Ściema i skandale, czyli co robią celebryci żebyś o nich mówił

Dwie blondynki na scenie całują się

Popularność ma to do siebie, że można ją szybko zyskać, ale można ją również szybko stracić. Niesamowity talent albo jego brak nie gwarantują sławy do końca życia. Nieważne czy jesteś piosenkarką, aktorem czy producentem filmowym. Zainteresowanie swoją osobą trzeba nieustannie podtrzymywać najlepiej w taki sposób, aby wylądować na pierwszych stronach gazet.

Kontrowersyjne wyznania, kreacje nie z tej ziemi czy zachowanie, które jest gorszące dla innych osób to tylko niektóre ze sposobów, które mają przyciągnąć uwagę plotkarskich mediów.  Kiedy paparazzi przestają się tobą interesować, a Pudelek nie publikuje artykułów na twój temat, to wiedz, że coś się dzieje. Prawdopodobnie wypadasz powoli z gry i nikogo nie szokuje już fakt, że pojawiłaś się na ulicy w prześwitującej bluzce znowu bez stanika. W końcu widzieliśmy to tysiąc razy. Najwyższa pora wymyślić coś nowego, co będzie tak dziwne, że zaskoczy nas samych. Wszyscy wiemy, że kontrowersja najlepiej się sprzedaje, a najbardziej wiedzą o tym celebryci, którzy wywołują skandale tylko po to, aby ponownie było o nich głośno.

t.A.T.u., czyli nas nie dogoniat

Oferta pracy w HIRO

Szukamy autorów / twórców kontentu. Tematy: film, streetwear, kultura, newsy. Chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


O tym jak stworzyć największą ściemę, która doskonale się sprzeda w dwudziestym pierwszym wieku, najlepiej wiedzą managerowie popularnego niegdyś duetu t.A.T.u. Na początku 2000 roku, zwykły zespół pochodzący z Rosji miał praktycznie zerowe szanse na to, aby wyruszyć na podbój świata. Jednak co jeśli miałyby go podbić rosyjskie lesbijki, które śpiewają o swojej miłości i na dodatek nie wstydzą się publicznego okazywania uczuć? Namiętne pocałunki na scenie, wzajemne pieszczoty w teledyskach brzmią jak dobry plan. W końcu dwie młode kobiety pochodzące z zacofanej dla Amerykanów Rosji, zawsze będą interesujące, a jeżeli są lesbijkami to w ogóle sukces murowany. Ich pojawienie się u wschodnich sąsiadów wywołało skandal obyczajowy. Nikt w końcu nie wpadł wcześniej na taki pomysł.

Jednak szybko wyszło szydło z worka i t.A.T.u. wesoło ogłosiły, że nie są lesbijkami tylko dały do zrozumienia, że są biseksualne. Owszem, dziewczyny jakieś uczucie łączyło, ale tylko w sferze emocjonalnej, bo tak naprawdę miały chłopaków. Potem w ich ślady postanowiła pójść Madonna, Britney Spears i Christina Aguilera, które zobaczyły, że lesbijskie pocałunki się sprzedają, więc postanowiły pocałować się na scenie. Niestety zorientowały się trochę za późno i nikogo nie zszokowało to tak bardzo jak pocałunek t.A.T.u. Kilka lat później okazało się również, że jedna z rosyjskich wokalistek, która udawała lesbijkę w czasie pięciu minut swojej sławy, wyrzekłaby się syna geja, bo nie jest dla niej prawdziwym mężczyzną. Brzmi jak niezła hipokryzja, prawda?

Paris Hilton, czyli sekstaśma w szołbiznesie vol.1

Istnieje nieskończona liczba pomysłów na to, co zrobić, aby świat w krótkim czasie dowiedział się o twoim istnieniu. Na jeden genialny plan wpadła Paris Hilton. Chociaż zaprzecza, że był to celowy zabieg, ciężko jest nam w to do dzisiaj uwierzyć. Zanim jedna ze stacji telewizyjnych zaproponowała jej udział we własnym reality show, mało osób interesowało się dziedziczką ogromnej fortuny. Dużo osób słyszało jej nazwisko, ale nikt nie plotkował na jej temat. Do czasu.

Trzy tygodnie przed premierą serii „The Simple Life” do sieci nieoczekiwanie wyciekła jej seks taśma mimo że wcześniej twierdziła, że takiej nie posiada. Harcująca w łóżku celebrytka stała się medialną sensacją. Pierwszy odcinek reality show przyciągnął przed ekrany 13 milionów widzów, a Paris Hilton została z nami do dzisiaj. Niezbyt mądra blondynka, która w życiu nie miała żadnej poważnej pracy, potwierdziła tym samym, że seks najlepiej się sprzedaje, a każdy może zostać gwiazdą, jeśli tylko pokaże światu jak bardzo niegrzeczny jest w łóżku.

Kim jest Becky? 

Beyonce wypuszczając swoją płytę „Lemonade” wiedziała, że tyle odniesień do zdrady i prywatnego życia, będzie nie tylko muzyczną bombą, ale i medialnym wydarzeniem. Po incydencie w windzie, gdzie jej siostra rzuciła się z rękoma na Jaya-Z, zainteresowanie małżeństwem piosenkarki znacząco wzrosło. Wszyscy zastanawialiśmy się co jest grane. Co dzieje się między najpopularniejszą parą show biznesu? Czy nadszedł w końcu czas na rozwód? Tykającą medialną bombę, królowa Bey wykorzystała na „Lemonade” i wcieliła się w rolę zdradzonej kobiety, która żałuje swojego małżeństwa. Ludzie kochają dramaty, więc pokochali również najnowszy materiał piosenkarki, snując jedną wielką teorię spiskową na temat kryzysu w jej związku. O ile nie wiadomo czy faktycznie miał miejsce, czy został stworzony na potrzeby sensacyjnych mediów, tak po cichu małżeństwo okrzyknięto geniuszami marketingu, którzy złe plotki obrócili w milionowy sukces.

„Jestem nowy w internecie”, czyli przypadek Jamesa Franco

Jamesa Franco kochają wszyscy. Gwiazda „Spring Breakers” jest obiektem pożądania kobiet w każdym wieku. Co gdyby media obiegła informacja, że James flirtuje z 17-latką? Prawdopodobnie wszyscy byliby oburzeni i tak też się stało. Po tym jak do sieci wyciekły screeny gdzie James uwodził niepełnoletnią szkocką turystkę, spadła na niego ogromna fala krytyki. Jednak czy był to przypadek, że stało się to kilka godzin przed opublikowaniem trailera jego najnowszego filmu „Palo Alto”? Wielu powątpiewa.

W końcu to właśnie w tej produkcji Franco uwodzi 14-latkę, która decyduje się na relację z o wiele starszym mężczyzną. Możliwe, że James tak jak tłumaczył, jest nowy w social media i nie przewidział tego, co się stanie. Ale serio, facet, który ma obecnie 38 lat, a na Instagramie w tamtej chwili miał ponad 2000 postów, naprawdę nie wie jak działają media społecznościowe? Możliwe również, że to wielki przekręt, który miał podsycić zainteresowanie filmem i zwiększyć liczbę wyświetleń.

Jak było naprawdę, prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, ale jeśli cała ta informacja była ściemą, to gratulujemy Jamesowi odwagi, że w oczach swoich fanów pozwolił z siebie zrobić niedojrzałego faceta, szukającego rozrywki w ramionach niepełnoletniej turystki.

Kim Kardashian okradziona

Główną rolę w jednej najświeższych afer zagrała także Kim Kardashian. Oszustwo, które miała ostatnio zorganizować, jest tak przemyślane, że jeśli to prawda, to wielkie brawa należą się całemu sztabowi, który za nim stoi. Kim stała się ofiarą napadu z użyciem broni. Mężczyźni, którzy wtargnęli do pokoju celebrytki, byli podobno przebrani za policjantów, grozili jej, a następnie okradli ją z biżuterii wartej 11 mln dolarów.

Brunetka w długiej sukni i ciemnoskóry mężczyzna w czarnym garniturze na czerwonym dywanie

Internauci  błyskawicznie zaczęli snuć  teorie spiskowe. Dlaczego Kim Kardashian była sama? Dlaczego po przybyciu policji siedziała rozluźniona w fotelu jak gdyby nigdy nic się nie stało? Gdzie podział się jej ochroniarz? Przecież to niemożliwe, że celebrytka podróżuje z jednym ochroniarzem, a do hotelowej recepcji na spokojnie wpuszczono kilku rzekomych policjantów, uprzednio ich nie sprawdzając. Mimo że sprawa nie jest jeszcze wyjaśniona, to internet huczy i większość zgodnie twierdzi, że mamy do czynienia z wielką ściemą, nakręconą na potrzeby rodzinnego reality show.

Celebryci na każdym kroku udowadniają nam, że zrobią wszystko, byleby tylko było o nich głośno. Pierścienie dziewictwa już nie wystarczą, aby zainteresować sobą cały świat. Nikt ponownie nie uwierzy w cnotliwe życie celebrytów, bo oni sami nie chcą, aby ktoś odbierał ich w ten sposób. To się po prostu nie sprzedaje. Żyjemy w erze kontrowersji i skandali bez których popularność gwiazd stoi pod znakiem zapytania.

My zadajemy sobie jednak pytanie czy istnieje jeszcze jakaś granica, którą można przekroczyć? A może zostaliśmy już tak przyzwyczajeni do skandali, że już nic nie robi na nas wrażenia, a celebryci muszą nas oszukiwać i robić z siebie błaznów, żeby móc zarobić na życie?

Tekst: Olga Retko

5/5 - (2 votes)

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News