#1 Zamek Houska w Czechach
Jedno z bardziej zagadkowych miejsc na mapie tego małego kraju. Jeśli nie boicie się historii z piekła rodem, możecie poczuć się tu jak w domu. Legenda głosi, że skała, na której wzniesiono budowlę, znajdowała się nad otworem czeluści Belzebuba. Dla połowy ludzkości to wystarczająca informacja, żeby zamek podziwiać z bezpiecznej odległości, resztę uchroni mnich, który straszy amatorów zbyt-mocnych-wrażeń. W trosce o Wasze bezpieczeństwo.
#2 Aokigahara, czyli Las samobójców
HIRO Technologia. Porównanie Sonos ACE i AirPods Max.
Horrory pełne rozkładających się ciał są tylko tanim wymysłem kina klasy B. Las samobójców, który oferuje podobne widoki istnieje naprawdę. Znajduje się u podnóża gór Fudżi i co roku przyciąga kilkadziesiąt osób, które chcą wyprzedzić w rankingach Golden Gate w San Francisco. Aokigahara wygląda jak gdyby był wizją artystyczną jednego z reżyserów specjalizujących się w horrorach – nie dość, że co i rusz można natknąć się na jakiegoś truposza, to jeszcze w lesie jest idealnie cicho, a wiatr wieje z prędkością 0m/s
#3 Trupia farma
Spokojnie, tym razem nie będzie aż tak mrocznie. Trupia farma jest częścią Uniwersytetu w Tennessee i pozwala na zbieranie informacji o rozkładzie ciał. Co to znaczy w praktyce? Że jest sobie obiekt, na terenie którego leżą wprawdzie prawdziwe zwłoki, ale nikt nie nikogo nie zabija, ani niczego nie wykrada. To darczyńcy zgłaszają się do profesorów z Body Farm, oferując SIEBIE. Przysługiwanie się nauce to nowy styl (nie)życia!
#4 Mumie z Kabayan
Jeśli do tej pory myśleliście, że mumie to tylko w Egipcie, grubo się myliliście. Wystarczy wybrać na Filipiny, gdzie znajduje się jaskinia pełna nieżywych ludzi, którzy spoglądają na Was swoimi oczodołami począwszy od XIII wieku. Wprawdzie większość z ciał zamknięta jest w trumnach, ale jeśli przyśniecie po wspinaczce, nie zdziwcie się, gdy obudzicie się, a obok Was będzie sobie leżała 750-letnia kobieta.
#5 Ptaki z Jatinga
Teoretycznie dopóki nie jesteście ptakami, nie powinniście się przejmować. Bo indyjska miejscowość zdaje się być niebezpieczna tylko dla tych, którzy mają skrzydła. Ale zastanówcie się, co jest takiego w Jatinga, że co roku we wrześniu i w październiku (może kiedy to czytacie jakiś zimorodek właśnie wydaje ostatnie tchnienie!) zawsze po zachodzie słońca setki ptaków tracą życie? Dajcie spokój z monsunami i mgłami, to jakaś czarna magia!
tekst | Dominika Charytoniuk