To, co w 2013r. nas szokowało i niepokoiło, dziś jest spełniającą się przepowiednią. Czasy paskudnego obuwia nastały, trwają i oby Umberto Eco nie miał racji, że brzydota jest nieskończona, bo czy może być gorzej?
Jak to się stało, że zamiast finezyjnych szpilek podkreślających nogi, kobiety wybierają toporne, niewspółgrające z sylwetką obuwie, wyglądające jak podkradzione od budowlańca? Historia brzydkich butów nie tworzy się dziś, lecz trwa od zarania dziejów. Chodaki, które dziś przeżywają swoją drugą młodość zostały stworzone już w 1200r. w Holandii i o ile wtedy może i pasowało aby w nich brodzić po polnych ścieżkach, o tyle dziś na ulicach Nowego Jorku wyglądają dość groteskowo.
Potrzebujesz MacBooka? Razem z ekspertami Lantre wybraliśmy maszynę dla ciebie 💻🍏👍
W latach 70., gdy narodziły się te wszystkie „klasyki”, które dziś projektanci odświeżają dżetami, brokatem i futrem, uważane były za must-have. Z kolei po kilku dekadach każdy uznawał je za obciach, który należy wyrzucić nawet z najgłębszych czeluści naszej szafy. Teraz, znów wracają do łask (żeby tylko!) i na ulicach co druga osoba wygląda albo jak gdyby miała albo problemy zdrowotne stóp albo pracowała w zabiegowym (na szczęście kitle lekarskie wciąż nie wyszły na światło dzienne).
Zagorzali przeciwnicy wysokich obcasów fenomen obecnego obuwia tłumaczą wygodą. Kobiety mają dość chodzenia na palcach, więc wybierają płaskie obuwie, a projektanci dając im swoją metkę przyzwalają na ich noszenie. Ale chwileczkę! Czy te plastikowe klapki, gumowe paski, sypiący się brokat i drewniane ciężkie podeszwy to na pewno wygoda? W teorii płaski but miał być wygodny, w praktyce jednak, aby był atrakcyjny również wizualnie, trzeba było go odkurzyć z poprzedniej epoki i dodać wspomniane elementy. Efekt? Można się domyślać.
Moda od zawsze była wymagająca, aby jej dorównać trzeba było wielu wyrzeczeń i choć pozornie to się zmienia, w kwestiach fundamentalnych jest wciąż tak samo. W przypadku obuwia nadal poświęcamy nasze stopy (lateksowe wstawki nie są tak wygodne, jak mogłoby się wydawać), kupując plastry i kremy na odciski, ale przede wszystkim w odróżnieniu od poprzednich epok wyrzekamy się piękna i to z premedytacją! Czy to naprawdę możliwe, aby chciano tworzyć coś brzydkiego? Może tak naprawdę to wszystko jest tylko jedną wielką kpiną, a projektanci śmieją się z nas za każdym razem, gdy przykładamy kartę płatniczą?
Tekst: Sara Leszczyńska