Pasja to nie zdjęcie na Instagramie. Czy jesteśmy społeczeństwem, w którym szaleje epidemia pozerstwa?

Grupa ludzi stojąca tyłem do obiektywu na górze

Jeżeli myślisz, że masz pasję, istnieje duża szansa, że jesteś w błędzie. Prawdopodobnie opowiadasz o niej swoim znajomym. Jak jesteś facetem, to na pewno rwiesz na nią panny w klubach. Po lekturze tego tekstu być może stwierdzisz, że rzeczywiście to, co do tej pory robiłeś jest zwykłym hobby, a nie pasją. Dlaczego?

Prawdziwa pasja goreje ogniem silniejszym niż ten, który stra­wił Most Łazienkowski. Bije od niej moc zdolna leczyć z depresji, rozkochiwać bez pamięci i pchać ludzi do przodu niczym naj­lepsze gadki motywacyjne. Jeżeli czymś się pasjonujesz, jesteś temu oddany całym sobą, a obcy ludzie po pięciu minutach roz­mowy z tobą wiedzą, co cię napędza. Wkładasz masę energii w pogłębianie swojej wiedzy, trwonisz na to pieniądze, a twój partner (twoja partnerka) ma czasami wrażenie, że nie jest nu­merem jeden.

gddddiphy Pasja to nie zdjęcie na Instagramie. Czy jesteśmy społeczeństwem, w którym szaleje epidemia pozerstwa?

Oferta pracy w HIRO

Szukamy autorów / twórców kontentu. Tematy: film, streetwear, kultura, newsy. Chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


Prawdziwa pasja to nie zdjęcia na Instagramie, to nie statusy na fejsie, to nie udawane deklaracje o zmianie życia, to nie pogoń za tym, co modne. Termin pasja zdecy­dowanie uległ wypaczeniu i traktowany jest teraz zamiennie z takimi słowami jak zajawka, hobby czy zainteresowanie. Problem w tym, że przytoczone tu pojęcia oznaczają zazwyczaj coś chwilowego, przejściowego, czemu nie poświęcasz się cał­kowicie. Można interesować się wieloma rzeczami, mieć kilka zainteresowań, z których każde absorbuje cię po trochu. Pasja jest tylko jedna, jest stała jak prawdziwa miłość, która dopada cię tylko raz w życiu. Jest jak heroina, która uzależnia od pierw­szego strzału i zamienia życie w nieustanną pogoń za kolejną działką narkotyku. Pasji nie można mieć kilku, to jest po prostu niemożliwe ze względu na ilość włożonego w to czasu, poświę­conej energii oraz wyrzeczeń w imię rozwoju.

W takim razie co z tymi wszystkimi pannami, które twierdzą, że moda to ich największa pasja, podczas gdy największym z ich dokonań jest przejście się po butikach Inditexu w poszukiwa­niu szmat, które ostatnio miała na sobie jedna z tych wiesza­kopodobnych blogerek? Co zrobić z tymi wszystkimi kolesiami, którzy za piłkę nożną daliby się pokroić, ale gdy zapytasz ich o Ferenca Puskása, jedyne, z czym się spotkasz, to pusty wzrok?

Pasja to nie zdjęcie na Instagramie. Czy jesteśmy społeczeństwem, w którym szaleje epidemia pozerstwa?

Przecież na każdym możliwym kanale social media jawią się jako eksperci repostując, udostępniając i komentując wszyst­ko, co związane z ich pasją. Przecież na każdej imprezie za­wsze wykłócają się ze wszystkimi, ponieważ oni wiedzą lepiej. Problem w tym, że nie widzą swojej umysłowej biedy w postaci myślenia, że cztery tweety na temat meczu Ajaxu z Legią spra­wią, że Krzysztof Stanowski postawi im wódkę na imprezie.

To najczystszej próby pozerka, która ma na celu zwiększenie swojego prestiżu w oczach innych oraz udawanie kogoś lepszego niż się faktycznie jest przed nikim innym, jak samym sobą. Chyba prym w tej kwestii wiodą wszyscy zaangażowani fani sporto­wego trybu życia, którzy zasypują Instagram swoimi fotami z siłowni, biegania czy jakiejkolwiek innej formy aktywności fi­zycznej. Cały czas mówią o swoich nowych dietach i odżywkach oraz o następnych celach, które sobie postawili.

Oczywiście wszystko przedstawiają jako swoją pasje, którą pielęgnują każdego dnia i żyją tym do granic możliwości. Śmieszne jednak, że zaczęli to robić pod wpływem mody na bycie fit i zapewne porzucą to, gdy bardziej na topie będzie jakakolwiek inna for­ma spędzania wolnego czasu. Zabawne jest również to, że ich zaangażowanie polega jedynie na zmianie trenera albo siłowni lub wrzuceniu selfie z szatni. Nic o budowie mięśni, technice czy innych formach wspomagania budowania formy. Ot, taka głę­boka ta ich pasja.

gipmihy Pasja to nie zdjęcie na Instagramie. Czy jesteśmy społeczeństwem, w którym szaleje epidemia pozerstwa?

Jaki z tego wszystkiego płynie wniosek? Posiadanie pasji to sztuka. Tak samo, jak wielkie talenty, ogromne pieniądze i za­wrotne kariery nie przytrafiają się wszystkim, tak samo posia­danie prawdziwej pasji nie jest pisane każdemu. Szkoda tylko, że w tym momencie presja jest ogromna. W dobie życiowego ekshibicjonizmu oraz personal brandingu na poziomie hard ko­nieczne jest właśnie obnoszenie się ze swoją pasją. Trzeba o niej opowiadać (zazwyczaj kłamać) nawet na rozmowach kwalifi­kacyjnych, na których higlhy motivated korposzczur zawsze wypytuje o zainteresowania i przy okazji opowiada o swoich niebanalnych, niesztampowych pasjach, które oscylują wokół snowboardu, fitnessu lub filmu. Oczywiście wszystko po łeb­kach. Takie mamy teraz oryginalne społeczeństwo, w którym szaleje epidemia pozerki.

Tekst: Jakub Wróbel

5/5 - (1 vote)

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News