Świat rock’n’rolla nie zna granic, a hotele to jeden z synonimów tego stylu życia. Całonocne imprezy, zdemolowane pokoje i złamane wszelkie zasady. Witamy w rock’n’rollowym świecie hotelowych korytarzy i mitycznych miejsc, o których krążą legendy. Mimo, iż to zwykłe budynki, kryją dzikie historie które do dziś fascynują i są tłem książek i filmów (oraz niezliczonej ilości albumów muzycznych!)

Chateau Marmont – Los Angeles, USA
Chateau Marmont to hotel-legenda, którego mury widziały więcej niż niejeden dom publiczny w XIX-wiecznym Paryżu. To tutaj Led Zeppelin przejeżdżali motocyklem przez lobby, a Jim Morrison z The Doors podobno wypadł z okna drugiego piętra. Nie dlatego, że miał taki kaprys, ale dlatego, że był kompletnie naćpany (ale spokojnie, przeżył). W latach 70. Chateau Marmont było epicentrum rock’n’rollowego szaleństwa. Lindsay Lohan otrzymała tutaj zakaz wstępu po tym, jak nie zapłaciła rachunku na 46 tysięcy dolarów (pewnie po prostu „zapomniała”).

Oprócz tych momentów w historii rock n’ rolla, Chateau Marmont odegrał również ważną rolę w kształtowaniu brzmienia rock n’ rolla. Słynny Room 29 w hotelu stał się legendą w kręgach muzycznych jako miejsce, w którym wielu sławnych muzyków napisało niektóre ze swoich najbardziej kultowych piosenek (…). Na przykład w latach 60. piosenkarz i autor tekstów Neil Young napisał niektóre ze swoich najsłynniejszych piosenek, w tym „Cinnamon Girl” i „Cowgirl in the Sand”, podczas pobytu w pokoju nr 29. Inni znani muzycy, którzy zatrzymali się w pokoju nr 29, to Eagles, którzy napisali niektóre ze swoich największych hitów podczas pobytu w tym pokoju, oraz Led Zeppelin, którzy podobno napisali swój klasyczny utwór „Stairway to Heaven” podczas pobytu w hotelu.
Źródło tekstu: kin.beehiiv.com
The Chelsea Hotel – Nowy Jork, USA
Nie ma bardziej kultowego hotelu w Nowym Jorku, który tak bardzo oddychał muzyką, sztuką i… skandalem. Chelsea Hotel to miejsce, gdzie punk rock spotkał sztukę awangardową. To tutaj Janis Joplin miała romans z Leonardem Cohenem, co ten uwiecznił w piosence „Chelsea Hotel No. 2”. Ale to nie koniec skandali – Sid Vicious z Sex Pistols został aresztowany w jednym z pokoi po tym, jak jego dziewczyna Nancy Spungen została znaleziona martwa z raną kłutą. Ponoć „punk to nie umiera, tylko zmienia formę” – i Chelsea jest tego dowodem.
Sunset Marquis – Los Angeles, USA
Niezłomny Jeff Beck mówił: „A kiedy chciałeś uciec od groupies, musiałeś uciec. Nie mogli pojąć, że wszyscy przenieśli się ulicą do Marquis”.
Źródło cytatu: sunsetmarquis.com
To miejsce było drugim domem dla takich legend jak The Rolling Stones, Guns N’ Roses czy Aerosmith. Ponoć sam Keith Richards przebywał tu na tyle często, że jeden z pokoi zaczął nazywać „swoim miejscem”. Sunset Marquis to mekka dla rockowych muzyków, gdzie mogą odpocząć (albo zniszczyć pokój, zależy od nastroju) po swoich trasach koncertowych. Czy ktoś wspominał o pokoju za 10 tysięcy dolarów za noc, który został kompletnie zdemolowany przez Axla Rose? Ah, takie detale…


The Savoy – Londyn, Wielka Brytania
Londyński Savoy może kojarzyć się bardziej z dystyngowanymi herbatkami o piątej, ale kiedy Freddie Mercury wchodził na scenę, to każda zasada savoir-vivre’u szła w odstawkę. Właśnie tutaj, podczas jednego z przyjęć Queen, Freddie rozbawił całą ekipę hotelową, zamieniając imprezę w prawdziwe show, które przeszło do legend. Goście mieli zapewnioną rozrywkę do białego rana – i choć Savoy to symbol klasy, to Freddie potrafił zamienić nawet najbardziej eleganckie wnętrza w festiwal rockowego chaosu.


Andaz West Hollywood – Los Angeles, USA
Znany jako “Riot House”, Andaz West Hollywood to miejsce, które przyciągało jedne z najbardziej dzikich zespołów rockowych w historii. Led Zeppelin nie tylko zorganizowali tu niejedną dziką imprezę, ale też rzucali telewizory przez okno… prosto na Sunset Boulevard. Jeden z najbardziej niesławnych incydentów związany z tym hotelem dotyczył Keitha Moona z The Who – legendarny perkusista wywołał taki chaos, że personel hotelowy musiał interweniować, gdy dosłownie demolował pokoje. A co z dzisiejszymi gwiazdami? Wciąż przyjeżdżają, ale niestety bardziej na detoks niż rockowe zniszczenia. I choć czasy się zmieniają, to twórcy filmowi wciąż kochają przestrzeń Andaz. W końcu, jeżeli potrzebny jest duszny, rock’n’rollowy nastrój na ekranie, połączony z widokówką najbardziej destrukcyjnych imprez to ten hotel spełni każdą, najbardziej dziką wizualną zachciankę (o czym świadczą kultowe produkcje filmowe):


Hotel powrócił do swojej ery lat 70. w kultowym już filmie z 2000 r. U progu sławy , w którym główny bohater i początkujący dziennikarz William Miller podąża za Stillwaterem (i wieczną muzą Penny Lane) do Continental Hyatt House. Przenieśmy się do lat 2020., a Andaz ponownie ożywił lata 70. na potrzeby filmu Daisy Jones & The Six , a jego basen na dachu pojawiał się wielokrotnie jako kluczowa lokalizacja dla niektórych romantycznych powiązań serialu.
Zobacz również: harpersbazazr.com


Hotel Adlon – Berlin, Niemcy
Choć Berlin bardziej kojarzy się z alternatywną sceną i techno, to właśnie w Adlonie Keith Richards z Rolling Stones potrafił zamienić klasyczny pokój w totalny chaos. Ten luksusowy hotel, z widokiem na Bramę Brandenburską, był świadkiem licznych rockowych wybryków. Legenda głosi, że Keith w ramach „relaksu” urządził w jednym z apartamentów koncert na gitarze, zapraszając przypadkowych gości do udziału w „kameralnym” jam session, które trwało do rana. To hotel, w którym można poczuć rockowy vibe, nawet jeśli tylko idziesz po korytarzu
Rock’n’Roll never die
Hotele to dla rockowych gwiazd nie tylko miejsce na odpoczynek, ale przede wszystkim scena, na której mogą kontynuować swoje szaleństwa po koncertach. Od luksusowych apartamentów w Londynie po dzikie imprezy w Los Angeles, te miejsca widziały więcej rock’n’rollowych ekscesów niż niejedna scena muzyczna. Ludzie kochają do dziś romantyzować historię, że zatrzymują się w miejscach i śpią w łóżkach, w którym kiedyś leżał Keith Richards, czy w łazience, gdzie Jim Morrison walczył z demonami. Cokolwiek by się nie działo – rock’n’roll nigdy nie umiera, tylko przechodzi na wyższy poziom… w hotelowych korytarzach.
Tekst: Marta Duszyńska