Love znaczy miłość, a miłość ma niejedno oblicze – wszystkie twarze Courtney Love

Czarno-białe zdjęcie przedstawiające kobietę i mężczyznę

Zagubiona owieczka, czy wilk w owczej skórze? Bezkompromisowa artystka, czy raczej żałosne beztalencie, które potrafi stworzyć jedynie szum bez pokrycia i znaczenia? Ofiara, czy kat?

A może wszystko naraz? Kobieta o stu osobowościach? A może… Wiemy jedno: Courtney Love wróciła i – tu wielka niespodzianka – jest to powrót z klasą!

Jeszcze niedawno wywracała się na czerwonym dywanie. Kto spodziewał się takiego comebacku? Courtney Love wydawała się zupełnie przegrana – znienawidzona przez fanów Nirvany (którzy wciąż obwiniają ją o śmierć Kurta Cobaina), zniszczona fizycznie i psychicznie przez wszystkie nielegalne substancje znane człowiekowi, skompromitowana nieudolnym solowym albumem America’s Sweetheart. Jednak jej pierwszy od 11 lat występ z zespołem Hole zebrał niemal wyłącznie pozytywne recenzje, a nowa płyta Nobody’s Daughter zawiera piosenki, których da się słuchać. Courtney nie stała się z dnia na dzień wzorem cnoty i przyzwoitości, ale od narkotycznych ekscesów w towarzystwie Paris Hilton dzieli ją już wiele. A może to tylko pozory – w końcu Courtney to mistrzyni pozorów.

Oferta pracy w HIRO

Szukamy autorów / twórców kontentu. Tematy: film, streetwear, kultura, newsy. Chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


Czytaj również: Back to black: czy żeby tworzyć, trzeba cierpieć?

Courtney śpiewna

Czarno biale zdjecie dojrzalej kobiety

Nobody’s Daughter ukazuje się pod szyldem zespołu Hole – nie dajcie się jednak zmylić! Z zespołu, z którym Love nagrała na początku lat 90. swój najgłośniejszy album Live Through This, ostała się nie nazwa. No i Courtney, oczywiście. Kiedy w czerwcu zeszłego roku świat usłyszał o reaktywacji Hole w całkowicie nowym składzie, dawni kompani nie kryli zaskoczenia. Współzałożyciel Hole, Eric Erlandson oznajmił wprost, że bez niego nie ma Hole. Z właściwą sobie swadą (choć nie unikając błędów ortograficznych) Courtney odpowiedziała szybko przez Twittera: Hole to MÓJ zespół, MOJA nazwa i MÓJ patent. Nie od dziś czuje się najważniejsza, a jak dziura w moście była jej potrzebna roszczeniowa banda obdartusów (o której mało kto by dziś pewnie pamiętał, gdyby nie obdarzona kiepskim głosem małżonka Kurta Cobaina, z którą występowali). Bez skrupułów stworzyła Hole od nowa, zrywając nawet z jego feministyczną przeszłością. Courtney idzie do celu po trupach.

Courtney błyszcząca

Portret dojrzalej kobiety

Courtney fascynuje postać brytyjskiej celebrytki Katie Price, wyspiarskiej odpowiedniczki Agnieszki Frytki Frykowskiej – a więc osoby znanej z bycia znaną. Chciałabym się zająć stylem Katie. Lepiej mieć ją po swojej stronie. Ona nie zrobiła w życiu nic, a wpłynęła na siedem na dziesięć angielskich nastolatek. Courtney nie wygląda z pozoru na kogoś, kogo interesuje życie tabloidowych bohaterów (w końcu to ona jest gwiazdą!), ale najwyraźniej pozory czasem mylą. Zresztą obie gwiazdorki mają coś wspólnego, z naciskiem na nierobienie niczego. Courtney bije Price (na szczęście nie dosłownie, choć i takie epizody zdarzały się w jej życiu) pod względem stylu i przeszłości, ale sława obu celebrytek zasadza się na równie niejasnych fundamentach. I jedna, i druga z zawodu jest osobowością.

Courtney z Kurtem

Na zdjeciu widzimy mloda przytulona do siebie pare

Mówi, że nie uważa się za dobry materiał na gwiazdę. Trudno uwierzyć jednak, że nigdy nie
pragnęła sławy. Wręcz przeciwnie, marzyła o niej już wtedy, gdy jako 16-latka opuściła rodzinę i wyjechała do Anglii – niby to do szkoły, ale tak naprawdę, by włóczyć się za zespołami. Julian Cope wspomina w swoim pamiętniku, że Courtney gdziekolwiek się pojawiła, starała się zostać gwiazdą wieczoru. Dziś prywatność jest dla Courtney jak odległa, fantastyczna kraina, do której mapę zgubiła dawno temu – pisze aktorka Carrie Fisher (tak, księżniczka Leia z Gwiezdnych wojen) w przedmowie do wydanego przez Love autobiograficznego zbioru tekstów, Dirty Blonde. Gdy byli małżeństwem, Kurta Cobaina zawsze irytowała pogoń Courtney za rozgłosem. Z drugiej strony, kiedy to ją oświetlały flesze, on mógł bez stresu chować się w jej cieniu – mitygował więc tylko, kiedy zdarzało jej się przesadzić z blichtrem. Wprowadził się z nią co prawda do olbrzymiej willi nad jeziorem opodal Seattle, ale już Lexusa kupić nie pozwolił. Kiedy Nirvana odniosła rynkowy sukces, a Cobain z nostalgią wspominał czasy ubierania się w lumpeksach, ona chciała o nich zapomnieć i pławić się w luksusach, w towarzystwie projektantów mody i gwiazd filmowych. Małżeństwo Kurta i Courtney było bodaj najbardziej toksycznym związkiem od czasu romansu Sida Viciousa z Sex Pistols i striptizerki Nancy Spungen (swoją drogą aktorski debiut Courtney to rola w filmie opowiadającym historię tej pary, Sid i Nancy). Kiedy w 1992 roku Love przymierzała się do wejścia na ślubny kobierzec, Kim Gordon (gitarzystka Sonic Youth) ostrzegała ją, że Cobain może zniszczyć jej życie. Dwa lata później okazało się, kto tak naprawdę wyszedł z małżeństwa w gorszym stanie.

Courtney krwiożercza

Portret dojrzalej wyzywajacej kobiety

8 kwietnia 1994 roku niczego niespodziewający się elektryk odnalazł martwe ciało Cobaina. Rozpoczęły się trwające do dziś spekulacje – kto zabił Kurta? Miłośnicy grunge’u zawsze traktowali Courtney mniej więcej z taką sympatią, jaką fani Beatlesów okazują Yoko Ono, dlatego ich podejrzliwe spojrzenia od razu padły na młodą wdowę. Przekleństwem Courtney został prywatny detektyw Tom Grant, który poświęcił lata, aby udowodnić jej winę. Smaczku sprawie dodaje fakt, że Granta wynajęła wcześniej… sama Courtney – detektyw miał odnaleźć Kurta, który parę dni wcześniej uciekł z odwyku. Chociaż policja bez wahania uznała, że Kurt popełnił samobójstwo, Grant do dziś próbuje udowodnić winę Courtney. Znalazł prosty motyw zbrodni: gdyby Kurt i Courtney się rozwiedli (a chociaż ona zapewniała, że wciąż jest zakochana, to jednak na boku spotykała się między innymi z Billym Corganem ze Smashing Pumpkins), ona odeszłaby może z kilkunastoma procentami wartego setki milionów majątku. Jeśli Cobain popełniłby samobójstwo, prawa do całego katalogu piosenek Nirvany przeszłyby na nią. Czy to aby możliwe, że była aż tak wyrachowana? Jedna sprawa wykiwać swoich kumpli z zespołu (norma w rockandrollowym półświatku), ale zlecenie zabójstwa własnego męża to scenariusz z dreszczowca. A co powiecie na to, że mocno szurnięty muzyk El Duce zginął dwa dni po tym, jak wyznał przed kamerami BBC, iż Courtney oferowała mu 50 tysięcy dolarów za zabicie Kurta?

Courtney zależna

Czarno biale zdjecie mlodej kobiety zapalajacej papierosa

Roztrząsanie tajemnicy śmierci Kurta przypomina dziś trochę kłótnię o wyższości Bożego Narodzenia nad Wielkanocą lub studia na wydziale filozofii – jest to zawsze dyskusja bez konkluzji. Love nie lubi poruszać tego tematu w wywiadach, a dziennikarze zajmujący się sprawą mogą liczyć jedynie na jej słynne telefoniczne pogróżki. Nasuwałby się wniosek, że ona musi coś ukrywać – ale z drugiej strony, jakiej reakcji oczekiwalibyście od kogoś, kto od 16 lat słyszy, że zamordował członka własnej rodziny? Jej narkotyczno-alkoholowe ekscesy wydają się w tym świetle trochę usprawiedliwione.

Jednak Courtney nie stroniła od używek nawet wtedy, gdy jej życie układało się jeszcze szczęśliwie (chociaż szczęśliwie to może nie do końca trafione określenie, zważywszy na to, że sporą część okresu przed poznaniem Kurta spędziła w poprawczakach, sierocińcach, na ulicy i – o zgrozo – w trasach z zespołami rockowymi). Pierwszą przygodę z używkami przeżyła w dzieciństwie – była to jeszcze narkomania w wersji społecznie akceptowanej zwana dla niepoznaki kuracją antydepresantami. W tym czasie Kurt przyjmował dokładnie te same leki, a kilka lat później oboje ćpali razem heroinę. Po śmierci męża Courtney coraz mocniej wsiąkała w używki.

Doszło do tego, że jej obiecująca kariera aktorska (Courtney otrzymała liczne pochwały za film Skandalista Larry Flynt Miloša Formana, w którym zagrała żonę pornomagnata) została zduszona, ponieważ koszty ubezpieczenia produkcji na wypadek niedyspozycji Courtney zaczęły przewyższać samo uposażenie aktorki. Dalej już tylko równia pochyła w kierunku dna. Zarządzane bez nadzoru pieniądze po Kurcie wypłynęły z konta (ktoś z otoczenia Courtney dokonywał sfingowanych transakcji, podając się za… nieżywego do kilku lat Kurta Cobaina), Love wpadła w problemy finansowe. W październiku 2003 roku została zatrzymana przez policję po tym, jak naćpana zdemolowała dom swojego ówczesnego chłopaka. Kilka dni później odebrano jej tymczasowo prawa do opieki nad 11-letnią wówczas córką, Frances Bean Cobain. Potrzebowała aż dwóch lat, żeby podjąć decyzję o pójściu na odwyk – a to i tak pod wpływem ultimatum sądu, bo inaczej trafiłaby do aresztu za posiadanie narkotyków. Courtney mówi o tamtym okresie szalone pirackie życie.

Courtney odmiana

Portret dojrzalej kobiety

Kiedy na sześć miesięcy zamknięto ją w klinice odwykowej, odwiedziła ją zaprzyjaźniona producentka muzyczna, Linda Perry (odpowiedzialna za sukcesy Gwen Stefani, Pink czy Jamesa Blunta). Przyniosła gitarę i zachęciła Courtney do pisania nowych piosenek. Nowa, czysta Courtney wróciła do praktyk buddyjskich, które kiedyś pomogły jej otrząsnąć się po śmierci Kurta, potem przyznała się publicznie do błędów i obiecała poprawę. Chociaż od tego czasu nie wszystko wyglądało tak ładnie, jak pierwotnie miało wyglądać (bo Courtney znów słania się na bankietach, po raz kolejny musi walczyć o córkę, z premierą albumu spóźnia się już kilka lat, a nawet zgubiła gdzieś prochy Cobaina), to jednak zła passa chyba się odwróciła. Courtney wciąż pozostaje antybohaterką, lecz jej historia zaczyna być wreszcie opowieścią o walce dobra ze złem, a nie relacją z niekończącej się imprezy w piekle. Jaki będzie morał? Jeszcze nie wiadomo, ale miejmy nadzieję, że zła królowa odnalazła w sobie światło i będzie żyła długo i szczęśliwie.

5/5 - (1 vote)

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News