Te zdjęcia Pjongjangu wyglądają jak pusty plan zdjęciowy. Francuski fotograf Raphael Olivier, zamiast jechać na wakacje w sprawdzone rejony, spędził lipiec, podziwiając architekturę stolicy Korei Północnej.
Podróż Oliviera do Pjongjangu przeprowadziła go po lodowiskach, kinach, kręgielniach, a nawet SPA. Miejsca wydawały się zupełnie bezduszne. Były ledwie zaludnione.
Nigdy nie byłem pod takim wrażeniem jak wtedy, kiedy byłem przeciwstawiony przestrzeniom Pjongjangu – opowiada o swoich doświadczeniach. Tam jest wyjątkowo. Ponieważ nie ma żadnych billboardów, reklam, kawiarenek – nic nie odciąga od struktur architektonicznych samych w sobie. Wszystko jest tam monumentalne. Jakaś silna energia emanuje od tych budynków – dodaje.
Jest bardzo ciężko przedstawić całą atmosferę miejsca – małych szczegółów, dźwięków, ludzi, kiedy robisz zdjęcia w Korei Północnej. To jest radykalnie inne, ale wyjątkowe.
Kiedy jeździ się do krajów postsowieckich, ma się bardzo dużo oldschoolowych elementów. Okrągły design, retrofuturystyczne style, użycie betonu i stali.
Więcej prac Oliviera znajdziecie na jego Instagramie.
Tekst: Jeremi Pedowicz