Zdarza wam się coś zaplanować? Ale tak idealnie? Tak, że każda rzecz idąca nie po waszej myśli jest tragedią? Tak, że nie możecie zgodzić się na jakiekolwiek przeciwności losu? Taki też plan miał David Miller, główny bohater filmu „Pycha”. Jednak los ma to do siebie, że nie zawsze zgadza się z naszymi planami.
My ludzie jesteśmy pyszni. Myślimy, że to co zaplanujemy jest już ostatecznością. W końcu tak postanowiliśmy. Przecież zawsze musi być tak jak my chcemy. Szwajcarski reżyser Lionel Baierm w swoim najnowszym filmie „Pycha” przypomina nam, że wcale nie jesteśmy panami własnego losu. A przyszłość jest zawsze niewiadomą.
Sędziwy architekt David dokładnie zaplanował miejsce, czas i sposób swojego odejścia. Jednak nie mógł dokonać tego sam. Swoją ostatnią noc spędza z Esperanzą, kobietą, która miała mu pomóc u kresu jego życia oraz z Tréplevem, młodym Rosjaninem, który ciałem zarabia na życie. Jednak niech was nie zwiedzie ten okrojony opis.
Potrzebujesz MacBooka? Razem z ekspertami Lantre wybraliśmy maszynę dla ciebie 💻🍏👍
Film pokazuje dużo więcej. Nie tylko samą fabułą. Jest to produkcja europejska, co moim zdaniem widać po użytych zdjęciach, wykonanych przez Patricka Lindenmaiera. A te uspokajają oraz pokazują niezwykłość otaczającej nas rzeczywistości. Widać to zarówno w ujęciach kamery, jak i w kolorach wykorzystanych w poszczególnych kadrach. Co ciekawe, one wraz z rozwojem akcji zmieniają się od bardzo intensywnych po wyblakłe. Film nie bazuje tylko na dialogach, a także w tym samym stopniu na dźwiękach wykorzystanych w produkcji. Nie same obrazy oddziałują na nasze zmysły, ale też skrzypienie śniegu czy szum firanek. Kadry kojarzą mi się z obrazami Edwarda Hoppera – stonowane barwy, miejscami intensywne a w innych częściach przygaszone. Przedstawianie scen z życia i pewna powolna jego monotonia. Tak samo jest w filmie „Pycha”, gdzie akcja jest prowadzona swobodnie oraz powoli, ale zdecydowanie nie jest nudno.
Reżyser prezentuje temat trudny i wymagający w sposób lekki, ale nie przesadzony. Temat, który dotknie lub w pewien sposób dotyka nas wszystkich. Film porusza zmysły i emocje. Pokazuje to, co w życiu najistotniejsze. Reżyser nawet przy tak trudnym temacie nie zabrania nam jednak uśmiechnąć się czy zaśmiać. Mimo to nie zapomina przy tym, aby widzowie wyszli z seansu wzruszeni oraz zamyśleni nad tajemnicą życia i tym jakie plany szykuje nam samo życie bez naszej pomocy.
Film wszedł do polskich kin 6 maja, także polecamy.
tekst | Olga Najdek