Tłok w galeriach handlowych. Kto nigdy nie doświadczył tej atrakcji, niech pierwszy rzuci kamieniem. Jednak to, co dla nas jest koszmarem, dla właściciela kompleksu bywa… marzeniem.
Historia zna wiele przypadków. A my nauczeni doświadczeniem wiemy, że w godzinach popołudniowych, wejście przykładowo do Złotych Tarasów, przypomina bardziej survival niż miłe popołudnie. Z jednej strony ktoś na ciebie wpada, z drugiej ktoś z jedzeniem w ręku (które ma dużą szanse wylądować na twoim ubraniu), a ten przed tobą, idzie jak po muzeum. Od chwili przekroczenia drzwi wejściowych marzymy o powrocie do domu.