Wydawać by się mogło, że mariaż literatury i popkultury wyczerpuje Marek Hłasko spoglądający ze zmarszczonym czołem z T-shirtu. Brazylijczyk pewnie nigdy nie słyszał o polskim Jamesie Deanie, ale stwierdził, że ma paru ulubionych pisarzy, którzy zasługują na coś w rodzaju upamiętnienia. Postanowił ich namalować, a że nawet najbardziej odjechane fotograficzne kolaże na nikim nie robią szczególnego wrażenia, wziął do ręki maszynę i zaczął… stukać w klawiaturę. Literki szybko okazały się dobrym materiałem na odtworzenie rubasznego Charlesa z nieodłączną szklaneczką czy zasępionego Sallingera.
Franca pokazał, co się dzieje, gdy wyobraźnia fruwa niczym nieograniczona. Portretów powstało jak dotąd tylko pięć, ale w planach jest stworzenie kolejnych. Zobaczcie koniecznie.
HIRO Technologia. Porównanie Sonos ACE i AirPods Max.
zdjęcia | http://bit.ly/1qOL2qf
tekst | Dominika Charytoniuk