Temu prześcignęło Allegro

Temu prześcignęło Allegro

Chińska platforma Temu właśnie zapisała się w historii polskiego e-commerce, wyprzedzając Allegro w rankingu najczęściej odwiedzanych serwisów zakupowych. Według danych Mediapanel Gemius/PBI za marzec 2025, Temu przyciągnęło ponad 18,1 miliona użytkowników. Allegro, które od lat nie miało sobie równych, zanotowało nieco mniej – 17,8 miliona.

To pierwsza taka zmiana na szczycie i choć różnica wydaje się minimalna, symbolicznie pokazuje, że chińskie platformy nie tylko gonią, ale już zaczynają wygrywać z lokalnymi gigantami.

Chińska ofensywa ze wsparciem władz

Wzrost Temu nie wziął się znikąd. Platforma korzysta ze wsparcia rządu Chin – od dotacji logistycznych po ulgi podatkowe. W przeciwieństwie do lokalnych firm, które walczą na własnych warunkach, Temu działa w ramach większego planu eksportowego. Efekt? Chińskie produkty zalewają Europę, a klienci – także ci z Polski – chętnie z tego korzystają.

Co więcej, przesyłki do 150 euro z Chin wciąż są zwolnione z opłat celnych. Tylko w 2024 roku do krajów UE trafiło aż 4,6 miliarda takich paczek. Komisja Europejska już zapowiedziała zmiany, ale konkretne działania dopiero się zaczynają.

Liczby, które nie pokazują całej prawdy

Eksperci studzą jednak emocje. Sam fakt, że Temu miało więcej użytkowników, nie musi oznaczać realnej przewagi. Średni czas spędzony przez użytkownika na stronie Temu to 48 minut. Dla porównania – na Allegro ten wskaźnik przekracza godzinę i 40 minut. To sugeruje, że użytkownicy Allegro są bardziej zaangażowani – i częściej realnie kupują.

Gemius i PBI zapowiedziały już zmiany w sposobie prezentacji danych. Zamiast samych statystyk odwiedzin, pojawić się mają wskaźniki zaangażowania, które lepiej pokażą, jak użytkownicy faktycznie korzystają z platform.

Temu uzależnia. Ciebie też przyjacielu?

Przyjacielu. Tak zwraca się do klientów aplikacja Temu. To nie tylko sklep, ale plac zabaw i trochę kasyno. Co chwilę użytkownik ma okazję wygrać zniżki, znaczne bonusy, które potem okazują się ściemą. Różne instytucje alarmują, że Temu stosuje nieuczciwe zabiegi, żeby zachęcić nas do zakupów. Robi to skutecznie i póki co nikt z tym nic nie robi.

Temu to dla wielu konsumentów prawdziwy raj zakupowy – od elektroniki przez kosmetyki po nietypowe gadżety domowe. Platforma kusi nie tylko cenami, ale i nieustannymi promocjami typu „1 zł za zestaw szczoteczek” czy „darmowy produkt za zaproszenie znajomego”. W porównaniu z Allegro czy Amazonem, wygrywa agresywną strategią marketingową: codzienne powiadomienia o nowościach, personalizowane rekomendacje i grywalizację (np. zbieranie monet za aktywność). Dla młodych to często pierwszy wybór – szybko, tanio, a przy okazji… trochę jak loteria.

Spoko jakość niektórych produktów

Paradoks Temu polega na tym, że obok plastikowych „cudów” trafiają się tu perełki. Przykład?

  • Innowacyjne rozwiązania: np. ładowarki solarne w formie breloczków czy inteligentne doniczki z automatycznym nawadnianiem za 30 zł.
  • „Allegro w wersji light”: identyczne powerbanki, etui na telefony czy zestawy do pielęgnacji roślin – ale bez pośredników, stąd cena nawet o 70% niższa.
  • Niespodzianki dla majsterkowiczów: precyzyjne narzędzia pomiarowe lub modułowe akcesoria do smartfonów, które trudno znaleźć w Europie.

Uwaga na pułapki

  • Rozmiarówka jak zagadka: Spodnie w rozmiarze „XL” mogą okazać się odpowiednikiem europejskiego „M”. Klucz: trzeba zawsze sprawdzać tabele wymiarów w opisie (jeśli są!).
  • Certyfikaty? Czasem tylko jako hashtag: Produkty dla dzieci bez atestów CE, zabawki z ostrymi krawędziami – tu lepiej nie ryzykować.
  • Ekologia? Raczej eko-illuzja: Większość opakowań to plastikowe foliówki, a „bio” w nazwie często oznacza po prostu zielony kolor.

Czy warto kupować na Temu?

Temu to zakupowy fast food – smakuje dobrze, gdy masz ochotę na coś szybkiego i nie przejmujesz się długoterminowymi konsekwencjami. Dla oszczędnych i ciekawych nowości: tak, ale z filtrem „krytycznego myślenia”. Dla szukających trwałości i etycznej produkcji: lepiej poszukać gdzie indziej. I pamiętaj: jeśli cena wydaje się zbyt atrakcyja, to produkt przyjdzie 3 razy mniejszy niż myślisz, albo będzie to … wydruk produktu – tak robią na przykład z płytami winylowymi. 😉

A pamiętacie Shopee pi pi pi?

Temu nie jest pierwszą platformą w Polsce, która postawiła na agresywny model „taniej konsumpcji”. Znaczny sukces osiągnęło Shopee ze swoją infantylną irytującą reklamą Shopee pi pi pi. Swoich sił próbowały i próbują m.in.:

  • Shein – król fast fashion, który podbił rynek ultra-niskimi cenami i tysiącami nowych projektów tygodniowo (choć głównie skupiony na modzie),
  • Wish – legendarne „kieszonkowe cuda”, gdzie za grosze można było zamówić wszystko, od LEDowych skarpet po miniaturowe drony (niestety, często z jakością „na jedno selfie”),
  • Vova – platforma bliźniaczo podobna do Wish, która zniknęła z Europy w 2021 roku po falach skarg na opóźnienia i produkty-widma,
  • Joom – hybryda social media i e-sklepu z systemem „odblokowywania” przecen poprzez zapraszanie znajomych.

Aliexpress i Alibaba działają w nieco innej lidze – to raczej „hurtownie dla cierpliwych”, gdzie klientem jest często przedsiębiorca szukający dostawcy, a nie Kowalski szukający gadżetu za 5 zł. Warto też wspomnieć o Banggood czy Gearbest – niszowych platformach dla tech-geeków, które oferowały np. podzespoły elektroniczne niedostępne w Europie.

 

Czy Chińczycy wyprą Allegro?

Polski rynek ma przy tym swojego niekwestionowanego giganta – Allegro, które jednak skupia się na lokalnych sprzedawcach. Temu celuje zaś w inną grupę: młodych, którzy wolą „kupić 10 rzeczy za 100 zł” niż jedną porządną. I choć Amazon czy eBay próbują dotrzymać kroku, brakuje im tej samej… bezwzględnej taniości połączonej z dramaturgią „co dziś wpadnie do paczki?”.

Czy Temu na stałe zagości na pozycji lidera?Trudno powiedzieć. Allegro nadal ma ogromną bazę lojalnych klientów i przewagę, jeśli chodzi o czas użytkowania i lokalną rozpoznawalność. Ale jeśli Unia Europejska nie wyrówna zasad gry, chińskie platformy mogą zdominować nie tylko statystyki, ale też realny rynek.

Zobacz też: InPost kontra ORLEN Paczka – niezdrowa konkurencja

InPost kontra ORLEN Paczka – niezdrowa konkurencja


Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News