Nie jest dla nas niespodzianką, że zdjęcia umieszczane na Instagramie czy Facebooku są mocno podretuszowane, pozowane czy zwyczajnie złapane w idealnym momencie. Szczególnie dobrze możemy to zauważyć w dyscyplinach sportowych, gdzie wszystko pokazane jest od tzw. lepszej strony. A co gdyby pewien fotograf postanowił w końcu pokazać drugą stronę medalu np. jogi?
Poznajcie Jonaha Sargenta, który oficjalnie stwierdził, że pora z tym skończyć. Ma dość oglądania perfekcyjnych zdjęć jogi, gdzie żaden z uczestników się nie poci, ani nie ukazuje emocji. Postanowił zatem wziąć sprawy w swoje ręce i sfotografować tą właściwą rzeczywistość, w której ludzie robią dziwaczne miny, skupiają się na przedstawianych pozycjach i naprawdę ćwiczą. Wydał książkę “Faces of Yoga”, w której umieścił około 60 zdjęć z różnych pozycji jogi, przekonując ludzi, że nie ma nic strasznego w twoim zmęczonym wyglądzie, ponieważ internetowa rzeczywistość nigdy nie odzwierciedla całej prawdy.
To zupełnie normalne, że się pocimy i nasz wygląd po ćwiczeniach nie nadaje się na ukazanie całemu światu. Jak wpadł na tak oryginalny pomysł? Po skończonych treningach w studiu jogi w Minneapolis uważał, że ośmiesza sam siebie, widząc w lustrze jak właściwie wygląda podczas ćwiczeń. Winił za to tysiące idealnych zdjęć na Instagramie, gdzie wszyscy podczas uprawiania jogi wyglądali jakby dopiero co zeszli z planu filmowego. W końcu udało mu się dostać pozwolenie na sfotografowanie paru swoich znajomych podczas jednych z zajęć, a efekty podziwiać można w jego książce. Wybraliśmy dla was kilka zdjęć, które, według Jonaha, ukazują najśmieszniejszą część tego sportu.