Joga #nofilter

Połóż się nagi na macie. Zegnij nogi i przerzuć je za głowę, unosząc pośladki. Przesuń biodra i klatkę piersiową lekko w tył. Maksymalnie rozszerz odległość między kolanami i wytrzymaj tak 30 sekund… Brzmi perwersyjnie? Nie powinno. Oto wskazówki dotyczące prawidłowego wykonania Suptana Konasana, typowego asan jogi.

 Wpierwotnym znaczeniu joga oznacza jedno z sześciu ortodoksyjnych systemów filozofii indyjskiej. Powstała jako dyscyplina samodoskonalenia, medytacji i ascezy. Angażując całego człowieka – jego ciało, umysł i duszę – prowadzi do integracji osobowości na wszystkich płaszczyznach. Stan umysłu wpływa na stan ciała i ma w nim swoje odzwierciedlenie. Jogini przekonują też o jej leczniczych właściwościach. Podobno zwalcza bóle głowy i stawów, wspomaga leczenie depresji, zwiększa elastyczność i wytrzymałość mięśni, a ponadto uczy lepszej koncentracji i wprowadza w stan relaksu.

Na Zachodzie kontekst religijny przestaje mieć znaczenie. Europejczycy traktują jogę po prostu jako formę gimnastyki, a nie element skomplikowanej filozofii. Powstało wiele różnych odmian, które z tradycją mają coraz mniej wspólnego. W klubach fitness bez trudu zapisać się można na power jogę, ashtangę, sudarshan kriya, jogę hormonalną, szopo-jogę, jogę śmiechu, a nawet jogę dla psów. Mnożące się komercyjne wariacje nie wszystkich chwytają za serce, ale ich zwolennicy przekonują, że całkiem nieźle za mięśnie.

Ci, którzy intensywnie ćwiczą, znają uczucie przyklejającego się do ciała mokrego podkoszulka. Szczególnie problematyczne jest to podczas sesji Bikram, kiedy to temperatura w pomieszczeniu wynosi 40 stopni Celsjusza, a wilgotność sięga niemal 50%. I tak w rozgrzanych, podobnych do sauny, pomieszczeniach oblani potem uczestnicy zdejmują z siebie po kolei warstwę za warstwą. Wreszcie, wszyscy kończą ubrani w skąpe, niewiele zakrywające kostiumy. Okazuje się, że granice można przesunąć jeszcze dalej. Z opresji gorąca wszystkich ćwiczących uratuje joga nago, której największy rozgłos zapewniło nowojorskie Studio Bold & Naked. Jego założyciele, Monika Wener i Joschi Schwarz, stosując metodę vinyasa (polegającą na budowaniu sekwencji ruchu w synchronizacji z oddechem), starają się skoncentrować uwagę uczestników nie na swojej nagości, ale na własnym rozwoju. Ich zajęcia mają być protestem przeciw standardom narzuconym przez współczesne społeczeństwo. Usunięcie odzieży to symbol pozbycia się ograniczeń.

Dlaczego nago? Według idei ma to pomóc przywrócić pewność siebie, a także nauczyć żyć poza ograniczającymi społecznymi normami. W czasach, w których promowane są nierealne wzorce, naga joga uczy akceptacji swojego wyglądu. W trakcie sesji uczestnicy widzą ciała niepoddane graficznej obróbce i niepomalowane aerografem. Czyli zupełnie inne od tych, które pokazywane są w mediach. Prowadzący pragną obudzić w uczestnikach poczucie własnej wartości. Chodzi o uwolnienie się od abstrakcyjnych oczekiwań i pozbycie się zakorzenionych w psychice obaw związanych z własnym ciałem. Nie ma ukrywania, nie ma tematów tabu. Pokazujesz się dokładnie takim, jakim jesteś. Nawet jeśli w niektórych miejscach jest cię trochę za dużo, a w innych masz bliznę po wyrostku.

Ćwicząc nago, mamy też większą swobodę ruchu. Brak obcisłych topów czy szwów od dresów umożliwia wykrzywienie ciała nawet w najbardziej dziwaczne pozycje. ,,Bycie nagim jest po prostu prostsze” – podkreślają twórcy, z którymi bez chwili zbędnego wahania zgodziliby się chociażby nudyści. Czy są jednak jakiekolwiek zasady dotyczące przebiegu zajęć? Co z kompromitującymi pozycjami takimi jak „pies z głową w dół”albo „leżący kąt”? Pozostają niezmienione. Zajęcia nie mają jednak – co nie wszystkim wydaje się takie oczywiste – nic wspólnego z grupową orgią. Jeśli ktoś przychodzi tylko, żeby sobie popatrzeć, szybko musi spotkać się z rzeczywistością. Instruktorzy jasno określają, co w trakcie ćwiczeń robić można, a co prowadzi do szybkiego opuszczenia sali. Jakiekolwiek przejawy molestowania nie mają prawa mieć miejsca.

Ciało w przypadku jogi nago staje się całkowicie pozbawione seksualności i erotyzmu. Nacisk kładziony jest na zmysłowość i oswajanie cielesności. Niektórym stale z trudnością przychodzi zaakceptowanie tej reguły, inni nie do końca wiedzą, jak zaklasyfikować ten rodzaj aktywności fizycznej, jednak liczba osób naprawdę zainteresowanych tą odmianą jogi, sukcesywnie wzrasta.

Tekst | Agata Wojciechowska

Ilustracja | Michał Dąbrowski

5/5 - (6 votes)

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News