Nasze społeczeństwo popadło w paranoję. Nie wystarcza nam już zdrowy tryb życia i ćwiczenia, dla poprawy kondycji. Musimy katować się na siłowni, aby później na portalach społecznościowych chwalić się umięśnionym ciałem. Tylko nie próbuj chwalić się ciałem, jeżeli na brzuchu nie możesz zetrzeć jarmużu.
Ania Lewandowska i Ewa Chodakowska stały się naszymi polskimi boginiami fitness. Miliony kobiet zainspirowane, katują się ćwiczeniami i ciasteczkami mocy, które mają sprawić, że ich ciała będą, choć odrobinę podobne do ciał idolek. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby chęć posiadania ciała fit nie przerodziła się w narodową obsesję.
Media społecznościowe pękają w szwach od fit modelek, które pokazują swoje piękne życie, w pięknych sportowych ubraniach. Wszyscy się zachwycają i poklepują po plecach, dodając otuchy, że już w najbliższe lato również będą się chwalić swoim beach-body.
Jednak co się dzieje, gdy któraś z nas postanawia głośno powiedzieć:
Hej, moje ciało nie jest idealne, ale jestem z niego dumna i nie wstydzę się swoich rozstępów/fałdek/blizn!
HIRO Technologia. Porównanie Sonos ACE i AirPods Max.
Internet wtedy zamiera. Tysiące komentarzy sypią się pod zdjęciem, że wstyd, że jak tak można, że nie ma się czym chwalić, a już na pewno być dumnym.
Te kobiety są bardzo odważne. Wystawiają swoje ciała na pożarcie internetowym hejterom. Są dumne z ciał, które są zupełnie normalne i gdyby nie nagonka na bycie idealną, to nikt nawet nie pomyślałby, że mogą one być powodem do dumy, lub wstydu. Doczekaliśmy się czasów, w których wyidealizowany obraz świata, który widzimy na Instagramie, przyćmiewa nam prawdziwe życiowe priorytety i radość z normalnego życia. Bo kto wstaje codziennie rano, żeby upiec idealne muffinki bezglutenowe, posypane ekologicznym karobem?
Coraz częściej powstają projekty, które również pokazują, że zdjęcia w mediach społecznościowych to oszustwo. Wystarczy odpowiedni dobór bielizny, gra świateł i przede wszystkim ustawienie ciała, żeby każda z nas wyglądała na szczuplejszą i bardziej wysportowaną.
Może czasami warto wyjść z internetu, wyzbyć się hejtu i po prostu cieszyć się tym, co mamy. Nawet jeżeli nasze ciało zamiast Slim Fit jest Slim Fat i niekoniecznie mamy ochotę to zmieniać.
Tekst: Kate Bee