Na początku listopada wydali swoją trzecią płytę, ale tym razem pokazali się od zupełnie nowej strony. Jakiej i jak oni sami zmienili się przez ostatnią dekadę?
Kto słuchał już nowej płyty Red Lips – Ja wam zatańczę, temu nie musimy wiele tłumaczyć. Kto jeszcze nie słuchał, niech nadrobi zaległości jak najszybciej. Polecamy zajrzeć tutaj: Bunt mają we krwi, ale tym razem usłyszymy go w nowej odsłonie. Red Lips prezentuje album „JA WAM ZATAŃCZĘ”.
Dzisiaj rozmawiamy z Rudą, czyli Joanna Lazer i Łukaszem Lazer z Red Lips o wspomnianej nowej odsłonie, pisaniu tekstów, mediach społecznościowych i nie tylko!
Potrzebujesz MacBooka? Razem z ekspertami Lantre wybraliśmy maszynę dla ciebie 💻🍏👍
A jeśli macie ochotę usłyszeć zarówno hity z poprzednich płyt, jak i nowy materiał, mamy dobrą wiadomość – Red Lips już wkrótce zagra w Warszawie. Więcej o koncercie przeczytacie tutaj: „Ja wam zatańczę” w Stodole! Red Lips wystąpi w Warszawie już na początku przyszłego roku.
To już Wasz trzeci album studyjny. Jak to jest: z każdą kolejną płytą stres przy premierze rośnie, czy wręcz przeciwnie – rośnie tylko ekscytacja?
Tuż przed premierą jest po prostu trema. Podobnie jak w przypadku każdego koncertu. Ten stan to zdecydowanie i stres i ekscytacja. Jest też coś w rodzaju satysfakcji ze zrealizowanego planu. Zdecydowanie wole być już po.
A gdybyście mieli podsumować: czego, jako artystów, ale też może po prostu jako ludzi, nauczyło Was te, no już prawie 10 lat od momentu powstania zespołu?
Praca w tym zawodzie wymusiła na nas nabranie większej pokory, niż tej, którą mieliśmy w sobie przed założeniem zespołu. To ważne, by cały czas twardo stąpać po ziemi i nie odrywać się od rzeczywistości, bo te momenty, które powodują, że fruwasz, są ulotne i złudne. Najważniejszą lekcją jednak jaką wyniosłam z tych kilku lat doświadczeń, to nie mieć żadnych oczekiwań. Nie nastawiać się absolutnie na nic, bo rozczarowania są bolesne. Trzeba robić swoje i pokornie przyjmować co daje nam los. Tylko w ten sposób można nie zwariować.
Płyta JA WAM ZATAŃCZĘ, jak sami przyznaliście w informacji prasowej, jest dla Was otwarciem nowego rozdziału. Wasz rockowy fundament pozostaje, ale tym razem zdecydowaliście się na zaprezentowanie go w nowy sposób. Mieliście jakieś obawy przed tym krokiem, czy to było coś naturalnego, co musiało nastąpić?
Obawy były, owszem, ale pod skórą czuliśmy potrzebę zmian i to musiało się wydarzyć. Z każdym dniem, miesiącem, rokiem nabieramy nowych doświadczeń, przeżywamy nowe emocje, które cały czas nas kształtują. Rozwijamy się jako ludzie i artyści, dlatego to naturalna konsekwencja do zmian. Nigdy już nie będziemy tacy jak 5 czy 10 lat temu, dlatego nasza muzyka zmienia się razem z nami.
Ruda Ty odpowiadasz za warstwę tekstową płyty i tym razem postawiłaś na dużą dawkę ironii i trafnych refleksji na temat społeczeństwa, relacji, czy nawet branży muzycznej. Można powiedzieć, że peace&love zastąpiłaś tutaj delikatnym pstryczkiem w nos?
Moje teksty opisują otaczającą mnie rzeczywistość widzianą z mojego punktu widzenia. Ten punkt widzenia jest następnie przefiltrowany przez stan, w jakim w danym momencie się znajduje. Kiedy było mi źle i sama szukałam motywacji do tego, by myśleć o życiu pozytywnie, to śpiewałam dobrze jest, kiedy coś mnie wkurza, to szukam środków wyrazu, by o tym powiedzieć. Staram się być przede wszystkim szczera i nie śpiewać o niczym. Wiem, że nasi fani tego od nas oczekują, dlatego czasem piszę coś specjalnie dla nich, czasem też w tekstach opisuję ich historie, ale widziane moimi oczami.
Łukasz, a dla Ciebie, jako odpowiedzialnego za warstwę muzyczną, nowe teksty Rudej stanowiły wyzwanie, czy muzyka powstała równolegle i cały proces twórczy był spójny?
Zazwyczaj teksty są pisane do gotowej kompozycji, więc w tym wypadku to Ruda ma trochę trudniej, bo musi się dostosować, ale są wyjątki. W przypadku singla Cappuccino Ruda przyniosła gotowy refren, wraz z melodią, więc moim zadaniem było znalezienie właściwej harmonii oraz dostosowanie aranżacji. Nie ma zasady.
Pierwszym singlem promującym nowy album było tytułowe Ja wam zatańczę. Do tego utworu powstał też teledysk, utrzymany w buntowniczym, można powiedzieć grunge’owym klimacie. Jak narodziła się wizja pomysłu tego klipu?
Wiedzieliśmy, że to nie może być grzeczny teledysk. Ten utwór aż kipi buntem, dlatego obrazem musiał oddawać podobne emocje. Są rzeczy, które działają na nas w taki sposób, że mamy ochotę wyjść na ulicę i krzyczeć. Ten rodzaj ekspresji był kluczowy w tworzeniu koncepcji. Mieliśmy to szczęście, że udało się dotrzeć do właściciela złomowiska samochodowego Olmet. Otrzymaliśmy pozwolenie na wejście na obiekt oraz przydzielono nam fachową obsługę specjalistów od maszyn do recyklingu samochodowego. Najbardziej zadowoleni byli muzycy z zespołu. Czuli się jak na placu zabaw dla dużych chłopców :).
Kolejnym singlem była Zorka 5, w którym, chociaż z lekkim przymrużeniem oka, ale krytykujecie insta-świat i insta-ludzi, którzy nic poza własnym smartfonem nie widzą. Dla Was media społecznościowe są łącznikiem ze światem, Waszymi fanami. Udało Wam się wypracować ten złoty środek, jeśli chodzi o granicę między rozsądnym korzystaniem z social mediów a przetracaniem w nich życia?
Nie nazwałabym tego krytyką. To po prostu opis otaczającej nas wirtualnej rzeczywistości. Każdy z nas jest w jakiejś dziedzinie jednorożcem. Jedni chodzą dwa razy dziennie na siłownie, inni wchodzą na Nanga Parbat, jeszcze inni przytulają się do drzew lub zdobywają miliony lajków w internecie. W życiu chodzi przecież o to, by mieć swoje pasje, będące odskocznią od codzienności. Grunt to nie dać się zwariować i umieć znaleźć równowagę. W naszym przypadku social media to duża część naszej pracy więc trudno znaleźć ten złoty środek.
W sumie media społecznościowe można powiedzieć, że dorastały razem z Wami, gdy zakładaliście zespół w 2010 roku, prym wiódł Facebook, chwilę później pojawił się Instagram. Jak na to patrzycie z obecnej perspektywy?
Próbujemy się w tym odnaleźć i nie zwariować. A tak naprawdę swoją markę w Internecie budujemy od początku. Tu panują inne zasady. Wszystko dzieje się szybko i ma krótką żywotność. W radio czy w telewizji single rozgrywają się powoli, stopniowo zyskują swoją popularność. W Internecie jeśli coś nie okaże się hitem w ciągu pierwszych 2-3 dni, no może tygodnia – to ginie bezpowrotnie. Staramy się dostosowywać nasz kontent do nowych mediów i czasem się to udaje, a czasem wręcz przeciwnie. Trudno przewidzieć reakcje internautów na niektóre bodźce muzyczne, dlatego działamy na wielu płaszczyznach jednocześnie. To chyba w dzisiejszych czasach jedyna, skuteczna droga.
Przy publikacji klipu Ja Wam zatańczę, napisaliście, że każdy nowy klip jest jak odcinek ulubionego serialu, a płyta – jak sezon. W takim razie muszę zapytać: jakie są Wasze ulubione seriale?
Kochamy seriale. Nasze TOP 5 to: Breaking Bad, Ozark, Californication, Suits, a ostatnio także Chyłka.
A tak zupełnie prywatnie – czy każdy z Was ma jakiś ulubiony utwór na płycie, a jeśli tak, to który i dlaczego akurat ten?
Najczęściej każdego dnia mamy inne swoje ulubione piosenki. To zależy od nastroju i okoliczności, w jakich odpalamy płytę. W aucie są inne odczucia, wieczorem na kanapie inne, no i oczywiście na koncertach także inne :). Niezmiennie jednak najbliższym i najbardziej osobistym dla mnie utworem jest JA WAM ZATAŃCZĘ i FAJTER.
Czy wkrótce możemy się spodziewać trasy koncertowej promującej nową płytę? Możecie uchylić rąbka tajemnicy?
Oczywiście! Już dziś zapraszamy na koncert do warszawskiej Stodoły, który odbędzie się 6 lutego. Obecnie dopinamy też szczegóły pozostałych koncertów i lada chwila ogłosimy pełną listę miast, w których premierowo zagramy nasz nowy materiał.
I na koniec: jaką życiową lekcję chcielibyście, żeby Wasi słuchacze wynieśli z tej płyty?
Najważniejsze, aby żyć i postępować w zgodzie z sobą. Jeśli masz potrzebę zmiany, zrób to! Jeśli nie chcesz brać udziału w wyścigu szczurów, siądź na hamak i spójrz w niebo – gwiazdy jak dolcze gabana świecą tylko dla nas, jeśli chcesz tańczyć – tańcz! Nawet boso. Jeśli chcesz kochać – kochaj i nie oglądaj się na innych. Postępuj tak, aby być szczęśliwym człowiekiem, wtedy będziesz lepszym człowiekiem także dla innych.
Rozmawiała: Klarysa Marczak