WZORNICTWO PRL

PRLTym razem nie mamy jednak do czynienia jedynie z sentymentem do minionej epoki, ale z prawdziwym odkrywaniem zapomnianego dziedzictwa polskiego wzornictwa. Warszawska wystawa „Rzeczy pospolite” pokazała, że prawdziwe tłumy spragnione są oglądania projektów z PRL-owską metryką, a od oglądania do urządzania własnych mieszkań na dawną modłę już tylko krok. Stąd powrót pod strzechy meblościanek, masywnych kredensów i prostych foteli nakrytych kapami, czy tapet wzorowanych na tych z epoki. Jak każda moda, również i ta budzi spore kontrowersje. Takie a nie inne nawiązania budzą szczególne wątpliwości u tych, którzy osobiście zmierzyli się z komunizmem i wspomnienia o tym okresie chcieliby zakopać jak najgłębiej. Po przeciwnej stronie stoją ich dzieci i wnuki, które odkrywają spuściznę rodzimego designu. Jako jedną z przyczyn mody na PRL-owski design podaje się brak ciekawych wzorców w za-chodniej twórczości. W końcu po co polska wersja brytyjskiego projektu, skoro odwołanie do rodzimej tradycji jest dużo bardziej oryginalne. Projektanci sprzed 40 lat zmagali się z brakami materiałów, ci dzisiejsi – z niedoborem pomysłów i zbytnim zapatrzeniem na Zachód.

Dla wielu może być prawdziwym szokiem, jak dobrze wzornictwo radziło sobie w uważanych za siermiężne PRL-owskich czasach. Po odwilży 1956 roku wielu młodych artystów i projektantów mogło sprawdzić swoje pomysły w praktyce. W ich projektach widać fascynację dokonaniami Alvara Aalto, Eero Saarinena czy Charlesa i Raya Eamesów. Kolejną ważną inspiracją była sztuka abstrakcyjna, do której nawiązywano tworząc desenie choćby na tkaninach. Narodził się styl zwany często organicznym. Kształty przedmiotów nabrały charakterystycznej miękkości.

Ograniczeniem dla kreatywności była niedostępność wielu materiałów, choćby plastiku. Tylko dwóm projektantom: Romanowi Modzelewskiemu (na zdjęciu) i Czesławowi Knothemu udaje się, pod koniec lat 50., wykonać krzesła i fotele z poliestru wzmocnionego szklanym włóknem. Dlatego popularność zdobywa sklejka, którą można łatwo modelować i pozwala tworzyć oryginalne i lekkie sprzęty. Wtedy powstają tak znaczące projekty jak krzesło Muszelka Teresy Kruszewskiej i unikalne meble Jana Kurzątkowskiego. Dużym nowatorstwem odznaczają się również projekty aparatów fotograficznych i telefonów.


Potrzebujesz MacBooka? Razem z ekspertami Lantre wybraliśmy maszynę dla ciebie 💻🍏👍

Obecnie wiele knajp stara się z lepszym lub gorszym skutkiem wpisać w tentrend, a kubki barowe bez uchwytów i klasyczne szklanki w koszyczkach coraz częściej goszczą na barowych stołach. Czasem, tak jak w przypadku mini-sieci Jadalni Popularnych, najpierw pojawił się pomysł na lokal z polską kuchnią, a sty-lizacja na dawny bar mleczny wykiełkowała z czasem. Jednak to, co kilka lat temu było oryginalnym pomysłem na przyciągnięcie klientów, dziś jest standardem we wszystkich większych miastach i już dawno utraciło smak nowości. To zmusza do większej kreatywności i kolejnych zmian. Jedni stawiają na dancingi, inni na mini-muzea komunizmu. Jeśli dla kogoś wystrój dawnych jadłodajni to za mało, zawsze może przenocować w krakowskim Communist Hotel, który kusi pokojami stylizowanymi na PRL-owski apartament, schronisko górskie i pokój milicyjny.

Sporym zainteresowaniem cieszy się porcelana od producentów z Chodzieży, Ćmielowa i Włocławka. Klasyczne wazony i popielniczki z lat 50. coraz częściej można odnaleźć w ofertach poważanych domów aukcyjnych. Przedmioty z mi-nionych dekad biją cenowe rekordy na targach staroci i aukcjach internetowych. Do tej fascynacji nawiązał artysta Maurycy Gomulicki w wystawie „Porcelandia” w warszawskiej Królikarni.

Moda na PRL przestaje być lokalną zajawką. Dobrym przykładem jest kolektyw Fajne Chłopaki, który przez amerykański magazyn „HOW” został uznany za jeden z dziesięciu najciekawszych designerskich zespołów na świecie. Współpracuje on z jedną z najważniejszych marek ostatnich lat – Pan tu nie stał – znaną z humorystycznych nawiązań do przeszłości. Inne marki zanurzone w świecie PRL-u to chociażby Ola Niepsuj i Nioska. Ich śladem idą kolejni. Pytanie, czy mamy do czynienia z trwałą tendencją, czy tylko z sezonową atrakcją, pozostaje otwarte.

Oceń artykuł. Autor się ucieszy

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News