Nie wiadomo od czego właściwie się zaczęło, ale zdaje się, że jedną z prekursorek była Rihanna ze swoją drapieżno-hip-hopową płytą „Rated R”, w której przemyciła do popu i r&b nieco odświeżony wizerunek współczesnej kobiety. Odtąd nie tylko mężczyźni mogli być męscy.
Potrzebujesz MacBooka? Razem z ekspertami Lantre wybraliśmy maszynę dla ciebie 💻🍏👍
Dlaczego? Choćby dla zabawy! Rihanna poprzez mocne teksty o tym, że nie da się pokonać, że mimo trudności należy z honorem i uniesioną głową iść naprzód, próbowała wrócić na rynek, wylizawszy rany, po głośnej sprawie pobicia jej przez ówczesnego chłopaka Chrisa Browna. A jak to w show businessie bywa wystarczy iskra, aby rozpocząć pożogę. I tak za Barbadoską ruszyła plejada gwiazdek i gwiazdeczek gatunku. Owszem, Ciara już dawno mówiła, że chciałaby być „Like a boy” i raczyła nas męskimi choreografiami street dance’owymi, ale była raczej chłopczycą niż typem gangsta.
Po „Rated R” przyszedł czas na kolejną płytę Riri i jej ognisty image „Loud”. Nowa twarz barbadoski różniła się znacznie od słodkiej nastolatki znanej z „Pon de Replay”, czy nieco zdesperowanej i szalonej postaci, kreowanej w „Russian Roulette”. Wreszcie nastała moda na wulgarne zachowanie: niewyparzony język, obmacywanie się po kroczu na scenie, czy ogłaszanie upodobania do ostrego seksu, nie tylko w tekstach piosenek. Wokalistka zszokowała, ale mimo różnych opinii na temat jej nowego wizerunku, zmotywowała koleżanki do wypracowania bardziej niezależnego image’u. W ślad za Robyn podążyły Rita Ora, Ciara, Cassie, a nawet Queen B. Tę maskaradę idealnie ilustruje idolka nastolatek Cyrus, która z grzecznej uczennicy o długich blond włosach Hannah Montana, przeobraziła się w żenująco ekshibicjonistyczną i nieprzerwanie tweerkującą Miley.
Również Jessie J pokazała swoim największym singlem, że „We can do it like a brother, do it like a dude, grab my crotch, wear my hat low like you”.
Image Bad Girl przeniknął z teledysków i tabloidów do świata rzeczywistego. Jeszcze nie tak dawno ogromną popularnością cieszyły się wygolona fryzura, której pożałowała pewnie nie jedna odważna, czy coraz bardziej demonstracyjne tatuaże na rękach i nogach, wyrażające rzekomy bunt i niezależność wydziaranych.
W ostatnim czasie, podobnie jak kult „wielkich pup” hitem stały się gangsterskie rekwizyty ze złotymi zębami i kajdanami na czele – „A hundred jewels on throats, A hundred jewels between teeth” jak śpiewała Lorde.
Nie tylko w świecie muzyki gangsta style zrobił furorę. Również modelki i celebrytki pokazały swoje swaggerskie oblicze. Czy zdecydowana i pewna siebie kobieta nie może w XXI w. pozostać pełna wdzięku i dziewczęcości niczym ikona literatury Scarlett O’Hara lub gwiazda wielkiego ekranu słodka Audrey Hepburn. Charakterne idolki nie demonstrowały swej siły psychicznej poprzez nieustające wulgaryzmy, metalowe szczęki i przeźroczyste ubrania odsłaniające biust czy kształtne pośladki. Gdzie uwodzicielskie ukazywanie skrawka ciała, aby kusić nieoczywistą nagością? Gdzie się podział dyskretny flirt, prowadzony nie tylko pomiędzy kobietą i mężczyzną, ale również pomiędzy wykonawcą i publicznością?
Według statystyki w Polsce na 1 mężczyznę przypada aż 10 kobiet. W czasach kiedy mężczyźni są coraz bardziej zniewieściali a kobiety coraz bardziej męskie dobrze jest zastanowić się nad wzorcami i czy aby na pewno warto jest podążać ślepo za modą tylko dlatego, że jest modna.
tekst | Nela Sobieszczańska