Fotograf, który postanowił odwiedzić Czarnobyl ponad trzy dekady po katastrofie jądrowej, pochodzi z Białorusi. Gdy miał 5 lat wyprowadzili się całą rodziną z kraju. Teraz postanowił powrócić i odwiedzić znajome mu okolice.
Początkowo wycieczka miała obejmować jedynie Mińsk, jednak Vladimir Migutin zmienił zdanie i postanowił odwiedzić także Czarnobyl. Świadomy, że musi posiadać odpowiedni dokument uprawniający do wstępu na teren miasta, odnalazł grupę turystów i do nich dołączył.
Ludzie często myślą, że wycieczka do Czarnobyla wiąże się z ogromnym ryzykiem. Przeszukałem jednak internet i okazuje się, że nie jest to wcale tak niebezpiecznie, jakby się wydawało. Oczywiście są miejsca, gdzie poziomy napromieniowania określane są jako śmiertelne i tych miejsc nie wolno odwiedzać. W pozostałych, poziom napromieniowania nie jest wcale aż tak wysoki – mówi fotograf.
Vladimir dodaje, że ciężko jest opisać panującą na miejscu atmosferę. Z jednej strony każdy ma w sobie świadomość ogromu tragedii, jaka dokonała się na tych terenach, a z drugiej, wydaje się, jakby to było w pewnym sensie rajskie miejsce – pomimo ruin i zamarłego przed 30 laty życia, znajdziemy tam piękne lasy, które wydają się być nietknięte katastrofą.