Emily Ratajkowski to niezwykle popularna modelka. Kilka lat temu zagrała w teledysku do słynnej ówcześnie piosenki Blurred Lines. Niestety, jak niedawno wyjawiła, na planie dochodziło do pewnych nadużyć, których stała się ofiarą. Kiedy się do tego przyznała, internauci wylali na nią ogromną frustrację. Witamy w Polsce.
Utwór Blurred Lines był swojego czasu bardzo znany, ale wiązały się z nim ogromne kontrowersje. Opowiada bowiem o… cóż, przekraczaniu granic w kwestiach seksualnych.
Dwie wersje teledysku do Blurred Lines
Mało kto wie, że obecnie w serwisie YouTube można obejrzeć dwie wersje teledysku do znanego utworu Robina Thicke (i bodaj jedynego, który zyskał taką popularność). Jedna z nich jest względnie grzeczna, z kolei w drugiej aktorki nie mają na sobie niczego poza majtkami. Dla wielu internautów sam fakt, że Emily Ratajkowski zgodziła się wystąpić z nagimi piersiami usprawiedliwia molestowanie jej.
Bo molestowanie, według samej modelki oraz osób obecnych na planie, miało miejsce. Robin Thicke miał dotykać ją bez jej zgody. Zupełnie tak, jakby fakt odsłonięcia przez nią piersi był dostatecznym powodem, by tego dokonać. Jeśli to, co mówi Emily Ratajkowski, jest prawdą (a wiele na to wskazuje), Robin Thicke zachował się podle i powinien ponieść konsekwencje swoich czynów. Nie dla wszystkich jest to jednak oczywistość.
Emily Ratajkowski sama się o to prosiła!
Wiele komentarzy w mediach społecznościowych wskazuje, że wielu naszych rodaków nie stoi po stronie ofiary. Wręcz przeciwnie. Można znaleźć mnóstwo wypowiedzi na temat tego, że przecież zgodziła się pokazać biust i tańczyć w rytm nieco seksistowskiej piosenki. Owszem, zgodziła się na to. Nie jestem może prawnikiem, ale wydaje mi się jednak, że w jej umowie nie było punktu na temat tego, że można ją dotykać bez wyraźnego pozwolenia.
To tak, jakby bagatelizować przemoc wobec kogokolwiek, kto pracuje swoim ciałem. Mamy przecież modelki, gwiazdy porno, tancerki w klubach nocnych, striptizerki… tego rodzaju fachów jest mnóstwo. To, że ktoś pracuje ciałem nie oznacza, że można go krzywdzić. Przemoc zawsze, ale to zawsze jest zła, a dotknięcie czyichś części intymnych bez zgody jest wyraźnym molestowaniem.
Teraz się jej przypomniało!
Druga część komentarzy dotyczy tego, że przecież minęło bardzo dużo czasu; można by rzecz, zbyt dużo. Bo Blurred Lines to utwór, który ujrzał światło dzienne w 2013 roku. Wtedy też Emily Ratajkowski tańczyła półnaga w takt muzyki na znamiennym teledysku. Użytkownicy social mediów są bezlitośni: Ratajkowski przypomniała sobie o sprawie i chce zaszkodzić Robinowi Thicke. Albo chce zwrócić na siebie uwagę. Bo przecież gdyby coś jej przeszkadzało na planie, to by powiedziała o tym wcześniej.
Nie trzeba mieć wykształcenia psychologicznego, żeby wiedzieć, że niektóre traumy leczy się wiele lat. Bardzo często krzywdzone osoby są w stanie mówić o tym, co przeszły, po bardzo długim czasie. Tak prawdopodobnie jest w przypadku Emily Ratajkowski. A to, że zdecydowała się na upublicznienie swoich doświadczeń, nie jest niczym dziwnym. Jest forma terapii i pogodzenia się z przeszłością, jak i ostrzeżenia przed molestatorem Robinem Thicke.
Wyrozumiałość i empatia? Zapomnij!
Niestety, sytuacja z Emily Ratajowski oraz Robinem Thicke udowodniła, że edukacja w zakresie psychologii jest na bardzo niskim poziomie w naszym kraju. Podobnie jest także z empatią oraz współczuciem dla ofiar molestowania, które są na tyle silne, by o tym powiedzieć. Niestety żyjemy w kraju w dużej mierze nieświadomym tego, jak okropnym zachowaniem jest dotyk bez wyraźnej zgody. Wpływa na to wiele czynników.
Warto walczyć ze znieczulicą w tym zakresie. Musimy wszyscy także zdać sobie sprawę, że bycie ofiarą przemocy jest niezwykle trudne, tak samo jak mówienie o swoich przeżyciach. W szczególności trudno mówić o doświadczeniach tego rodzaju, kiedy trzeba później zmierzyć się z różnymi oskarżeniami – bo przecież sama chciała, sama prowokowała, już pewnie zapomniała, poza tym mówi o tym dla atencji. Współczujemy Emily Ratajkowski i liczymy na to, że za jakiś czas przyjdzie nam żyć w społeczeństwie cywilizowanym.
Zobacz także: Christine Granville to marka silnych kobiet