Wiele z nas ubóstwia filmy Wesa Andersona oraz jego cudowne estetyczne światy. Jednakże po każdym skończonym seansie, czujemy niedosyt i już nam nie wystarcza dawanie cytatów z jego filmów na nasze zdjęcie w tle.
Sam reżyser bawi się wieloma gatunkami w swoich dziełach i dokładnie nie można usystematyzować jego twórczości, lecz zdecydowanie swój charakterystyczny styl. Możemy odnaleźć w jego wykreowanych światach wiele cennych porad życiowych, cudownie ekscentrycznych bohaterów czy genialne podkłady muzyczne. Czasami oglądając jego znakomite filmy, mamy ochotę przenieść do jednego z tych światów i udawać, że jesteśmy stworzony przez reżysera postaciami. Oto kilka prostych kroków, jak spełnić to marzenie!
Zobacz także: Ilustratorka stworzyła zin poświęcony filmom Wes Andersona
Potrzebujesz MacBooka? Razem z ekspertami Lantre wybraliśmy maszynę dla ciebie 💻🍏👍
Chodźcie po antykwariatach i lumpeksach.
Specyficzną cechą bohaterów Wesa Andersona jest to, że kochają rzeczy i ubrania z przeszłości i są napędzani nostalgią do dawnych czasów. Zdecydowanie kupowanie niszowych poetów i czytanie ich twórczości w najmniej odpowiednich momentach w życiu powinno was zbliżyć do wczucia się w film. Nie można także zapomnieć o odpowiednim ubiorze! Żaden protagonista jest źle ubrany czy nosi najnowsze kolekcje… Wręcz przeciwnie! A co tym bardziej, chodzą przeważnie w gustownej używanej odzieży z lumpeksów! Oczywiście nie łatwo jest znaleźć dobre ciuchy, ale jak już znajdziecie dobry sklep, to za żadne skarby, nie ujawniajcie swojego źródła oryginalności!
Słuchajcie tylko niezależnych artystów sprzed kilku dekad.
Żeby wasze życie miało unikatowy podkład muzyczny, musicie chodzić po wyprzedażach poniszczonych płyt winylowych, których nikt nie chce już słuchać. Następnie będziecie musieli jakimś cudem je nagrać mikrofonem, tak aby móc ich słuchać na telefonie, ponieważ będą to tak mało znani artyści, że nie będzie ich na Soundcloudzie. Za każdym razem jak ktoś będzie puszczał wam Beatlesów czy The Rolling Stones to dzielnie wytrwajcie, ponieważ nie możecie do siebie dopuścić nieoryginalnych wykonawców. Jeżeli ktokolwiek wam pokaże podobno jakiś nowy interesujący zespół: zerwijcie kontakt z tą osobą.
Uczestniczcie w bezsensownych wydarzeniach.
Widzicie jakieś wydarzenie na Facebooku, gdzie jest mało zainteresowanych? Weźcie udział! Im mniej zainteresowanych, tym lepiej dla Was. Musicie zacząć odwiedzać nowe ekscentryczne miejsca, szczególnie te niemalże opuszczone czy zaniedbane. Gdy zostaniecie zaproszeni na imprezę u waszych przyjaciół, to zdecydowanie warto odmówić i wybrać się na sesję muzyki tybetańskiej dla neurotyków. Gdy dostaniecie karnet na festiwal muzyczny z okazji urodzin, sprzedajcie go jak najszybciej i wydajcie wszystkie pieniądze na płyty zespołów z Bandcampa. Gdy musicie zdecydować się pomiędzy pójściem na randkę a pójściem na sztukę o onanizmie, to wiecie jaką opcję wybrać.
Jest to jedynie kilka wskazówek, aby zacząć udawać, że wasze życie jest filmem Wesa Andersona. Jednakże nigdy nie zaszkodzi spróbować wmawiać sobie, że jest się bohaterem jego filmów, a nasze problemy rozwiążą się jakimś magicznym cudem. Gorzej by było, jakbyście zaczęli udawać bycie bohaterem w twórczości Tarantino.
Tekst: Olek Lipski