Kiedyś chwalenie się było czymś negatywnym. Nikt nie lubił ludzi, którzy mówili o tym, co mają luksusowego czy drogiego. Z czasem jednak zaczęło to się zmieniać. Coraz częściej pokazujemy i chwalimy się tym, co mamy. Chętnie robimy zdjęcia drogim ubraniom które kupiliśmy, fotografujemy się w luksusowych hotelach i udostępniamy zdjęcia na portalach społecznościowych. Jedni zyskują aprobatę i popularność, inni zalewani są potokiem złośliwych komentarzy i hejtu. Cóż, osoby ze skłonnościami do ekshibicjonizmu muszą być przygotowane na krytykę. Łatwo jest dostać łatkę synalka lub córeczki tatusia. Mało kto jednak chce być tak tytułowany. A przynajmniej kiedyś mało kto by chciał…
Przez lata trochę się jednak pozmieniało i osoby korzystające z majątku rodziców postanowiły bez zażenowania bawić się do upadłego, a przy tym dokumentować swoje poczynania w Internecie. Nowy trend ogarnął również Instagram. Ostatnimi czasy na portalu zaroiło się od hushtagów #richkidsofinstagram. Bogate dzieciaki postanowiły przestać przejmować się łatką utrzymanków rodziców i zaczęły prawdziwy lans. Zdjęcia na jachtach, drogie ubrania, szeroko płynący strumień najdroższego szampana i dzikie imprezy to tylko wierzchołek góry lodowej tego, czym dzielą się bogate dzieciaki. Możemy zarzucać im wiele – powierzchowność, pustkę i głupotę, ale faktem jest, że są piękni, młodzi, bogaci i nikomu nie robią krzywdy. Jedno jest pewne – rośnie duża konkurencja dla Paris Hilton.
tekst | Paweł Taranowski