Samia wraca z niezwykłym albumem „Honey”

Samia wraca z niezwykłym albumem „Honey”
fot. Sophia Matinazad

Samia Finnerty, jedna z najciekawszych singer-songwriterek i przedstawicielek sad girl popu, 27 stycznia 2023 roku podzieliła się ze światem swoim drugim albumem „Honey”, którym zapoczątkowała zupełnie nowy gatunek muzyczny i zmieni świat muzyki popowej.

Samia otwiera nową erę utworem „Kill Her Freak Out”

Samia wraca z niezwykłym albumem „Honey”
fot. Sophia Matinazad

Pierwszy singiel a drugiego albumu artystki ukazał się 27 września 2022 roku. „Kill Her Freak Out” to jednocześnie koniec historii, którą Samia opowiedziała na swoim debiucie „The Baby” i otwarcie nowego rozdziału w swojej dyskografii, czyli albumu „Honey”.

To niesamowicie mocna, poruszająca i emocjonalna piosenka, w której na pierwszym planie jest opowieść zawarta w warstwie lirycznej otoczonej przez bardzo minimalistyczną, budującą atmosferę melodią.

Oferta pracy w HIRO

Szukamy autorów / twórców kontentu. Tematy: film, streetwear, kultura, newsy. Chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


Po pierwszym przesłuchaniu „Kill Her Freak Out” okazała się czymś bardzo nowym niesamowicie charakterystycznym w dyskografii Samii. Długie outro i osobisty tekst to cechy utworu, w którym można się zanurzyć, wrócić do swoich bolesnych wspomnień, oczyścić się z nich i poczuć ulgę, że ktoś ujął nasze emocje w sposób, w jaki sami nie potrafilibyśmy tego zrobić. I właśnie to zrobiła Samia w pierwszym singlu. Tworząc piosenkę odnalazła katharsis i tym samym dała szansę na poczucie tego samego swoim słuchaczom.

Wraz z „Kill Her Freak Out” Samia zapowiedziała album patologicznie konfesyjny, brutalnie szczery, przypominający klimatem piosenki z „Before the Baby” (zwłaszcza „Milk”) oraz pełen utworów określonych mianem „strasznych i przerażających”.

Napisałam „Kill Her Freak Out” w chwili największej samotności i urojeń. Uciszałam swoje prawdziwe uczucia ze strachu, że ktoś odejdzie. Refren jest reakcją na ciągłe bagatelizowanie emocji, które wydawały się złe; to było oczyszczające – powiedzieć przeciwieństwo tego, co mówiłam od tak dawna osobie, której próbowałam zaimponować. Oczywiście nie chciałam nikogo zabić, chciałam tylko krzyczeć. W pewnym sensie oznacza to koniec historii „The Baby”.

Samia – twórczyni smutnego i konfesyjnego popu

Wraz z kolejnymi singlami obraz „Honey” stawał się coraz mniej mglisty. Najpierw pojawiło się synth-popowe „Mad At Me”, dzięki któremu można wytańczyć z siebie poczucie winy za coś, czego się nie zrobiło oraz przestać przejmować tym, co myślą inni. Miesiąc później z kolei Samia zaprezentowała podwójny singiel poruszający problem zakończonej przyjaźni, czyli „Pink Balloon/Sea Lions”. Wraz z premierą tych trzech piosenek w wywiadach Samia zaczęła określać swoją nową muzykę jako smutny i konfesyjny pop.

„Pink Balloon” opowiada o próbie pozostania w czyimś życiu po tym, jak stało się zbyt bliskie i skomplikowane.

Ponieważ taka nazwa gatunku nie pojawiła się nigdy wcześniej warto zgłębić jej znaczenie, aby lepiej zrozumieć istotę „Honey”. Czym więc jest smutny i konfesyjny pop?

W literaturze istnieje zjawisko poezji konfesyjnej, w której podmiot liryczny coś wyznaje, spowiada się. Często porównuje się ją z wyznaniami wypowiadanymi w konfesjonale. Samia często na swoim Instagramie wspomina o ulubionych wierszach, które przeczytała lub zainspirowały ją. Być może zainteresowanie poezją spowodowało, że swoją muzykę określiła jako konfesyjną. Przymiotnik smutny zapowiada, że wyznania zawarte w tekstach Samii nie są szczęśliwe. Z kolei pop wskazuje na to, że teksty będą otulone aktualnie modnymi brzmieniami.

Tekst do „Mad At Me” pochodzi z wiersza, który napisałam o wyobrażaniu sobie, jak by to było przestać przejmować się tym, co ktoś myśli. Cosplayowałam pozycję, której nie doświadczyłam, a która ma dosłownie pewność co do mojego punktu widzenia.

Na „Honey” Samia śpiewa w bardzo emocjonalny sposób, czasami nawet krzyczy. Jej wokale poruszają do głębi, a niepewność, bezsilność, rozpacz, agonia, złość oraz szczerość wylewają się z głośników czy słuchawek wprost do uszu słuchaczy. Fani artystki nie raz pisali jak bardzo wzrusza ich osobisty charakter nowych piosenek. Wspomniane cechy Samia często przywołuje w wywiadach mówiąc o swoim drugim albumie. Można ich również użyć do scharakteryzowania gatunku stworzonego przez artystkę w celu określenia płyty.

Napisałam to w 15 minut. Byłam po prostu zła. Ta piosenka rozwiązała dla mnie pewne sprawy. Ma być wyzwalająca. „Sea Lions” to sentyment z „Pink Balloon”, ale mniej powiększony – siedzi w nim, zbyt duża wściekłość, by spróbować to rozpracować, ale zbyt dużo smutku, by odpuścić. Wspominanie dobrych czasów, znajdowanie starych wiadomości głosowych i próba ustalenia, co poszło nie tak w pętli.

Myślę, że wraz z premierą „Honey” Samia zmieni spojrzenie wielu osób na muzykę popową. Finnerty swoimi nowymi kompozycjami pokazuje, że muzyka popularna może być minimalistyczna, delikatna i momentami spokojniejsza, a teksty piosenek popowych mogą być o czymś głębszym i opowiadać o trudnych przeżyciach, nie do końca przyjemnych refleksjach oraz uczuciach innych niż nieustannie poruszana miłość. Mam nadzieję, że dużo wielbicieli muzyki otworzy się na rodzaj popu proponowany przez Samię.

Próbowałam napisać „Breathing Song” tysiące razy i nie mogłam zrobić tego dobrze. Zagrałam jedną z jej wersji dla Molly Sarlé na Zoomie, a ona powiedziała: „przed chwilą opowiedziałaś mi naprawdę mocną historię zanim ją puściłaś, napisz ją jeszcze raz i po prostu opowiedz historię”, więc tak zrobiłam. Kiedy skończyłam, obie płakałyśmy.

„Honey” – konfrontacja z rzeczywistością

Samia wraca z niezwykłym albumem „Honey”
źródło zdjęcia: facebook.com

„Honey” to album składający się z jedenastu piosenek. To kolekcja opowieści pełnych uczuć, które uważa się za zbyt brzydkie, aby o nich powiedzieć i wywołujących poczucie wstydu. Samia udowadnia, że to wcale nie jest prawda. W niezwykły sposób opowiada o samotności, złości, zawodzie miłosnym, problemach w przyjaźniach, nadużywaniu alkoholu oraz jego skutkach.

Tak szczere nagrania są bardzo potrzebne – słuchacze mogą znaleźć w nich zrozumienie, wsparcie, odwagę, oczyszczenie, a nawet pocieszenie. Muzyka może mieć działanie terapeutyczne i właśnie takie właściwości lecznicze można usłyszeć na drugim albumie Samii. „Honey” pomaga skonfrontować się z rzeczywistością, pozwala wypłakać się lub wytańczyć z siebie emocje uważane za gorsze, wspiera w przepracowywaniu rozdrapywanych ciągle ran i pokazuje, że osoba po przejściach też jest wartościowa i musi o nią dbać.

Jej historia [„Honey”] odbywa się w tym samym świecie, co „Breathing Song”. Chodzi o to, żeby zawsze być tak pijanym, że nie trzeba się rozglądać. Dla mnie to najsmutniejsza piosenka, jaką kiedykolwiek napisałam, ponieważ kpi z moich prób przekonania ludzi, że jestem dobra. Caleb Wright zamienił ją jednak w piosenkę przy ognisku i uwielbiam to, że można ją również zinterpretować jako zabawną.

„Honey” to arcydzieło w swoim gatunku! Po „Before the Baby”, „The Baby” i „Scout” Samia znów stworzyła coś niepowtarzalnego i niezwykłego. Każda piosenka z nowego wydawnictwa artystki przylega do słuchacza niczym tytułowy miód i mocno zapada w pamięci. Do najlepszych i najbardziej niesamowitych utworów z płyty należą: otwierające całość „Kill Her Freak Out”, pełne niewinności „Charm You”, poruszające „Pink Balloon”, szalone „Mad At Me”, nostalgicznie nieprzewidywalne „Sea Lions”, onirycznie hipnotyzujące „Honey” oraz kończące album marzycielskie „Dream Song”. Zachęcam Was mocno do okrycia się miodowym kocem utkanym z pięknych melodii oraz przepełnionego całym spektrum emocji głosem artystki. Samia na pewno zauroczy Was swoim nowym krążkiem!

Dużo piłam, zanim zaczęłam pisać tę płytę, wiele piosenek jest o tym i tak właśnie czułam się – pijana. To rodzaj lepkiego, powolnego, gęstego, ciężkiego uczucia. To uczucie bycia pod tym pięknym kocem czegoś bez konieczności stawienia czoła rzeczywistości.

Źródła: stereogum.com, thefader.com, nylon.com, grandjurymusic.com, readdork.com, thefortyfive.com

Tekst: Matylda Motyl

Zobacz też: „Hokus Pokus 2” – wielki powrót sabatu [recenzja]

„Hokus Pokus 2” – wielki powrót sabatu [recenzja]

5/5 - (4 votes)

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News