Tribal. Kiedyś symbol obciachu, dziś symbol hardkoru?
Odwiedzając sporo hardkorowych imprez można zacząć zauważać powtarzający się symbol. Ludzie noszą go na sobie w formie naszyjników bądź koszulek. Są też tacy, na których ciele można spostrzec permanentne malunki w postaci tatuaży bądź opcje tymczasowe wykonane henną lub markerem.
Tribal jest tak właściwie połączeniem trzech rodzajów tańca (tańca brzucha, etnicznych tańców północnoafrykańskich i flamenco). Narodził się w latach 70. w USA. Największy rozkwit jednak przeżył w Kalifornii. Powstała nawet odrębna odmiana tego tańca, nazwana American Tribal, polegająca na całkowitej improwizacji z zachowaniem stylu gatunku.
Tribal jednak bardziej znany jest wszystkim jako wzór tatuażu. Jego cechą charakterystyczną jest estetyka plemienna, do której nawiązuje już sama nazwa. Ważnym elementem jest również barwa wykończenia tatuażu – zawsze czarna. Historia mówi, że jego zadaniem było określenie przynależności do danej grupy społecznej oraz bezproblemowa identyfikacja jednostki. Ponadto alfonsi tatuowali swoim podwładnym różne wzory, by uniemożliwić konkurencji ich podkradanie. Jeszcze innym jego przeznaczeniem była opowieść o życiu danego człowieka i wydarzeniach z nim personalnie związanych.
Każdy, kto urodził się przed rokiem 2000 na własne oczy mógł obserwować kult tribala, który w Polsce był wręcz nie do przeoczenia. Panowie z przesadną ilością żelu na włosach szczególnie chętnie napinali ramiona, na których prezentowali fantazyjne wzorki. Panie z kolei z największą przyjemnością odkrywały lędźwie. Wszędzie można było dostrzec małe i duże dziewczynki w koszulkach z wymyślnymi symbolami. Chłopcy najczęściej na głowach mieli wygalane osobliwe szlaczki. Sprowadzano nawet dresy z tribalem! Na polskich promenadach chyba nikomu nie udało się ominąć straganów wyłożonych kartami pełnymi egzotycznych wzorów z siedzącymi przy nich paniami, zajmującymi ręce przerysowywaniem tych znaków henną na skórę szczęśliwych kontrahentów. Do niedawna takie tatuaże kojarzono z nabytkami z Cheetosów, tatuażami z najtańszych gum, z kobietami o mandarynkowym odcieniu skóry. Wyobrażenia tribala zakorzenione w kulturze stały się integralnym symbolem pozbawionej znaczenia tandety.
Plemienny wzór zniknął jednak na parę długich lat z polskiej kultury. Nie produkowano takiej odzieży, nie posługiwano się tymi znakami, tatuażyści tylko sporadycznie słyszeli o tatuażach z tribalem, jeszcze rzadziej je wykonywali. Można powiedzieć, że cisza trwała do początku 2014 roku, kiedy rozpoczęła się seria hardkorowych imprez, obchodzących w lutym swoje pięciolecie, znanych wszystkim jako WIXAPOL. Symbol wyparty na pewien okres z kultury, teraz asymiluje się w niej na nowo. Dostaje nowe życie dzięki kultywacji i rozwojowi gatunku muzycznego oraz wszystkich podlegającym mu podgatunkom. Logo wujka WIXAPOLU to żółty emotikon z tribalem zamiast oczu. Prezentacja tzw. motta TOTALNE ZNISZCZENIE i prędkości, bo przecież właśnie o wysokie bpm tutaj chodzi. Skojarzenie związane z tatuażami wojowników pozwala nazywać parkietowych weteranów prawdziwymi bojownikami.
Bywalcy mówią, że kiedyś tribal był dla nich czymś obciachowym, kojarzonym z biodrówkami, zbyt pokaźną opalenizną, żelem-zabójcą włosów oraz tatuażem na wodę z BRAVO.OLDSKULOWAFUZJAKLASYCZNEGOSMAJLEJAZPOLSKIMPIERWIASTKIEM dziś wzbudza szczególną radość. W końcu kojarzy się z dobrą zabawą i rave’owym klimatem. Drugie życie tribala, tak samo, jak reaktywacje większości przeszłych mód, kojarzą się z obawą o utratę unikatowości. Jednak dla wszystkich fanów hardkoru ta wiadomość wiąże się z comebackiem finezyjnej odzieży, która dotychczas była trudno dostępna.
Dzisiejszy tribal to sentymentalnie związany symbol z wieloma osobami. Pokolenie wieku XX z nostalgią wraca do czasów specyficznej estetyki w Polsce, kiedy na ulicach królowały jaskrawe kolory, błyskotki, dziwactwo. Ten symbol dziś wielu bawi, a z kolei dla innych jest czymś bardzo wartościowym. Dla niektórych stał się na tyle ważny, że postanowili powrócić do dawnej estetyki i uwiecznić go w postaci tatuażu. Nie chodziło mi o noszenie tribala na swoim przedramieniu w celu pokazywania każdemu, że jestem typem imprezowicza. Chciałem mieć na sobie symbol, który jest mi bliski, który w jakiś sposób mnie definiuje. Tribal dziś określa wspólnotę ludzi, którzy odnajdują się w gatunku takim, jakim jest hardcore. Słowo wspólnota staje się kluczem do zrozumienia idei dzisiejszego tribala. Człowiek, który identyfikuje się z jakąś grupą, rezonując z nią w najlepszy dla niego sposób, odczuwa zrozumienie i chęć bycia potrzebnym. Odnajdując poczucie empatii w grupie ludzi, którzy są w pewnym sensie tacy sami jak dana osoba, zyskuje się poczucie bezpieczeństwa i zdrowej przynależności.
Ograniczeniem, jakie stawiają sobie Polacy jest wąskie spektrum patrzenia na świat, bardzo surowa ocena imprez hardkorowych i ich bywalców, gatunku samego w sobie, sposobu ubierania się ludzi zakochanych w takim podgatunku jak gabber, czy nawet krytyka związana z odnoszeniem tribala do przeszłych, płytkich wzorców. Stawianie sobie ograniczeń dowodzi ciemnoty, a przecież istnieją niezbite dowody na przekształcanie się różnych symboli. Rozwój to słowo, którego się boimy najbardziej, ponieważ ono prowadzi do inności, modyfikacji poglądów i wierzeń. Ludzie niechętnie podchodzą do zmiany zdania na jakiś temat, przez co wielokrotnie ograniczają swoje procesy poznawcze, nieświadomie wykluczając je z życia. Tribal to idealny przykład ewolucji symbolu w kulturze, a jego przeszłe znaczenie powinno stać się tylko otoczką i tłem do tego, co znaczy dzisiaj.