Jesień bywa okrutna, wszyscy dobrze to wiemy. Szczególnie jeśli przez cały dzień leje deszcz, przy okazji jakiś kierowca ochlapie nas błotem, a na koniec dnia okazuje się, że kolejny tydzień spędzimy z chusteczkami i kroplami do nosa. Okej, stop. A co by było, gdybyśmy spojrzeli na jesień z lekkim przymrużeniem oka i pomyśleli za co tak naprawdę ją uwielbiamy?
1. Koniec głupot o „summerbody”
Lato oficjalnie dobiegło końca, a stroje plażowe możemy spokojnie schować na sam dół szafy. Kto zdążył zrobić swoją tzw. formę na lato, temu gratulujemy. Kto nie zdążył, ten już nie zdąży, ale może spróbować za rok. Ważne, że internet przestały zalewać porady, artykuły i publiczne obietnice o tym, jak szczupło możemy (i przecież będziemy) wyglądać, gdy na termometrze pokaże się 30 stopni Celsjusza. Do 1 stycznia i noworocznych postanowień mamy spokój z tym tematem.
Potrzebujesz MacBooka? Razem z ekspertami Lantre wybraliśmy maszynę dla ciebie 💻🍏👍
2. Jesienią każdy jest modny
O ile latem niektóre typy sylwetek i dobrane do nich stroje budzą zdziwienie, tak jesienią nie dziwi nic. Zakładamy na siebie tyle warstw, ile damy radę upchnąć pod kurtką. Podkoszulka, dwa swetry, trzy szaliki. Nie musimy wyglądać ładnie, musi być nam ciepło. Tutaj cenna uwaga na wypadek przebywania wśród ludzi: pamiętajcie, że zimą też się pocimy. Oczywiście możemy się również pokusić o minimalną estetykę naszego stroju, ale powiedzmy szczerze: kogo to obchodzi jak dookoła leje deszcz?
3. Po co zdobywać świat, jak można leżeć na kanapie?
Ciepłe dni sprzyjały silnemu poczuciu obowiązku, że może jednak należałoby coś zrobić czy gdzieś pójść, zamiast męczyć kolejne sezony serialu na Netflixie. Teraz (pod warunkiem, że nie musimy być akurat w pracy), możemy bezkarnie spędzać całe popołudnia pod kocem, czytając książkę, lub oglądając wszystkie odcinki ulubionego serialu w jeden wieczór. A jeśli ktoś będzie miał zastrzeżenia do naszego jesiennego stylu życia? Do wyboru są dwa, realistycznie brzmiące powody: nie chcecie się przeziębić albo właśnie leczycie przeziębienie.
4. Nie trzeba czekać, aż herbata wystygnie
Wypiliśmy już wystarczająco dużo mrożonych kaw i herbat, aby móc na nowo delektować się smakiem ciepłego napoju. Razem z jesienią, wracają do naszych kuchennych szafek oraz odwiedzanych kawiarni, rozgrzewające, korzenne smaki. Nie zapominajmy też o głównej atrakcji zimnych miesięcy (i nie jest to Pumpkin Spice Latte), czyli po prostu — klasycznej gorącej czekoladzie. Chyba, że ktoś jest fanem gorącej czekolady tylko latem, to faktycznie, może mieć problem.
5. Nie ma co płakać po kąpielach słonecznych
Jasne, wylegiwanie się na plaży było relaksujące, ale ile można? Dlatego dla zachowania równowagi, jesień to czas brania długich kąpieli w wannie. Oczywiście gorących na tyle, żeby po ścianach łazienki leciała woda. Do tego książka i zasadniczo możemy już zamieszkać w wannie.
Tekst: Klarysa Marczak