Znana z kampanii Calvina Kleina Myla Dalbesio zabrała głos w sprawie modelek plus size. Jej najnowszy projekt fotograficzny zatytułowany „Some Girls” jest reakcją na dominujące w obecnej modzie standardy. Artystka uwiecznia na zdjęciach dziewczyny o różnych typach urody i o nieco odmiennych kształtach.
– To, co chciałam przekazać jest czymś po prostu prawdziwym – wyznała dwudziestoośmiolatka. Kiedy Myla pojawiła się na castingu do jednej z kolekcji Calvina Kleina, otoczona była samymi szczupłymi modelkami, a jej ciało zdecydowanie wyróżniało się w gronie pozostałych kandydatek. Mimo dojmującego stresu oraz niskiej samooceny, dziewczyna podpisała kontrakt z przedstawicielami modowej marki i wystąpiła w jednej z ich bieliźnianych kampanii reklamowych. Od razu stała się też medialną sensacją.
Dalbesio szybko rozpoczęła dyskusję na temat tego, czy modelki o brytyjskim rozmiarze 12 powinny być nazywane „plus size”. Częścią tej debaty stał się właśnie projekt „Some Girls”, który powstał na podstawie jej życiowych doświadczeń i artystycznych zainteresowań. Zebrawszy grupę przyjaciółek, Dalbesio zabrała się do robienia im zdjęć. Tym sposobem jej koncepcja powoli zaczynała nabierać kształtów.
-Każdą z dziewczyn starałam się przedstawić jako osobowość, dlatego sesje zdjęciowe najczęściej przeprowadzałam właśnie w ich mieszkaniach oraz domach. Chciałam, by czuły się naturalnie. Aby każda z nich mogła spojrzeć później na swoje portrety i powiedzieć: „Tak, to jestem cała ja”- powiedziała w wywiadzie dla magazynu Dazed -Spędziłam sporo czasu w branży modowej i znudziło mnie ciągłe patrzenie na szczupłe kobiety. Ale nie zrozumcie mnie źle, to nie tak, że nie chciałabym ich fotografować. Osoby pociągają mnie jako całość, a nie tylko jako konkretne kształty czy rozmiary.
tekst | Zuzanna Tomaszewicz