Przed Wami bardzo subiektywny przegląd płyt na jesień. W zestawieniu znajdziecie sporo klasyków, wesołych piosenek na długie, wciąż jeszcze słoneczne spacery, spokojnych kawałków, które lecą w tle podczas czytania oraz smutnych piosenek, które można odtwarzać w pętli, kiedy dopada jesienna chandra (life hack: jeśli jest Ci smutno, to posłuchaj smutnych piosenek, szczególnie jesienią).
Dajcie znać, co myślicie o tym zestawieniu i jak brzmi Wasza jesień!
Na początek moje największe odkrycie tegorocznych wakacji. Już w sierpniu tęskniłam za długimi wieczorami i ciepłym deszczem, a kiedy w tle leciał ten album, zrozumiałam, że lato nieubłaganie się kończy. Mimo tego, że ostatni dzień lata jeszcze nie nadszedł, to myślę, że ta płyta jest jego pięknym zakończeniem.
Oba albumy Kinga idealnie wpasowują się w jesienną aurę. Wybrałam jego debiutancki krążek, ponieważ nie jest aż tak przygnębiający, jak The OOZ. Idealnie pasuje do jesiennych spacerów i podróży.
Z albumami Beach House jest podobnie jak z King Krule. Jakby były stworzone do słuchania w okresie jesieni. Jednak album 7 jest bardziej melancholijny i dlatego myślę, że sprawdzi się podczas chłodnych wieczorów. Do poszczególnych utworów zostały przygotowane wizualizacje, które tworzą wspólną całość, która jest niezwykle uspokajająca.
Płyta, która pasuje na słoneczne dni (szczególnie Ms oraz Hand-made), a także na te pełne deszczu (Breezeblocks i Matilda). Poza świetnymi utworami An Awesome Wave posiada też piękną okładkę!
Skoro mowa o okładkach warto wspomnieć o nowym albumie Króla. Autorką kolażu jest Beata Śliwińska, znana jako Barrakuz. Świetnie nawiązuje do minimalistycznego brzmienia, które znajdziecie na płycie.
Spójny i jednocześnie zmienny album. Jeśli zdażają Wam się dni, w których raz jesteście smutni, za chwile się uśmiechacie, a na koniec potrzebujecie odrobiny spokoju, to myślę, że I Forget Where We Were przypadnie Wam do gustu.
Na chwilę zmieniamy klimat. Myślę, że większość z Was kojarzy tę płytę. Zeszłoroczny album Tylera jest pełen ciepłych brzmień, które idealnie sprawdzają się na (jeszcze) słoneczne dni.
Jesienią miewam dni, w których Creep jest zapętlony przez cały dzień. Jednak w tym roku, wracając do Radiohead stawiam na album, który ma w sobie więcej energii niż Pablo Honey. The King Of Limbs to krążek, przy którym świetnie się tańczy, a jak wiadomo, taniec podnosi poziom endorfin!
Mój kolega określił ten album, jako bardziej jesienny niż zespół Jesień. Niektórzy mogą nie być przekonani do nekropolo, jednak myślę, że warto spróbować ze względu na teksty oraz bogate brzmienie, które proponuje zespół Nagrobki.
Na koniec nowość od Blood Orange. Jak mówi sam Hynes Mój najnowszy album to eksplozja mojej własnej i wielu innych czarnych depresji. Płyta jest pełna kontrastów i miesza w sobie wiele gatunków muzycznych.
Tekst: Zuzanna Piontke
W świecie, w którym amerykański minimalizm zderza się z nowoczesną kulturą skate, współpraca Calvina Kleina…
„Inne brzmienia” to kultowy festiwal muzyki, którą trudno skategoryzować. Wszystko to, co nowatorskie i niepowtarzalne,…
Prawdziwa i zupełnie niespodziewana IT couple w wykonaniu osiemdziesięciolatków. Brzmi niewiarygodnie, prawda? Otóż od 2018,…
Wiosną, kiedy wszystko budzi się do życia – ludzie wyglądają jakoś lepiej, a przyroda wręcz…
Brafitterka to osoba, która profesjonalnie zajmuje się doborem odpowiedniego do potrzeb biustonosza. To wykwalifikowana w…
Jednym z najważniejszych dni w roku jest Dzień Ojca. Specjalnie na tę okazję przygotowywane są…