Telewizja raczy nas różnymi głupstwami. Często bywa tak, że oglądamy te głupstwa przez pewien pryzmat ironii, przez dziwaczne okulary absurdu, i bawimy się doskonale. Ten rodzaj rozrywki oferują paradokumenty, które jeszcze niedawno spotykały się z krytyką, a teraz są tak zwanym guilty pleasure milionów Polaków.
Czym właściwie są paradokumenty? Skąd ich popularność? Dlaczego je oglądamy? Jakim cudem powstaje ich tak wiele? Pytań jest mnóstwo, co oznacza, że mamy do czynienia z pewnym fenomenem kult… no, parakulturowym.
Przedrostek -para
Paradokumenty stały się obiektem zainteresowania badaczy kultury – warto wspomnieć między innymi o Justynie Wrzochul-Stawinodze, która na łamach czasopisma Kultura Popularna opublikowała interesujący artykuł o tej gałęzi, ekhm, kinematografii. Opisuje nie tylko fenomen popularności paradokumentów, ale również etymologię nazwy tego gatunku.
Potrzebujesz MacBooka? Razem z ekspertami Lantre wybraliśmy maszynę dla ciebie 💻🍏👍
Przedrostek „para” to człon wyrazów złożonych mający znaczenie: niby,
prawie, wyrażający zaprzeczenie lub osłabienie prawdopodobieństwa tego.
Paradokumentalizm sprowadza się do udawania stylu filmu dokumentalnego
w filmie fabularnym głownie poprzez naśladowanie chaotycznej maniery
zdjęciowej, ujawniania defektów taśmy, braku wystudiowanego oświetlenia,
przypadkowości ukazywanych zdarzeń, które jakoby nie są inscenizowane przez
realizatora.
Wrzochul-Stawinoga określa również konkretną konstrukcję seriali paradokumentalnych. Fabuła większości dzieł tego rodzaju rozpoczyna się od pokazania sytuacji problemowej. Następnie obserwujemy poszukiwanie rozwiązania takowej, mając na uwadze nowe wątki, intrygę czy postacie, które mogą, ale nie muszą, wpływać na rozwój wydarzeń.
Dalej mamy próbę rozwiązania problemu w oparciu o pomoc specjalistów, lokalnej społeczności lub członków rodziny, a następnie rozwiązanie problemu. Każdy odcinek wieńczy krótka informacja o tym, jak wygląda dalsze życie bohatera lub bohaterów paradokumentu.
Milionowa oglądalność
Paradokumenty to gatunek na tyle popularny, że poziom oglądalności może zdumieć nawet największych optymistów. Jak czytamy na portalu Wirtualne Media, Ukryta prawda w 2018 mogła pochwalić się… 1,4 milionami widzów. Polsatowski serial Na ratunek obejrzało wtedy nieco ponad miliona osób, zaś Gliniarze zebrali rekordowe 1,6 miliona.
To jednak nie koniec szalonych liczb. Niespełna milion widzów doczekały się wtedy paradokumenty Szpital czy 19+, a ponad pół miliona – Szkoła.
Jeśli chodzi o nieco bardziej aktualne dane, to na przykład Trudne sprawy w 2022 roku oglądało za każdym razem średnio 408 tysięcy osób. I tak dalej, i tak dalej.
Skąd fenomen paradokumentów?
Wróćmy jeszcze na chwilę do artykułu Justyny Wrzochul-Stawinogi Między fikcją a rzeczywistością, czyli po co i dlaczego ogląda się seriale paradokumentalne, bo to skarbnica wiedzy i intrygujących spostrzeżeń na ten temat. Pisze chociażby o tym, dlaczego Polacy tak kochają paradokumenty. Jak się okazuje, chodzi w dużej mierze o odwzorowanie i przeniesienie na ekran problemów życia codziennego, ale również, co mniej oczywiste, obecność elementów interwencyjnych.
Jednym z kolejnych zabiegów realizatorów tych programów jest wplatanie
w wątki serialowe elementów interwencyjnych. Na przykład w Zdradach:
takie sytuacje, jak pozornie nagła konieczność udzielania pomocy osobom
zdradzonym czy podejmowanie określonych działań w sytuacjach zagro
żenia zdrowia fizycznego i psychicznego człowieka, mieszczą się w ramach
pseudointerwencji. Widz uwikłany w wydarzenia, które śledzi na ekranie,
dostrzega również, że ludzka seksualność, problemy małżeńskie, rozwiązłość
obyczajowa młodych ludzi, ich poszukiwanie własnej orientacji, kryzys
wartości czy ukryte choroby psychiczne są częścią natury ludzkiej.
Młodzi ludzie a paradokumenty
Ogromna oglądalność paradokumentów w telewizji dotyczy przede wszystkim osób w średnim wieku oraz nieco starszych. To nie oznacza jednak, że młodzi ludzie czy nastolatkowie nie gustują w tego rodzaju rozrywce. Z racji tego, że mamy do czynienia z pokoleniem odchodzącym nieco od telewizji jako medium, konsumpcja tego rodzaju kultury następuje przez internet… w zaskakujący sposób.
Wielką popularnością cieszą się bowiem kanały na YouTube, których twórcy wybierają najciekawsze odcinki znanych paradokumentów i okraszają je komentarzem. Naruciak czy Lakarnum gromadzą setki tysięcy wyświetleń pod każdym filmem, nie zmieniając przesadnie formatu swoich programów.
Świadczy to o ogromnym zainteresowaniu paradokumentami wśród młodych osób, którym znacznie wygodniej jest włączyć taki komentowany odcinek na YouTube niż bawić się w wykupywanie subskrypcji czy oglądanie telewizji w ustalonych godzinach.
Kuba Łaszkiewicz
Zobacz także: Kargul i Pawlak powrócą