Roman Polański nie może być zadowolony z odbioru swojego najnowszego filmu na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. “The Palace” wyświetlono w kategorii pozakonkursowej… i cóż, najpewniej mamy do czynienia ze spektakularną klapą.
W sieci pojawiły się już pierwsze recenzje.
The Palace – Roman Polański o klasie wyższej
Akcja filmu dzieje się w noc sylwestrową 1999 roku, w pewnym luksusowym szwajcarskim hotelu. Obserwujemy perypetie szalenie bogatych, ale równie mocno zepsutych ludzi, przedstawicieli biznesowych elit, lecz także między innymi podstarzałej aktorki porno, grupy Rosjan oraz, a jakże, polskiego hydraulika.
Miała to być groteskowa komedia skupiająca się przede wszystkim na odrealnieniu ludzi o nieco wyższym statusie społecznym i majątkowym. Roman Polański przyzwyczaił nas już do interesującego, wrażliwego i błyskotliwego kina, więc spodziewalibyśmy się tego również w The Palace. Jak wyszło w praktyce?
Pierwsze recenzje The Palace
Krytycy, delikatnie rzecz ujmując, nie są zachwyceni tym, co zobaczyli na weneckim seansie. Dziennikarz The Guardian nazwał The Palace tandetną farsą hotelową, krytyczka OptiMagazine pisze zaś, że to mizerna i dziwaczna komedia.
Doczekaliśmy się również recenzji Barbary Hollender, której oddamy głos na nieco dłużej:
Polański zrealizował ten film nie tyle przerażony światem, co pełen pogardy. Nie wprowadził na ekran ani jednej przyzwoitej osoby. Nawet zaplątani w hotelu, biedni przybysze z Czech nie są tu żadną przeciwwagą.
Zarzuty na temat pogardy wobec świata i podobnych sobie pod względem moralnych bohaterów to dopiero początek. Hollender w swojej recenzji dla Rzeczpospolitej skupia się też na żenującym humorze i tandetnych gagach:
Nie mówiąc już o polskim hydrauliku, który zaproszony przez starą markizę, o czwartej rano, zgodnie z umową, zjawia się w drzwiach jej pokoju, żeby „przeczyścić rurę”. Wszystkie żarty w filmie są na podobnym poziomie, choć trzeba powiedzieć, że twórcy przeszli siebie, gdy młoda żona nie może uwolnić się od penisa męża, który zastygł w niej, gdy starzec nie wytrzymał trudów seksu i dawki wiagry i zmarł w najmniej odpowiednim momencie, z uśmiechem i wybałuszonymi oczami.
Dziennikarka zdaje również relację z odbioru filmu tuż po seansie w Wenecji:
Po projekcji „Pałacu” w dużej sali Darsena rozlegają się pojedyncze oklaski, po raz pierwszy na tym festiwalu słychać też buczenie. Rozmawiam z kolegami – krytykami ze świata. Wszyscy mówią podobnie: „awful”, „terrible”. Koszmar. Myślę, jak mógł zrobić taki film artysta, który ma na swoim koncie tyle wyrafinowanych obrazów.
Jesteśmy fanami również krótkiej, aczkolwiek mówiącej absolutnie wszystko recenzji Jakuba Popieleckiego:
Kabaret starszych panów.
Zobacz także: Chłopi – nadchodzi malowany film twórców Twojego Vincenta