Artystka Polly Nor w swoich pracach rzuca światło na ciemną stronę kobiecych doświadczeń i trudności w zwykłym, nowoczesnym świecie.
Zgodnie z oczekiwaniami, trzecia wystawa artystki — Airing My Dirty Laundry In Public, bez ogródek obchodzi się z tematami kobiecości w social mediach, akceptacją samej siebie, toksycznych relacji, poczucia własnej wartości, przyjaźni czy seksualności.
Zdecydowałam się nazwać wystawę „Airing My Dirty Laundry In Public”, bo są to sprawy, o których rozmawiając publicznie, nie czułabym się swobodnie — mówi urodzona w Londynie artystka.
Postacie przedstawiane przez Polly, zwykle mają diabelski charakter, motywy demoniczne i surrealistyczne – to znak rozpoznawalny artystki. Choć znaczenie tych obrazków może być dla niektórych oczywiste, to pozostali będą zasmuceni – autorka zdecydowanie stroni od wyjaśnień — Zawsze starałam się mówić jak najmniej o moich pracach, podoba mi się, gdy ludzie patrząc, na to samo, wysnuwają różne teorie, interpretacje i znaczenia.
Mimo że o samej wystawie za dużo nie wiadomo, Polly zdradziła, że do zobaczenia będzie 39 nowych, własnoręcznie rysowanych i komputerowo koloryzowanych prac, będących kontynuacją tych, które już widnieją na jej Instagramie. Myślę, że jest to jedna z moich najpopularniejszych serii. Dotarło do mnie dużo pochlebnych opinii, dlatego zdecydowałam się na jej kontynuację – mówi Polly.
Prace artystki cieszą się dużą popularnością na instagramie, będąc swego rodzaju antidotum na wszelką toksyczność tej platformy. Jest to bardzo ciekawe, wrzucasz swoje prace do środowiska, pełne właśnie tych rzeczy, które w tym środowisku nie są mile widziane. […] Kobiety od bardzo młodego wieku, są uczone przyzwyczajać ogromną wagę do wyglądu; poczucia, że będą szczęśliwe i osiągną sukces, gdy będą atrakcyjne w oczach innych ludzi. – stwierdza Polly
Instagram artystki, posiadający ponad milion obserwujących, jest zdecydowanie dowodem na to, że tematy, które na nim porusza, poruszane być powinny.
Tekst: Kacper Trzeciak