedy Ci, których podziwiamy, utożsamiają się z nami. Czują to samo. Kochamy się w zdaniu – ona/on też tak ma. Oni też kiedyś cierpieli z miłości.


Potrzebujesz MacBooka? Razem z ekspertami Lantre wybraliśmy maszynę dla ciebie 💻🍏👍

I tak było z drugim albumem Winehouse. Jego podstawa? On wrócił do innej. Ona do ciemności. Tak chyba brzmiał tytułowy kawałek. A Amy? Pisała świetne teksty, wydała album, który zapisał się już na zawszę w historii. I myślę, że poczuła ulgę, wyśpiewując to wszystko. Przynajmniej do czasu… Niestety.

Złamane serca lecz z Albarnem

Czy jest możliwość, żeby w całym swoim smutku zrobić czegoś sensownego? Wykorzystać to odpowiednio? Jest rok 1999. Anglia. Nadal pełna mgły i deszczu. Jest angielski młodzieniec o kościstej twarzy, średnim stylu i niebieskich oczach. Wydaje kolejną płytę, jego kapela zostaję jednogłośnie uznana za jedną z najważniejszych tworzących gatunek brtipop, a on sam właśnie wydaję najlepszą płytę zatytułowaną 13. Właśnie kończy swój związek. Niegdyś on i ona. Dziś ona i heroina. Dzięki, być może wielkiemu smutkowi i rozczarowaniu tworzy cudowne pieśni, jak tender, no distance left to run czy beetlebum i kończy bieg.  Jak mówi tytuł piosenki, kończy bieg z tą dziewczyną. To chyba wszystko wyjaśnia.
I wiedz, że Damon ma się już dobrze. Jest zupełnie zdrowy, spokojny. Założył rodzinę. Jest jednak coś ważnego w tej całej historii. Jeżeli będziesz potrzebował albumu, żeby posklejać swoje złamane serce, to 13 Blur będzie twoim najlepszym towarzyszem.

 

Smutek w rytmie grunge

Mamy rok 1998 i  na innym kontynencie,  królowa grunge i  skandalistka Courtney Love tworzy utwór o wdzięcznym tytule Malibu. W roku 1990, okładała pięściami niejakiego Kurta Cobaina, na podłodze jednego z barów w mieście. Jakiś czas później, w tym barze w Portland, w stanie Oregon, rozkochała go w sobie i wzięła z nim cudowny ślub. On w kultowej już kraciastej piżamie. Ona w vintage sukience. W tle Hawaje. Następnie,  zamieszkują razem cudownie smutny dom w Seattle, ze szklarnią na poddaszu, w którym dwa lata później, pan domu zostaje znaleziony z prawie odstrzelona głową i heroiną we krwi.

Czarno-białe zdjęcie przedstawiające kobietę i mężczyznę

To Courtney ma przez kolejne lata dźwigać ciężar jego samobójczej śmierci, wychowywać córkę i udawać, że nie widzi nagłówków i nie słyszy krzyczących mediów. Potrafi przeżyć komentarze w stylu: Courtney maczała palce w śmierci lidera Nirvany. Tak oto cztery lata później, wskrzesza Hole – swój stary zespół i tworzy najpiękniejszą balladę w karierze, w której nie krzyczy, nie przeklina, nie osądza. W której tylko tęskni i cierpi. I wyjaśnia jedną piosenką światu co czuję.

Muzyka uratuje nas wszystkich

Smutek istnieje. Jednak funkcjonuje on w jednej kategorii: złych emocji. A zaprawdę powiadam wam: jest to również moment, kiedy uzyskujemy nową perspektywę. I etap, w którym emocje łączą się z przemyśleniami. I pewnego rodzaju wewnętrznym oczyszczeniem. Kiedy potrafisz się zatrzymać. Robisz jednocześnie wszystko by się uchronić, uratować. I takim ratunkiem często jest sztuka.  A sam proces twórczy, może być wspaniałym ukojeniem. Tak czy inaczej dobrze pamiętać – muzyka uratuję nas wszystkich. Niech będzie ona zawsze takim samym ukojeniem dla nas i dla tworzących. A dodatkowo  – to zawsze pocieszające, że Ci, których słuchamy i uwielbiamy, mierzą się z takimi samymi problemami jak my. I o tym właśnie piszą i śpiewają. I dają nam nadzieję i ukojenie.

 

Tekst: Marta Duszyńska

Zobacz też: Smutek we krwi

Smutek we krwi

Oceń artykuł. Autor się ucieszy

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News