Wyobraźcie sobie sytuację, w której po kilku latach zastanawiania się, czy chcecie mieć wydziarany symbol waszej grupy krwi, czy może jednak łacińską sentencję lub palmę na łydce, udajecie się w końcu do studia tatuaży. A tam, z maszynką i uśmiechem od ucha do ucha, przychodzi dwunastoletni chłopak, który zaraz ma ozdobić Wasze ciało na całe życie.
Nazywa się Ezrah Dormon. Jego pseudonim brzmi The Shark. Ma 12 lat i obstawialibyśmy, że dalej gra w Minecrafta, czasami jeździ na deskorolce, a jedyne tatuaże, które dotychczas robił, to był Squirrel z Pokemonów znaleziony w paczce chipsów.
I popełnilibyśmy tym samym, bardzo kategoryzujący błąd. Otóż Ezrah jest dwunastolatkiem, który rozpoczął swoją przygodę ze sztuką tatuażu. Stało się to nieco przypadkowo. Któregoś dnia jego mama zdecydowała się odebrać prezent w postaci tatuażu od Ali Garcia, który jest właścicielem studia Honolulu w Panamie.
Potrzebujesz MacBooka? Razem z ekspertami Lantre wybraliśmy maszynę dla ciebie 💻🍏👍
Ezrah siedział obok i był całkowicie zafascynowany procesem. W pewnym momencie wspomniał, że sam chciałby spróbować. W odpowiedzi usłyszał, że może wypełnić część kwiatu. I tym sposobem, połknął haczyk.
Ali Garcia zaoferował mu możliwość rozwoju w swoim studio. Ezrah ćwiczy wykonywanie jego prac. Dotychczas zdążył ozdobić ciała dwudziestu osób oraz niezliczoną ilość pomarańczy lub grejpfrutów.
Jego prace możecie zobaczyć poniżej, a gdybyście chcieli zostać na bieżąco z tym, co u młodego rekina sztuki tatuowania słychać, to możecie śledzić jego profil na Instagramie.
Tekst: Jakub Paciorek