Potrzebujesz MacBooka? Razem z ekspertami Lantre wybraliśmy maszynę dla ciebie 💻🍏👍
Akcja filmu rozpoczyna się we Włoszech. Angelo (Riccardo Leonelli) jest praktykującym katolikiem, za to Kasia (Agata Buzek) chce wstąpić do klasztoru w Polsce, wieść życie skromne, powściągliwe i poświęcone Bogu. Plany już-już mają się ziścić, ale po przeprowadzce do naszej Ojczyzny próbują je zniszczyć kobiety wyzwolone, tzw.feministki. Niszczą godność mężczyzn, próbują uwięzić przy pomocy własnej urody. Z kolei mężczyźni niczym typowe postaci szekspirowskie walczą z konflikatami wewnętrznymi. Oprócz wyżej wymienionych w filmie zobaczymy też: Weronikę Rosati, Sławomira Orzechowskiego, Jacka Poniedziałka, Janusz Chabiora, Stanisławę Celińska, Tadeusza Bradeckiego i Bartosza Obuchowicza. Jak broni się dzieło? O tym zaraz.
Całość być może jest nieco dogmatyczna i naciągana, w końcu mało która kobieta w dzisiejszej Polsce zachowuje się jak ta przedstawiona przez Zanussiego. Rzecz w tym, że jeszcze zanim film został wyprodukowany, doszło do werbalnych potyczek. Już w maju br. reżyser narzekał włoskiej prasie, że „w Polsce produkcję filmu zablokowało skrajne skrzydło feminizmu”. Prawdą jest, że w 2011 roku komisja Państwowego Instytutu Filmowego złożona z: Agnieszki Holland, Doroty Kędzierzawskiej, Małgorzaty Szumowskiej, Filipa Bajona, Andrzeja Jakimowskiego i Macieja Wojtyszko odmówiła „Obcemu ciału” dotacji, do czego, podkreślmy ma w końcu całkowite prawo. W końcu odrzucanych jest bardzo wiele filmów.
Film mimo poprawek naniesionych w scenariuszu nie przeszedł kolejnej selekcji komisji. Zanussi orzekł: „Sugestie poprawek były mocno sprzeczne. Jedne dotyczyły złagodzenia postaci głównej bohaterki – feministki, inne z kolei sugerowały, że katolik jest mało rzeczywisty i to nad nim trzeba popracować”.
Po wszystkich pertraktacjach dofinansowano projekt na kwotę 2 mln 200 tys. złotych. Moglibyśmy oczekiwać końca problemów, jednak twórcy zupełnie to nie usatysfakcjonowało, zamiast podziękować orzekł: „Feminizm, według mnie, jest jak cholesterol – dobry i zły. Chciałbym bronić kobiety przed tym złym. W Polsce feminizm jest spóźniony. Obserwuję losy kobiet, które uwierzyły, że w walce o karierę, w pazerności na władzę, pieniądze, mają być jeszcze gorsze od mężczyzn. Ten feminizm walczy o zrównanie szans nie w prawach, co jest słuszne, ale w bestialstwie. Na szczęście kobiety są na to mniej podatne, ale kobiety biznesu czy władzy czasem mogą budzić grozę.”
Co na to mówią czołowe polskie feministki? Niewiele, bo film mało ma wspólnego z ich działaniami, ale Magdalena Środa raczyła się wypowiedzieć dla portalu naTemat.pl: „Po pierwsze, takiego feminizmu w ogóle u nas nie ma. Mówienie o nim to jest jak sen o złych ludach. Widocznie Zanussi dołączył do Macierewicza z problemami psychicznymi”.
Po pierwszych pokazach film nie spotkał się z dobrymi recenzjami, nie dlatego, że wszystkich oburza wizja świata proponowana przez Zanussiego, ale raczej dlatego, że film jest po prostu słaby…
Krzysztof Varga dla łamach ,,Gazety Wyborczej’’ pisze: „”Ciało obce” w zasadzie mogłoby być bardzo interesującym filmem erotycznym z mocnym wątkiem sadomasochistycznym i lesbijskim. (…) Za mało jest tutaj lateksu, za mało pejczy, za mało przemocy; myślę, że Zanussi bardzo chciał, ale jednak się trochę bał. Niesłusznie, naprawdę niepotrzebnie. Gdyby Zanussi dokonał radykalnej transgresji artystycznej, miałbym z tego filmu jeszcze więcej uciechy, niż ma.”
Z kolei dziennikarz radiowej Czwórki, kulturoznawca Błażej Chrapkowicz napisał na swoim faceboku: „Doszły mnie słuchy, że w kuluarach kina zostałem nazwany “hołotą” przez anonimowych hunwejbinów savoir-vivre’u, ponieważ wyłem ze śmiechu na pokazie “Obcego ciała”. W związku z tym oświadczam, co następuje:
„1. Istotnie, wyłem ze śmiechu na pokazie “Obcego ciała”.
2. Co więcej, nie po raz pierwszy zachowałem się w tak skandaliczny sposób. Precedensem był koszaliński seans “Stacji Warszawa”, która rozbawiła mnie na tyle mocno, że prawie doszło do rękoczynów.
3. Ergo: tak, jestem hołotą i żywym potwierdzeniem tezy Krzysztofa Zanussiego, że krytyka filmowa już nie istnieje. Jako że jestem również fanem piłki nożnej – innymi słowy, kibolem – nie pozostaje mi nic innego, tylko zrecenzować “Obce ciało” w naturalnym dla mnie języku stadionowym:
NIEPOKONANY KRZYSZTOF ZANUSSI KOCHANY! NIEEEEEEPOOOOOKOOOOONAAAAANYYYYYY KRZYSZTOF ZANUSSI KOOOCHAAAAANYYYY!”
Możemy poczekać jeszcze na inne recenzje, ale jak na razie otrzymał etykietę „Kac Zanussi”.
tekst | Łukasz Romaniuk