Więc chodź, przescrolluj mój świat: głupota, czy fenomen?

Zbliżenie na telefon trzymany w dłoni

Wszyscy spędzamy dużo czasu w internecie. Nadzieje, jakie twórcy sieci pokładali w swoim wynalazku, nie do końca zostały zrealizowane. Użytkownicy pokochali nowe urządzenie i szybko nadali główny nurt treściom przez nie przepływającym. Najwygodniejszym wiosłem w rwącym potoku informacji stało się scrollowanie. Krótko o tym, dlaczego uważam je za równie głupie, co fascynujące.

Każdy z nas zna ten stan, kiedy z braku laku (najlepszy argument na świecie) włączamy komputer, siadamy przed ekranem i bez większego zaangażowania intelektualnego scrollujemy wszystkie możliwe portale społecznościowe z 9gagiem włącznie. Jest to całkiem zrozumiałe. Przecież po pracy, szkole, lub uczelni każdy z nas ma prawo odsapnąć i ograniczyć aktywność do trawienia. Problem pojawia się w momencie, kiedy wraz z aktywnością czysto biologiczną zanika aktywność myślenia.

Jak często zdarza Ci się bezmyślnie pokręcić kółkiem myszki? Ile razy przeciągnąłeś palce po ekranie smartfona w ciągu ostatniego tygodnia? Jesteś w stanie przywołać te liczby? Zapewne odległość pokonana na bieżni wyświetlacza byłaby w stanie obdzielić niejednego niedzielnego biegacza. Gdyby umieścić licznik przebiegu na myszce, jego wskazania co najwyżej by nas zawstydziły.

Oferta pracy w HIRO

Szukamy autorów / twórców kontentu. Tematy: film, streetwear, kultura, newsy. Chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


kobieca ręka przymierza się do przesunięcia palcem po ekranie smartfona.

Idźmy dalej. Prześledziliśmy już całą możliwą treść Facebooka, naszego ulubionego serwisu informacyjnego i portali z memami. Ale z racji tego, że wciąż mamy trochę wolnego czasu (przecież trzeba wypocząć przed kolejnym dniem w pracy) scrollujemy dalej. Informacje zaczynają się powtarzać. Zdjęcie koleżanki z wakacji przejeżdża nam przed oczami po raz trzeci, a w międzyczasie kolejny raz oglądamy gifa ze śmiesznymi kotkami.

W tym momencie nasze myślenie się wyłącza. Poziom naszej wydajności właśnie zrównał się z poziomem wydajności małej małpki. (Jaka ona zabawna!)

Jakie są źródła tego zachowania? O fenomenie scrollowania można by napisać pracę naukową, jednak na potrzeby publicystyczne przedstawię fakty, które zwróciły moją uwagę najbardziej:

  1. Staliśmy się niewolnikami informacji

Potrzeby wymiany i przetwarzania informacji, w społeczeństwie informacyjnym, stały się, poza fizjologicznymi, nadrzędnymi potrzebami człowieka. Kultywując oświeceniową tradycję wiary w wiedzę, zakodowaliśmy sobie, że jej zdobywanie jest nam niezbędne. Nie jest również sekretem, że w dobie mediów cyfrowych, wraz ze wzrostem rozpowszechniania informacji, jej jakość spada. W tym miejscu napotykamy problem. Przyswajanie wiedzy z biegiem czasu zostało zastąpione przez przyswajanie informacji, a te dwie rzeczy wypadałoby radykalnie od siebie oddzielić. Informacja, w przeciwieństwie do wiedzy może być kompletnie bezużyteczna i nie musi nieść ze sobą żadnej treści merytorycznej. Dzięki temu, że nie jest obciążająca, możemy pozwolić sobie na wielokrotność jej odnotowywania.

  1. Jest w nas więcej zwierzaka niż nam się wydaje

Scrollowanie jest czynnością mechaniczną. Po pierwsze wykonujemy powtarzalny ruch ręką. (Pies też bardzo lubi jak mu się cały czas rzuca piłkę). Po drugie, świecące, zmieniające barwę zjawisko, jest bardzo atrakcyjne dla pierwotnego poziomu naszej świadomości. (Ty patrz! Świeci się!) W pewnym momencie wyłączamy nasz mózg i zaczynamy lecieć na autopilocie. Wskaźnik kontroli jakości wydaje się być wtedy zupełnie zbędny. Siedzimy przed komputerem dla samego siedzenia i podtrzymania procesów życiowych.

Niebieska animowana ryba cieszy się. Przy górnej krawędzi napis. Keep scrolling, just keep scrolling. Przy dolnej krawędzi napis. Scrolling, scrolling, scrolling.

  1. Uzależnieni od sieci

Siedzimy sobie tak przed tym naszym komputerem, siedzimy, aż tu nagle, zupełnie znikąd, w naszym umyśle pojawia się pytanie. Dlaczego tak właściwie siedzimy? Po wielu latach korzystania z komputera odpowiedź wydaje się prosta. Z przyzwyczajenia. Niestety wielce prawdopodobne jest, że to przyzwyczajenie, tak naprawdę, jest uzależnieniem. Pamiętasz to dziwne uczucie, kiedy dowiadujesz się w restauracji, że nie mają WIFI? Dyskomfort z nim związany jest jednym z objawów uzależnienia. Według badań 25% internautów uzależnia się od sieci już po pierwszych 6 miesiącach, 58% w czasie od 6 do 12 miesięcy, a 17% po ponad roku.

  1. Przymus/Wykluczenie

Trzeba uczciwie przyznać, że relacje międzyludzkie w dobie internetu zostały w jakimś stopniu ograniczone, albo jak kto woli — przeniesione. Ten, kto nie jest za pan brat z mediami społecznościowymi, zostaje naturalnie wykluczony. (Ej, widziałeś, co ostatnio Kryśka wstawiła na fejsa?) Chcąc wiedzieć, co słychać u naszych znajomych, po prostu scrollujemy. Tak, aby wiadomości z ich życia towarzyskiego, były zawsze aktualne. W końcu dzięki takim tematom najłatwiej osiągnąć wspólną płaszczyznę porozumienia. Wypada  przewijać dalej.

5. Brak zainteresowań

To jest fakt. Ludzie po prostu nie mają zainteresowań. Nie mam tu na myśli, zainteresowań typu muzyka (lubię, jak mi coś gra w tle), czy podróże (lubię jeździć na wakacje). Mam tu na  myśli autentyczne czerpanie przyjemności z poszerzania wiedzy na konkretny temat. Scrollowanie jest idealną receptą na brak hobby. Jest łatwe, proste i angażujące. Nie wymaga wysiłku. Wystarczy wykonać na myszce gest przywołujący palcem prawej ręki. Jakby non stop czegoś szukać. Jakby nieustannie siebie zachęcać.

Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. My, millenialsi, staliśmy się akcesoriami sieci. Internet wciągnął bardziej nas, niż my jego. Symbolem tego zjawiska stało się scrollowanie, więc na koniec przypominajka — oglądanie memów to nie zainteresowanie.

Tekst: Jeremi Pedowicz

5/5 - (1 vote)

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News