Timothée Chalamet okrzyknięty jednym z najpiękniejszych aktorów XXI wieku nareszcie doczekał się swojej koronacji. Wszystko z okazji nadchodzącego filmu The King, o angielskim królu Henryku V.
Po sukcesie produkcji Tamte dni, tamte noce świat oszalał na punkcie młodego aktora. Ten, nominowany do Oscara 23-latek podbił serca widowni, nie tylko swoją urodą, ale także grą aktorską. Allen, Van Groeingen, Gerwig – kolejny reżyserzy anagażują Chalameta do swoich filmów, a my? Oglądamy je jeden za drugim.
Tym razem zobaczymy historię Hala, księcia, który wcale nie marzy o koronie. Świat, jak zwykle nie będąc fabryką do spełniania marzeń, nie pozwala mu spokojnie żyć wśród ludu i po śmierci swojego ojca, książę jest zmuszony zasiąść na tronie pod nowym imieniem, jako Henryk V.
Historia, namalowana w mrocznych kolorach, pokaże politykę średniowiecznego dworu, powojenny chaos pozostawiony przez poprzedniego władcę i, jak zapowiadają, niezapomniany dreszczyk emocji. W produkcji będziemy mogli zobaczyć też Roberta Pattisona, naszego rycerza w lśniącej zbroi, borykającego się z alkoholizmem Joela Edgertona i mówiącą z francuskim akcentem Lily-Rose Depp.
Najważniejszym pytaniem ciągle pozostaje: co stało się z włosami aktora!?
Premiera filmu na Netflix zaplanowana jest na 2 września.
Tekst: Olga Sawczuk