W najnowsze książce fotografa Charlesa Moriarty spotkamy się z nieznanymi do tej pory, zdjęciami młodej Amy Winehouse z czasów jej pierwszego albumu Frank.
W zeszłym roku, w wywiadzie dla Dazed fotograf podzielił się swoimi wspomnieniami związanymi ze zmarłą w 2011 roku piosenkarką. Opowiadał o ich pierwszym spotkaniu, które odbyło się 2003 roku, kiedy Amy miała zaledwie 19-lat i była na etapie promowania swojego debiutanckiego albumu. Teraz Moriarty wydaje książkę pod tytułem Back to Amy, w której znajdą się do tej pory nieopublikowane zdjęcia.
Czytaj również: Back to black – czy żeby tworzyć, trzeba cierpieć?
W wywiadzie z magazynem Moriarty fotograf przywołał rozmowę z Amy tuż przed sesją, gdy zapytał ją, czego oczekuje od tej sesji. Odpowiedź Amy z pewnością nikogo nie powinna dziwić: oczekiwała, żeby na zdjęciach wyjść jak najbardziej autentycznie – wspomina artysta.
Pomimo beztroskiej postawy, jaka biła od Winehouse, fotograf widział w niej również wrażliwość, typową dla artystów. Według niego, jej wrażliwa natura, bardzo często była wykorzystywana przez ludzi, dlatego jej życie skończyło się tak, jak się skończyło…
Morarti wyraził również taką opinię: Amy robiła w swoim życiu rzeczy, które nie były dobre i miała również problemy, ale użycie jej słabości jako broni przeciwko niej, było po prostu okrutne. Niestety nie sądzę, aby media kiedykolwiek wyciągnęły wnioski ze swojego działania. Dodaje również, że dzięki tym zdjęciom będziemy mieli możliwość, ujrzeć prawdziwy świat Amy Winehouse.
Tekst: Marta Porębska