Teraz w moim rodzinnym mieście czuję się jak turysta. I to taki niechciany. Felieton pewnego warszawiaka

Zawsze byłem bardzo dumny, że urodziłem się w Warszawie. Po pierwsze warszawiaki to fajne chłopaki, a po drugie fajnie było dorastać w otoczeniu muzeów, galerii, kin, teatrów i schodów ruchomych w Smyku, którymi szybko można było wjechać na piętro z automatami do bujania dzieci. Wydałem tam fortunę, tak gdzieś ze dwie i pół skarbonki. Pamiętam … Czytaj dalej Teraz w moim rodzinnym mieście czuję się jak turysta. I to taki niechciany. Felieton pewnego warszawiaka