Bill Murray tym razem jawi się w dość nietypowej jak dla siebie roli. Show artysty Briana Griffitha pozwala nam wejść w metafizyczną opowieść przygodową o życiu aktora.
Postać, a przede wszystkim autentyczność aktora, na tyle zainteresowała Griffitha, że w postidustrialnej, potężnej Gateshead’s BALTIC Centre for Contemporary Art zainstalował opowieść pod tytułem “BILL MURRAY: a story of distance, size and sincerity”. Artysta stworzył 9 miniaturowych budowli w skali 1:12, a największym jest domek na plaży LA Beach House, liczący prawie pięć metrów długości (miejsce wszelkich uciech i rozrywek hollywoodzkiego aktora).
Przestrzeń wystawy wypełnia zbiór modeli architektonicznych, a przede wszystkim przedmioty codziennego użytku aktora – whisky, minibar, helikopter, fortepian, co tworzy opowieść przeplataną z karykaturą. W projekcie odkrywa się też sam autor, obnażając swoją obsesję na punkcie przedmiotów. Podkreśla, że to go napędza, że wszystko zaczyna się od zbierania. Wielokrotnie pytany powtarza: „Zbieranie staje się sposobem na obserwację świata”. Uczula, że w dzisiejszych realiach, procesie wyboru, możliwości zamawiania, można zaproponować alternatywne perspektywy, historie, wrażliwość.
Potrzebujesz MacBooka? Razem z ekspertami Lantre wybraliśmy maszynę dla ciebie 💻🍏👍
Instalacja zachęca do przemyśleń wysokich lotów, a przy tym bawi i zniekształca rzeczywistość. Prezentuje zarówno intymność, wielkość, ale z drugiej strony konsumpcję. Budynki Murraya, zamiast oferować łatwą interpretację jego osoby, sugerują wieloaspektową i nieczytelną osobowość, ale co ważne – zawsze autentyczną.
Griffiths uważa, że sztuka powinna zadawać pytania. Więc co jest kwestią podstawową w “Bill Murray – Opowieść o odległości, wielkości i szczerości”? To, w jaki sposób korzystać z przedmiotów, uszlachetniając tym samym nasze lęki i rozwijając fantazję.
tekst | Dagmara Herman