Nomofobia to złożona choroba cywilizacyjna, której nazwa po rozwinięciu to no mobile phobia. Czy czujecie stres, gdy nie macie przy sobie telefonu, albo co gorsza — telefon się rozładowuje, a Wy nie macie możliwości go naładować?
Chyba jedynie stanowczy przeciwnicy nowoczesnej technologii nie czuli nigdy tego dreszczyku emocji towarzyszącego spadającemu w zastraszającym tempie poziomowi baterii smartfona. Oczywiście, bardziej przezorni noszą ze sobą ładowarkę, czy powerbank, ale ustalmy jedno: to nie jest wygodne rozwiązanie, a ładowanie nie jest wystarczająco szybkie.
Jeśli na myśl o kilku godzinach bez telefonu odczuwasz niepokój, a twoje serce przyspiesza, znaczy to, że możesz być jedną z osób cierpiących na nomofobię.
Do sprecyzowania tego zjawiska warto dodać pojęcie lęku separacyjnego. Tego samego niepokoju, który mogliśmy odczuwać w dzieciństwie, gdy na chwilę oddalali się od nas rodzice. Nasza więź z telefonem stała się na tyle silna, że na samą myśl o braku telefonu zaczynamy panikować.
Jakie są znaki ostrzegawcze, które powinny nam uświadomić, że nasza relacja ze smartfonem może nosić znamiona nomofobii?
– Problemy z wykonywaniem obowiązków, jeśli nie macie smartfona obok siebie.
– W pracy ukrywanie się po kątach, by sprawdzić powiadomienia.
– Zabieranie telefonu wszędzie ze sobą, łącznie z wizytami w toalecie.
Badania przeprowadzone kilka lat temu w Stanach Zjednoczonych wykazały, że 65% osób śpi z telefonami przy głowie, a wśród studentów procent ten jest jeszcze wyższy. 34% badanych przyznało się, że odpowiada na wiadomości nawet w intymnej sytuacji z partnerem. Jedna na pięć osób wolałaby przez tydzień nie nosić butów niż zrezygnować z używania telefonu. Ponad 50% badanych, nigdy nie wyłączyło telefonu.
Nomofobia jako zaburzenie psychicznie może nieść za sobą wiele nieprzyjemnych konsekwencji. Wśród objawów, najczęściej wymieniane są: ataki paniki, zawroty głowy, duszności, nudności, czy nawet ból w klatce piersiowej.
Objawom oczywiście można zaradzać różnorakim terapiami relaksacyjnymi — ćwiczeniami oddechowymi, jogą.
Oczywiście są sytuacje, w których naładowany telefon jest niezbędny, a nasza panika całkiem uzasadniona. Naprzeciw oczekiwaniom tych, którzy cenią sobie szybkie ładowanie telefonu wyszło OPPO — czołowy producent smartfonów, który niedawno zadebiutował także na polskim rynku. OPPO od ponad 10 lat skupia się na rozwijaniu innowacyjnych rozwiązań w dziedzinie fotografii mobilnej, ale także naszego komfortu korzystania ze smarfona. W Polsce firma debiutuje, ale jest od wielu lat liderem rynku w Chinach.
Telefony OPPO są wyposażone w technologię SuperVOOC. Zbierając dane z 6 centrów rozwojowo-badawczych OPPO wypracowało najbardziej komfortowe ładowanie telefonu, jakie możecie sobie wyobrazić. Skupiając się na zmianie prędkości ładowania, OPPO odpowiada na potrzeby klientów, skupiając się na rozwiązywaniu kryzysowych sytuacji ze smartfonem w roli głównej.
Technologia OPPO SuperVOOC wykorzystuje specjalne ładowarki, które oferują wyższą moc (50W) wyjściową w porównaniu do klasycznych ładowarek USB (10W). Bez problemu możecie ładować telefon, równolegle oglądając film, lub grając, nie obawiając się o bezpieczeństwo twojego smartfona. Dzięki technologi SuperVOOC telefon naładujecie:
- do 40% w raptem 10 minut w modelu OPPO RX17 Pro,
- 100% baterii w 35 minut od momentu podłączenia ładowarki w modelu OPPO Find X.
Jeśli odczuwaliście kiedyś jeden z wymienionych wcześniej objawów, może warto zastanowić się nad zmianą smarfona. Więcej informacji o OPPO znajdziecie tutaj.