Rozmawiamy z polskimi DJ-kami o równości w świecie muzyki

Trzy zdjęcia przedstawiające trzy dziewczyny

Dobry DJ sprawia, że tłum zapomina o bożym świecie, a muzyka zgrywa się z biciem serca ludzi. Potrafi poprzez odpowiednią ilość uderzeń na minutę zawładnąć ich ciałem. Co na to płeć piękna?

W klubach coraz częściej możemy zobaczyć także dziewczyny za konsolami. Przedstawiamy trzy dj’ki i jednocześnie niesamowite osoby, które powinniście znać. Choć są tak bardzo różne, to razem tworzą coś niepowtarzalnego. Wszystko w swoim życiu robią z pasją. Nie boją się żadnych wyzwań. Chcą dzielić się swoją energią i zajawką z innymi. Rozmawiamy z  ZuzaOK, Neen i Bubblegun.

Zuza Okienczyc, czyli ZuzaOK

Jak zaczęła się Twoja kariera muzyczna?
Zajarałam się pracą mojego byłego chłopaka, który od dawna jest dj’em. On nauczył mnie podstaw w tym temacie. Tak zaczęłam grać.

Oferta pracy w HIRO

Lubisz tematy związane z muzyką, filmem, modą i chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


Co Cię inspiruje?
Inspirują mnie przede wszystkim inni dj’e i dj’ki, których spotykam podczas grania w różnych miejscach.

Z jakim gatunkiem muzycznym najbardziej się identyfikujesz?
Myślę, że najlepiej czuję się w rapie.

Co Cię wyróżnia jako dziewczynę za dj’ką?
Wyróżnia mnie chyba moja zwyczajność, rzadko robię jakiś ekstra makijaż (zdarza się, że nie mam go w ogóle), lubię przychodzić na imprezy w jeansach, albo w dresie.

Masz jakieś swoje patenty na to, jak zawładnąć imprezowiczami z pozycji danceflooru?
Mam swoje patenty, ale to sekret (śmiech), na pewno łatwiej jest, kiedy wiem, z jakimi odbiorcami mam do czynienia i czego oczekują od imprezy, ale najlepsza rada, jaką usłyszałam w tym temacie to 'graj swoje’.

Co robisz w życiu codziennym poza graniem?
Gram teraz raczej z zajawki, na co dzień tatuuję i od października wracam na ASP, gdzie wieczorowo studiuję grafikę.

Skąd wziął się Twój pseudonim artystyczny?
Mój pseudonim artystyczny wymyśliłam chyba w gimnazjum na potrzeby Instagrama (śmiech) i są to cztery pierwsze litery mojego imienia i dwie pierwsze nazwiska.

Co poradziłabyś młodym kobietom, które chcą pójść w Twoje ślady?
Poradziłabym, żeby gromadziły sobie mnóstwo muzyki, wychodziły z domu na imprezy, poznawały ludzi i nagrywały mixy.

Czy dziewczyna za konsoletą jest inaczej traktowana?
Zdecydowanie tak, ciągle jeszcze podchodzą do mnie na imprezach faceci i zagadują tekstami typu: 'wow, dziewczyna za dj’ką, niesamowite’.

Gdzie w najbliższym czasie można Cię będzie zobaczyć w roli dj’ki w Warszawie?
Na tę chwilę pracuję z dziewczynami nad pewnym projektem, nie mogę jeszcze zdradzić szczegółów, więc stay tuned!

dziewczyna bez makijażu siedząca na plaży ubrana w koszulkę KOKA, kurtkę dżinsową odsłaniającą jej tatuaże i zakolanówki
fot. Gosia Turczyńska

Nina Kozieradzka, czyli Neen

Jak zaczęła się Twoja kariera muzyczna?
Zaczęłam grać w sumie przypadkowo. W moim domu pojawił się kontroler, którego używam aż do dziś. Pewnego dnia postanowiłam, że nauczę się go obsługiwać, żeby się tak nie kurzył. Poprosiłam swoich przyjaciół dj’ów – Auera i Err Bits’a o możliwość grania na samym początku imprez (wtedy, kiedy ludzie dopiero zaczynają się schodzić). Po jakimś czasie zaczęłam przyzwyczajać się do występowania przed szerszą publicznością.

Co Cię inspiruje?
Inspirują mnie ludzie oraz najnowsze trendy w muzyce, a dzieje się całkiem sporo.

Z jakim gatunkiem muzycznym najbardziej się identyfikujesz?
Najbardziej identyfikuję się z muzyką elektroniczną trapową, jersey i rapem. Słucham różnorodnej muzyki, więc zazwyczaj podczas swoich setów nie ograniczam się do jednego gatunku i łączę wszystko w spójną całość.

Co Cię wyróżnia jako dziewczynę za dj’ką?
Na pewno energia. Bardzo dobrze się bawię grając. Nigdy nie mam ściśle przygotowanych wyselekcjonowanych konkretnych utworów. Każdy set jest niespodzianką dla ludzi będących na imprezie tak samo, jak i dla mnie. Na każdą imprezę staram się odświeżyć swój set o kilka dobrych nowych kawałków.

Masz jakieś swoje patenty, na to jak zawładnąć imprezowiczami z pozycji danceflooru?
Gram tylko kawałki, w które wierzę. Gdy robisz coś, w co wierzysz, jesteś także wiarygodny dla innych. Ludzie to lubią i ja też, wiem, co puścić, by nie schodzili z parkietu.

Co robisz w życiu codziennym poza graniem?
Poza graniem prowadzę normalne życie, celebrując każdy dzień. Spotykam się ze znajomymi i wraz z moim menagerem Kamilem Wysockim (Dj Phunk’ill) planuję kolejne bookingi. Czasami dorywczo jako „wolny strzelec” współpracuję z różnymi markami modowymi.

Skąd wziął się Twój pseudonim artystyczny?
Mój pseudonim artystyczny wziął się po prostu od mojego imienia. Mam na imię Nina (miło mi ?). Na Instagramie widnieję jako neen_nah. Znajomi szybko zaczęli mówić do mnie po prostu Nin, skracając moje imię do granic możliwości.

Co poradziłabyś młodym kobietom, które chcą pójść w Twoje ślady?
Powiedziałabym, aby się nie poddawały i dążyły do określonych przez siebie celów. Coraz więcej dziewczyn pojawia się na naszej scenie dj’skiej, co bardzo mnie cieszy. Uwielbiam grać z dziewczynami. Nie odczuwam żadnego klimatu konkurencji. Panuje wtedy między nami zupełnie inna atmosfera, rozumiemy się o wiele bardziej. Jestem zachwycona nową damską linią Koki International Girls. Mambi, która stoi za tym całym zamieszaniem sprawia, że w końcu jako dziewczyny zaczynamy ze sobą współpracować i inspirować się nawzajem. Popchnęło to mnie i moje dwie koleżanki (ZuzaOK i Bubblegun) do myślenia nad własnym wspólnym kolektywem dj’skim pod nazwą „International Girls”. Ruszamy już niedługo, więc miejcie się na baczności.

Czy dziewczyna za konsoletą jest inaczej traktowana?
Na początku start nie jest łatwy. Trzeba sobie jakoś radzić z negatywnymi opiniami na swój temat, które często są wyssane z palca. Wchodzi się na scenę dj’ską z małym kredytem zaufania. Jako dziewczyny musimy trochę dłużej zapracować na swoją pozycję. Jednak ten wysiłek jest zdecydowanie warty świeczki.

Gdzie w najbliższym czasie można Cię będzie zobaczyć w roli dj’ki w Warszawie?
Chyba najbardziej gorąco zapraszam was na Halloween, które zagram 31 października
w klubie Niebo!

dziewczyna w kolorowym ortalionie pokazująca znak pokoju

Krystyna Giergiel, czyli Bubblegun

Jak zaczęła się Twoja kariera muzyczna?
Moja przygoda z muzyką rozpoczęła się w 2013 roku za sprawą chłopaków, z którymi później założyliśmy kolektyw OVER SEERS. Zaczynałam od robienia swoich bitów. Zawsze chciałam być bardziej producentem niż djem, grać live acty z syntezatorów i tworzyć muzykę do gier komputerowych. Niestety z konieczności podjęcia studiów tworzenie muzyki zeszło na drugi plan. Myślałam, że zostanie tak już na dłużej, ale w 2015 roku Żabson zaproponował mi pojechanie z nim w trasę koncertową jako jego dj. To właśnie wtedy po raz pierwszy zobaczyłam, że granie cudzej muzyki może być równie fajne, co granie swojej.

Co Cię inspiruje?
Staram się czerpać inspiracje ze wszystkiego, co mnie otacza. Nie wyznaczając żadnych granic, łączę dźwięki, które na pierwszy 'rzut ucha’ do siebie nie pasują. Inspirują mnie po prostu brzmienia – mocny bass, okropne piski, industrialne trzaski, odgłosy owadów, ziemi oraz nawet rozmowy ludzi.

Z jakim gatunkiem muzycznym najbardziej się identyfikujesz?
Ciężko wybrać jeden gatunek muzyczny, z którym się identyfikuję. Bardzo długo w ogóle nie słuchałam muzyki elektronicznej. Uważałam, że jest beznadziejna, bo kojarzyła mi się tylko ze słabym techno lub disco polo. Dzięki chłopakom z OVER SEERS pokochałam ją, zaczynając od słuchania wolnych, chillowych bitów. Tak więc jestem wielką fanką muzyki Woodstoku ’69, kocham blues i oczywiście rap, a do tego szeroko pojętą muzkę elektroniczną – spośród której moje ulubione gatunki to footwork, bassline, trap i garage.

Co Cię wyróżnia jako dziewczynę za dj’ką?
Myślę, że jako dziewczynę najbardziej za dj’ką wyróżnia mnie to, że jestem dziewczyną. Zdecydowana większość stojąca za deckami to płeć męska.

Masz jakieś swoje patenty, na to, jak zawładnąć imprezowiczami z pozycji danceflooru?
Nie mam żadnych magicznych sztuczek, które by mi pozwalały na władanie parkietem. Kiedy gram imprezę, set przygotowuję w domu i potem ewentualnie modyfikuję go, grając te kawałki, pod które widzę, że ludzie bawią się najlepiej.

Co robisz w życiu codziennym poza graniem?
Na co dzień studiuję ogrodnictwo. Zajmuję się też wynajmem apartamentów przez Airbnb. Oprócz tego w czasach szkolnych dużo pracowałam jako modelka – dlatego też cały czas należę do agencji AS Management w Warszawie.

Skąd wziął się Twój pseudonim artystyczny?
Mój pseudonim dj’ski powstał stosunkowo niedawno. Z Żabsonem grałam po prostu jako Krysia. Kiedy pojawiła się pierwsza propozycja, żebym zagrała dj set, padło też pytanie, pod jaką ksywą gram. Postanowiłam, że Thirdeyedimension będzie ksywą, pod którą będę wypuszczać wałki i grać tylko swoje rzeczy. Wspólnie ze znajomymi zrobiliśmy burzę mózgów i tak powstał mój pseudonim – Bubblegun. Słodka dziewczynka, która strzela bassem.

Co poradziłabyś młodym kobietom, które chcą pójść w Twoje ślady?
Wszystkim młodym kobietom, które marzą o graniu na imprezach radzę, żeby dużo ćwiczyły, nie poddawały się i wkładały w to całe serce!

Czy dziewczyna za konsoletą jest inaczej traktowana?
Kobieta za dj’ką ma zarazem łatwiej i trudniej. Można się spotkać z komentarzami typu: dziewczyna nie musi umieć grać, tylko ładnie wyglądać. Z drugiej strony często też słychać pozytywne reakcje, kiedy ktoś skomentuje, że podoba mu się to, co robię. Co do samych organizatorów – to tutaj też bywa różnie. Fajnie jak ktoś bookuje Cię na imprezę, bo masz fajną selekcję, a nie tylko i wyłącznie dlatego, że jesteś dziewczyną. To właśnie może być pewne ułatwienie dla płci żeńskiej – za dj’ką jest nas zdecydowanie mniej niż mężczyzn – dlatego kobieta zawsze będzie budzić pewnego rodzaju sensację i przyciągać tłum.

Gdzie w najbliższym czasie można Cię będzie zobaczyć w roli dj’ki w Warszawie?
Mogę powiedzieć tylko, że prawdopodobnie będzie to już niebawem, gdyż razem z NEEN i ZuzaOK pod skrzydłem KOKI planujemy stworzyć kolektyw dj’ski 'International girls’.

By Artur Adeszko

Opublikowany przez Krystynę Giergiel Piątek, 28 lipca 2017

 

Tekst: Magdalena Stasiuk
Zdjęcie wyróżniające: Gosia Turczyńska, Suwakonthestreets

Rate this post

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News