Co można zrobić, gdy chce się mieć wszystko naraz: mieszkać w mieście (najlepiej w centrum), mieć blisko do pracy/kina/teatru, a dodatkowo zaczynać dzień od gryza marchewki z własnego ogródka? Nic prostszego.
Wystarczy kupić mieszkanie w zaprojektowanym przez Agnieszkę Preibisz i Petera Sandhausa wieżowcu. Ta dwójka architektów wpadła na pomysł, łączący wydawałoby się niemożliwe do pogodzenia pragnienia: prawdziwy ogród we własnym (miejskim) domu.
Projekt jest jeszcze w fazie realizacji, jednak zapowiada się bardzo obiecująco. Na wizualizacjach budynek wygląda trochę jak makaron w kształcie muszelki i – pomijając jednak kulinarne skojarzenia – jest całkiem miły dla oka.
Ośmiopiętrowy apartamentowiec ma być miejscem, w którym łatwo o integrację mieszkańców i budowanie poczucia wspólnoty. W wieżowcu mieścić się będą nie tylko domy, ale również siedziby firm, przedszkola czy różnego rodzaju obiekty sportowe. Twórcy stworzyli zresztą bardzo klarowny podział poszczególnych segmentów. Współautorka pomysłu, która jest zresztą Polką (wyjechała do Niemiec w wieku 13 lat), wyjaśniła motywy stworzenia wieżowca-ogrodu magazynowi Dezeen: „Sytuacja społeczeństw w XXI wieku wymaga nowych pomysłów na to, jak mieszkać w zatłoczonych centrach miast”.
HIRO Technologia. Porównanie Sonos ACE i AirPods Max.
Można pokusić się o stwierdzenie, że projekt jest produktem swoich czasów. Stanowi odzwierciedlenie rozsianych oczekiwań współczesnych społeczeństw, łączy je w jedno i nie zmusza do rezygnacji z któregokolwiek z nich. To zupełnie innowacyjna próba nakreślenia wizji tego, jak ma w przyszłości wyglądać przestrzeń miejsca. Być może już za kilka lat rozpocznie się swoisty renesans miast – wiszących ogrodów? Warto odnotować rozpoczynający się trend. My będziemy obserwować.
Tekst: Dominika Charytoniuk