Aby film czy spektakl był dobry, wiele rzeczy musi „zagrać”: scenografia, kostiumy, dialogi. Przede wszystkim musi jednak zagrać aktor. Jeśli widz nie uwierzy w postać, nie będzie chciał jej oglądać, bo chce zobaczyć człowieka, czyli siebie samego w artystycznym odbiciu. Zadaniem aktora jest stworzenie wiarygodnej kreacji obdarzonej wrażliwością, żywymi uczuciami, pełnią człowieczeństwa. Nie wystarczy tego zrobić poprawnie, trzeba to zrobić doskonale.
Człowiekiem, który wprowadził pogłębiony rys psychologiczny postaci do pracy aktora, był Rosjanin Konstantin Stanisławski (1863-1938). W czasach rozwoju teorii psychologicznych, zwłaszcza wyodrębnienia przez Sigmunta Freuda świadomości i podświadomości, Stanisławski przeniósł je na teatr. Zauważył, że odgrywanie sztucznych, „aktorskich” postaci nie jest artystyczne i nie wywołuje głębokich przeżyć u widzów. Na podstawie tej obserwacji stworzył system, który wymaga od aktora głębokiego przepracowania swojej roli. Składniki tej metody opierają się na jednym mianowniku: aktor nie powinien grać roli, lecz powinien rzeczywiście przeżyć to, co przeżywa postać. Powinien wpłynąć na swoją podświadomość tak, aby wszystkie elementy bohatera – ruchy, słowa, gesty, spojrzenia, decyzje – były podporządkowane temu, jak faktycznie zrobiłby je prawdziwy człowiek. System Stanisławskiego, zwany także „aktorstwem metodycznym”, rozprzestrzenił się na świecie głównie za sprawą Amerykanów i dziś jest standardem nauczania aktorstwa. Intensywny proces tworzenia postaci jest po prostu częścią pracy aktora. Chodzi o fizyczne przygotowanie (utycie lub schudnięcie, ubiór itd.), ale w jeszcze większym stopniu psychiczne nastawienie. Nie wystarczy poznać dogłębnie tła historycznego albo sposobu życia ludzi, spośród których wywodzi się postać, a już na pewno nie wystarczy samo zapamiętanie dialogów. Jeśli aktor myśli tak jak postać, jeśli czuje jak ona, niepotrzebne są mu dialogi – działania i słowa po prostu kształtują się zgodnie z psychologią postaci. Stąd pochodzą genialne improwizowane teksty, które pamięta cały świat, takie jak You’re talking to me? z Taksówkarza. Własne przeżycia aktora, „równoległe” do przeżyć postaci, są podstawą, która buduje rolę. Kiedy uczucie pochodzi z wnętrza aktora, jest wiarygodne dla widza i powoduje przeżycia w samym widzu.