6 grzechów greenwashingu. Jak nie nabrać się na zielonego liścia?

greenwashing climate change

Greenwashing to określenie stosowane w komunikacji marek, sprawiających wrażenie troski o środowisko, w rzeczywistości nie mających z tym zbyt wiele wspólnego. Trzeba wykazać się nie lada sprytem by nie dać się nabrać i krzyczeć: Sprawdzam! – przy niemal każdych zakupach. Czy wymaga to zaangażowania? Owszem. Czy mamy czas na sprawdzanie wiarygodności umieszczonych na opakowaniach certyfikatów? Niekoniecznie. Jednak wiedza i świadomość tego, na jakie sztuczki próbują nabrać nas producenci, z pewnością przybliży nas do tego by stać się bardziej czujnym i świadomym konsumentem. Przy okazji demaskować tych, którzy próbują nabić nas w butelkę.

Zmiany klimatyczne to ścisła trójka tematów globalnych zjawisk, które prawdopodobnie nie uzyskają statusu obojętnych już nigdy. Tak jak jednostki, tak wielkie marki zobligowane są do tego, by podejmować decyzje i działania w oparciu o pogarszającą się sytuację klimatyczną. To jednak kosztuje.Dlatego marki zatrudniają osoby, które w coraz to bardziej wyszukany sposób mydlą oczy konsumentom sprawiajac złudne wrażenie troski o środowisko.

Greenwashing – czy czytanie etykiet wystarczy?

Zjawisko greenwashingu jest bardzo powszechne, a producenci dysponują szerokim wachlarzem tricków na omamienie konsumentów. Od używania naukowych pojęć, które brzmią profesjonalnie, ale niczego nie tłumaczą przeciętnemu konsumentowi, przez nieprecyzyjny język marketingowy aż po całą strategię psychologii kolorów, która ma sugerować kupującemu określone skojarzenia. W tym przypadku “naturalne, zdrowe, ekologiczne”.

Nad problemem greenwashingu głęboko pochyliła się Futtera Sustainability Communication – agencja określającą się jako kreatywno-doradcza w zakresie zrównoważonego rozwoju. Oprócz wymienionych sztuczek w swoim raporcie Futtera zdefiniowała aż 6 grzechów greenwashingu:

GRZECH UKRYTYCH DZIAŁAŃ

To po prostu sugerowanie, iż produkt jest wyprodukowany w oparciu o zasady ochrony środowiska. Uwidacznia się tylko fragmentarycznie jego ekologiczne atuty ukrywając tym samym resztę negatywnych wpływów na środowisko, takich jak szkodliwe procesy produkcji lub brak możliwości recyklingu. Co ciekawe, prawo jest nieprecyzyjne jeśli chodzi o oznaczenia recyklingu. Producent może je zamieszczać bez konieczności udowadniania tego – to kolejny grzech.

GRZECH BRAKU DOWODÓW

Niektóre oznaczenia, którymi chełpią się producenci nie są w żaden sposób weryfikowalne. Nie można potwierdzić ich przez żadne wiarygodne instytucje certyfikujące. Przykładem są testy na zwierzętach, zwrot „gwarancja jakości” lub właśnie oznaczenia o recyklingowym materiale. I działa to w dwie strony – część producentów mówi o tym, że rzecz którą trzymamy w dłoniach wyprodukowany został z materiałów poddanych recyklingowi lub to, że pudełko czy butelka podlega recyklingowi.

greenwashing save the plant scaled 6 grzechów greenwashingu. Jak nie nabrać się na zielonego liścia?

GRZECH BRAKU PRECYZJI

Kolejny grzech rozbija się o komunikację i słowotwórstwo, które stosują producenci, chcący wywołać określone wrażenie. Przykładem może być sformułowanie „98% składników naturalnego pochodzenia” lub „w całości z natury” czy „sweter z wełną”, z czego zawartość wełny nie przekracza 5%, a gdy zagłębimy się w zawartość tych „naturalnych produktów” czasem znajdujemy tak trujące substancje jak formaldehyd czy arszenik.(!)

GRZECH NIEISTOTNOŚCI

O tym grzechu mówimy, kiedy producent zapewnia, że produkt jest wolny od jakichś składników ogólnie przyjętych za szkodliwe. To może zachęcić nieświadomego klienta, który nie zdaje sobie sprawy, że prawo zakazuje używania do produkcji określonych substancji. Na tym producent próbuje zbudować wyjątkowość produktu.

GRZECH ŁGARSTWA

To bezprecedensowe okłamywanie klienta. Zwykle odnosi się do stosowania oznaczeń i certyfikatów, których produkt nie posiada lub producent nie uzyskał na swoje produkty, ponieważ nie spełniały wymogów ich otrzymania. Odnosi się to też do zamieszczania nieprawdziwych informacji na opakowaniu np. o stopniu zawartości naturalnych składników.

green washing

GRZECH MNIEJSZEGO ZŁA

To próba wybielenia się na tle innych producentów. Informowanie konsumenta o byciu najbardziej ekologicznym rozwiązaniem w kategoriach, które z nomen omen natury rzeczy są bezsprzecznie szkodliwe dla środowiska jak paliwo czy papierosy.
 

Czy greenwashingujące marki powinny obawiać się pokolenia Z?


W pewnym sensie tak. Pokolenie Z jak żadne inne jest mocno zaangażowane w zapobieganie skutkom kryzysu klimatycznego. Z prostego powodu – chęci przetrwania i przywrócenia planecie możliwie jak najwięcej wyeksploatowanych przez ostatnie lata zasobów. Część zmian jest już nieodwracalnych, ale to ich nie zniechęca, a ich działania nie kończą się wyłącznie na strajkach klimatycznych, chociaż i w tym są całkiem nieźli. Jak donosi raport Deloitte – Milenialsi 2020 – największym zmartwieniem młodego pokolenia są właśnie zmiany klimatyczne, które wyprzedziły nawet obawy o zdrowie i zatrudnienie. Natomiast wokół tego ostatniego we wspommnianym raporcie pojawiło się kilka ciekawych sposrzeżeń.

greenwashing scaled 6 grzechów greenwashingu. Jak nie nabrać się na zielonego liścia?

Pracodawcy muszą być czujni bo młodzi na greenwashing są szczególnie wyczuleni i deklarują, że dbałość firmy o środowisko to jedno z kluczowych kryteriów w wyborze miejsca pracy. Aż 80% młodych respondentów przyznaje, że oczekują od firm i rządów większego zaangażowania we wspieranie odbudowy środowiska naturalnego. Co więcej, mają w tym wsparcie swoich starszych kolegów, ponieważ blisko 30% respondentów pokolenia Y zadeklarowało, że zrezygnowało z pracy ze względów obojętności pracodawcy na wyzwania ekologiczne

Czy pokolenie dzisiejszych dwudziestolatków latków odwróci bieg wydarzeń i uratuję planetę? Możliwe, ale bez wsparcia starszych pokoleń, mogą nie zdążyć. Eksperci alarmują, że wchodzimy w moment, w którym jest już za późno na odwrócenie niektórych zmian. Jednak wciąż wiele jest do zrobienia i to właśnie tu i teraz jest czas nie tylko na aktywne, ale nawet agresywnie podejmowanie daleko idących spoełeczno-ekologicznych zmian, które uchronią kolejne pokolenia przed skutkami katastrofy klimatycznej.

Tekst: Iga Woytynowska

Zobacz też:

Hikikomori – czym objawia się „śmierć społeczna”?

 

Rate this post

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News