Kontrowersyjna scena, której nie zobaczysz w filmie „Call Me By Your Name”!

mezczyzna, blondyn, twarz na pierwszym planie, w tle siedzacy chlopak na lezaku

Oscary 2018 już za nami, a Call Me By Your Name zakończył ceremonię, wygrywając jedną z pożądanych statuetek w kategorii najlepszy scenariusz adaptowany.

Zwycięski film, w tej kategorii jest adaptacją powieści André Acimana, który opowiada historię zakazanego romansu Elio i Oliviera w atmosferze upalnego i parnego włoskiego lata. Tym razem nie będziemy rozwodzić się nad fabułą samego filmu, a skupimy się na scenie, która nie pojawiła się mimo obecności w książce.

chlopak podaje drugiemu chlopakowi reke, w tle jest blekitne morze


Potrzebujesz MacBooka? Razem z ekspertami Lantre wybraliśmy maszynę dla ciebie 💻🍏👍

Okazało się, że reżyser postanowił zrezygnować i nie ukazywać sceny, w której para zakochanych… wypróżnia się w swoim towarzystwie, co według postaci ma zbliżyć mężczyzn jeszcze bardziej do siebie. Mimo występowania, kliku odważnych momentów w filmie, scena ta została sprytnie pominięta. Warto zauważyć, że autor powieści wykazuję świadectwo swojego talentu, ponieważ potrafi opisać ten iście naturalistyczny moment w tak delikatny oraz liryczny sposób. Poniżej zamieszczamy oryginalny fragment książki, w którym ma miejsce pominięty moment.

We had never taken a shower together. We had never even been in the same bathroom together. Don’t flush, I’d said, I want to look. What I saw brought out strains of compassion for him, for his body, for his life, which suddenly seemed so frail and vulnerable. Our bodies won’t have secrets now, I said as I took my turn and sat down. He hopped into the bathtub and was just about to turn on the shower. I want you to see mine, I said. He did more. He stepped out, kissed me on the mouth, and, pressing and massaging my tummy with the flat of his palm, watched the whole thing happen.

Czytaj także: Dom z filmu „Tamte dni, tamte noce” został wystawiony na sprzedaż

Tekst: Dominika Kowalewska

Oceń artykuł. Autor się ucieszy

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News