Rap, rock, rock’n’roll, dubstep, future bass, a nawet piosenka aktorska. To wszystko znajdziecie na „Vixtorii”, siódmej legalnej płycie artysty z wytwórni MaxFloRec.
10, czyli dzień miesiąca. 11, czyli listopad. I w końcu 12 – liczba różnorodnych utworów, które znalazły się na najnowszej płycie Vixena. „Vixtoria” to kolejny osobisty krążek w dorobku człowieka orkiestry, spełniającego się m.in. jako raper i producent, ale nie zapomniał również o silnym gronie współpracowników. Tworzą je dobrze znani i cenieni w kraju artyści, że wystarczy wymienić lubującego się w grach słownych Oxona, emocjonalnego Zeusa czy czującego się jak ryba w wodzie w newschoolowej stylistyce bitmejkerskiej Got Barssa. Mało? Dodajmy do tego duży rozstrzał gatunkowy, który od lat wyróżnia gospodarza.
Wiemy, że jeśli poświęcicie na ten album swój długi weekend, to pozostaniecie z nim na dłużej.
Tekst: Łukasz Białek